Portal dla tych,
którzy chcą dotrzeć na sam szczyt

Projektowanie ogrodów. Jaki to biznes? Czego oczekują klienci? Warto to robić?

“Ogrodnik Wrocławski” to pracownia architektury krajobrazu, w której powstają unikatowe projekty i realizacje wyjątkowych ogrodów. Jak wygląda ta praca? Co jest w niej ważne? Jak pozyskiwać klientów? Jak ich oczekiwania zmieniały się w ostatnich latach? Odpowiedzi na te i na wiele innych pytań znajdziecie w rozmowie z Małgorzatą Idzikowską-Trzeciak pomysłodawczynią i właścicielką “Ogrodnika Wrocławskiego”.

Źródło: Michał Prokopowicz i Małgorzata Idzikowska-Trzeciak fot. Twój Startup

Michał Prokopowicz: Od 7 lat tworzy Pani “Ogrodnika Wrocławskiego”. Jak przez ten czas zmieniały się potrzeby i oczekiwania klientów?

Małgorzata Idzikowska-Trzeciak : Myślę, że ten czas wpłynął na ich większą świadomość. Posiadanie własnego miejsca to prawdziwa wartość zorganizowanej przestrzeni wokół domu.

Dużo zmieniło nawet nie te 7 lat, co pandemia, bo to właśnie wtedy bardzo doceniliśmy wartość posiadania własnego kawałka ziemi. To był moment, w którym można go było wykorzystać i posiadający ogród byli w uprzywilejowanej sytuacji. Wtedy też miał miejsce bardzo duży boom dla branży.

Myślę, że był to taki moment rewolucyjny, w którym zaczęto doceniać w ogóle projektantów ogrodów i architektów krajobrazu. Jak kiedyś był to trochę zawód zagadka i klienci zastanawiali się, czy nas potrzebują, to teraz tak jak są architekci wnętrz, tak są architekci krajobrazu i to stało się jasne dla wszystkich. Pełnimy użyteczną funkcję i właśnie w kontekście samej pandemii to wtedy nastąpił ten rozwój świadomości, że dobrze zaprojektowana przestrzeń wokół domu może spełniać więcej funkcji.

Z drugiej strony myślę, że na przestrzeni siedmiu lat zmieniło się nasze podejście w ogóle do projektowania, do tego jak ważna jest forma w kontekście budowy domu i przestrzeni wokół.

Wyświetl ten post na Instagramie

Post udostępniony przez Ogrodnik Wrocławski (@ogrodnikwroclawski)

Michał: Co ta większa świadomość klientów mówi o naszym podejściu do przestrzeni wokół domu?

Małgorzata: Mam poczucie że ogród przestał być rzeczywiście tym miejscem z rodzaju “zróbmy duży trawnik dzieci pograją w piłkę”, a stał się miejscem w którym realizuje się potrzeby wszystkich domowników. Dbamy o psa, rodzicow, dziadków i o dzieci. Widzę, że klienci coraz mocniej starają się realizować te funkcję w ogrodzie.

Wydaje mi się, że to prawdopodobnie samo zainteresowanie tematem ogrodów powoduje zwiększenie świadomości tego, co może się w nich znaleźć. Widzę, że klienci coraz częściej robią saunę w ogrodzie czy umieszczają tam jacuzzi. Jeszcze parę lat temu to wcale nie było takie popularne.

Michał: Czyli jednak stawiamy bardziej na funkcje użytkowe?

Małgorzata: Bardzo. Pojawiają się też baseny. Sauna to jest zdecydowanie rozrywka bardziej dla dorosłych. Więc na pewno rozbudowujemy ogrody pod kątem funkcji i na pewno klienci zadają sobie coraz więcej pytań, jak przedłużyć swój dom, powiększyć przestrzeń i dobrze z niej korzystać.

Zwłaszcza, że obecnie naprawdę sezon jest bardzo długi i z ogrodu można korzystać przy dobrym zaprojektowaniu właściwie od marca do listopada i mieć tylko 3 miesiące pauzy.

Michał: Projektowanie ogrodów dzisiaj jest sztuką kompromisu? Balansując między estetyką, funkcjonalnością, a ekologią?

Małgorzata: Z kompromisem nie jestem tak bardzo zaprzyjaźniona, bo nie lubię kompromisów. Oczywiście, czasem trzeba na nie iść. Pewnie nawet często. Czy jest to sztuka kompromisu? Pewnie trochę tak, ale przy projektowaniu ogrodu nie patrzymy na to jak na sztukę kompromisu, tylko w drugą stronę, jak na pole możliwości.

Nawet teraz projektujemy ogród, który jest otoczony łąkami i pojedynczymi sosnami. Klienci naprawdę uwielbiają ten widok, nawet mimo tego, że w tej chwili w ich ogrodzie jest tylko trawnik. My dopasowujemy się, nie traktując tego jako kompromis. Kompromisem jest to, że będziemy mieć łąkowy ogród, bo on będzie lepiej wyglądał niż, jakiś wystrzyżony ogród francuski. Dzięki temu dalej będziemy mieć piękny widok.

W ramach tego tworzonego krajobrazu, wpasowujemy potrzebne funkcje, które po drodze z klientem definiujemy.

Wyświetl ten post na Instagramie

Post udostępniony przez Ogrodnik Wrocławski (@ogrodnikwroclawski)

Michał: Jaka jest dzisiaj różnica między ogrodnikiem, projektantem ogrodów czy garden designerem?

Małgorzata: Podstawowa różnica między projektantem ogrodów czy architektem krajobrazu a ogrodnikiem jest taka, że rzeczywiście ogrodnik to ktoś kto bardziej dba o rośliny, ewentualnie posadzi rośliny, będzie miał dużą wiedzę o nich, ale nie będzie miał wiedzy o projektowaniu, tworzeniu właściwej kompozycji, może zupełnie nie mieć wiedzy związanej z materiałami które wykorzystujemy, z technologiami, których używamy w ogrodach.

To zupełnie rozdzielna działka czyli ogrodnik jest tą wąską funkcją w ramach szerszego działu architektury krajobrazu. Jeśli chcemy ogród w którym forma i funkcja ma duże znaczenie, to nie ogrodnik jest od tego, żeby go zaprojektować, tylko właśnie bardziej architekt lub projektant, ktoś kto ma inną wiedzę niż stricte ogrodniczą.

Michał: Architekt krajobrazu też musi mieć podstawową wiedzę, które rośliny gdzie warto posadzić, które lubią słońce, które cień itd.? Czy nie do końca tak jest?

Małgorzata: My musimy mieć bardzo dużą wiedzę związaną z roślinami. Co jest akurat ciekawe, bo i w naszej branży i w ogrodnictwie znaczenie ma tak naprawdę tylko doświadczenie. W książkach można przeczytać wszystko, a my z czasem uczymy się, jak to działa, jak te nasze ogrody się zmieniają, obserwujemy to, notujemy. Już od wielu lat zapisujemy sobie nasze spostrzeżenia i robimy zdjęcia naszym projektom.

Więc ta wiedza o roślinach jest u nas na pewno szeroka, ale uczciwie trzeba przyznać, że taki ogrodnik prowadzący szkółkę będzie miał dużo większą wiedzę z zakresu terminów czy zabiegów pielęgnacyjnych związanych z ochroną przed chorobami i szkodnikami.

Myślę, że może mieć taką praktyczną wiedzę z racji codziennego obcowania z roślinami. Natomiast na potrzeby doboru gatunku, tego w jaki sposób rośliny się zmieniają w czasie, to nasza wiedza na pewno jest bardzo szeroka.

Michał: Zdarzają się klienci, którzy przychodzą już z gotowym pomysłem i mówią, że chcą ogród jak z Pinteresta albo z Instagrama. Jak wtedy działacie?

Małgorzata: Doświadczenie mi pokazuje, że często wiele osób ma pomysł, a nie zna swoich możliwości i w momencie tej pierwszej rozmowy, kiedy zaczynam pytać o to co klienci chcą w tym ogrodzie, jak chcą z niego korzystać, zaczynam im podpowiadać jak można coś wykonać.

Nagle spada kurtyna tego gotowego pomysłu i okazuje się, że wiele osób otwiera się na nowe możliwości. My mamy to szczęście, że przez długie doświadczenie trafiamy raczej na klientów którzy są w stanie nam oddać tą odpowiedzialność i pozwolić rozwinąć skrzydła. To na pewno jest dla nas ważne. Tak jak wolność przy projektowaniu.

Oczywiście nie pozbawiając klientów prawa do tego, żeby decydowali o swojej przestrzeni, bo w końcu realizujemy ich potrzeby. Dbamy o to, żeby klienci, którzy do nas przychodzą, byli bardziej elastyczni. Jeżeli ktoś przyszedłby do takiej pracowni jak moja, z wydzieloną przestrzenią i powiedział “tutaj proszę mi dobrać rośliny”, no to może się zgłosić właśnie do ogrodnika, żeby dobrał mu rośliny do rabat.

My planujemy też formę, dbamy o kompozycję i to jest pierwszy dział. Rośliny są wisienką na torcie, one pojawiają się dopiero na końcu, a my nie chcemy robić tylko tego końca.

Wyświetl ten post na Instagramie

Post udostępniony przez Ogrodnik Wrocławski (@ogrodnikwroclawski)

Michał: W takim razie jak wygląda na co dzień ten Pani świat? To bardziej czas przed komputerem czy jednak w tych rabatach, o których Pani wspomniała?

Małgorzata: W ramach “Ogrodnika Wrocławskiego”, zaczynałam tak naprawdę od projektowania. Teraz mamy zespół czteroosobowy i świetnie nam się pracuje. Ja skupiam się na rozwijaniu firmy co mnie bardzo pasjonuje, a zespół ma czystą głowę i zajmują się projektowaniem od A do Z.

Oczywiście potem uczestniczą w realizacji ogrodów, ale to na mojej głowie jest ta cała część związana z realizacją, z tymi pierwszymi spotkaniami z klientami, z pomiarami, więc rzeczywiście często jestem w terenie. Często nadzoruję jakieś realizacje, często chodzę w kaloszach, często coś właśnie mierzę, ale realnie reszta zespołu częściej jest przy komputerze.

Michał: Jak Pani ocenia to wyjście od komputera i większą bliskość z naturą, to jest to spełnienie? Pytam o motywację, dlaczego Pani założyła “Ogrodnika Wrocławskiego” i dlaczego stwierdziła, że tak, to jest to? Gdzieś u podstaw leżała miłość do natury?

Małgorzata: Jestem z natury bardzo kreatywną osobą i szybko się nudzę, a to jest branża która realizuję wszystkie te wyzwania, czyli po pierwsze daje możliwość kreacji, tworzenia czegoś od zera. Uwielbiam robić koncepcje, robić wizualizacje, to jest wspaniała praca.

Lubię czasem wyjść z biura, stanąć na tej pustej działce i posłuchać jak ptaki śpiewają. Miłe jest to, że można wyjść na zewnątrz i być nadal w pracy.

Z drugiej strony jak już ten ogród się buduje i jesteśmy na realizacjach, to ten moment już na końcu, jak rozwija się trawnik, bo to jest jeden z ostatnich etapów, jest też bardzo fascynujący. Pojawia się moment sprawczości, że oto właśnie powstało to, co było najpierw na wizualizacjach a teraz, powstało w świecie fizycznym. Ten zawód daje dużo wyzwań dla osób, które ich bardzo potrzebują.

Michał: Jakie trendy dzisiaj dominują w projektowaniu ogrodów?

Małgorzata: Nie jestem fanką podążania za modą, powoduje to, że miejsce, które tworzymy będzie bardzo łatwo osadzić w czasie. Nie lubię takich przestrzeni. Wolałabym, żeby ktoś nie był w stanie odpowiedzieć po zrobieniu ogrodu, kiedy ten ogród powstał.

Czy 10 lat temu ktoś go zaprojektował, czy 5, czy 20. Bo na pewno spotyka się Pan z takimi przestrzeniami, wnętrzami, Których nie da się osadzić w czasie. Ponadczasowość moim zdaniem jest najcenniejsza. A czy materiały zmieniały się na przestrzeni lat?

Wiele osób lubi beton ale już nie za wszelką cenę, bo rzeczywiście ten beton miał swój boom taki, że wszystko było betonowe, ale to już wygasa. Co prawda robimy betonowe podjazdy, ale już nawet ta forma betonu zaczyna się zmieniać, dzisiaj raczej naśladuje naturalne materiały. W konktekście mody i pewnych trendów, to widać to w powrocie do jakości, do naturalnych materiałów albo do materiałów, które dobrze je imitują, a jednocześnie mają często lepszą funkcjonalność jak np. drewno.

Na pewno odeszliśmy, dzięki świadomości klientów, od ogrodów z samego kamienia, w których nie ma zieleni. One mogą dobrze wyglądać na zdjęciach, ale tracą swój główny charakter przebywania w zieleni.

Korzystamy z doboru roślin bardziej naturalnych, gęstych, takich, które naśladują naturę. Myślę, że a propos trendów, to też wraca.

Michał: Zdarzają się klienci, dla których ogród jest najważniejszy?

Małgorzata: Mam klientów, którzy najpierw robią ogród, potem wykańczają dom w środku. Są to bardzo często osoby, które już w poprzedniej lokalizacji miały dom z ogrodem i wiedzą, jak ta przestrzeń jest dla nich ważna.

Niemniej nadal ta lista funkcji jest potrzebna, bo tacy klienci wiedzą, jak będą spędzać czas w tej przestrzeni, wiedzą że będą potrzebować tarasów, wygodnych kanap bo lubią robić imprezy, więc zawsze ta funkcjonalność ogrodu występuje.

Michał: Mówimy o spędzaniu czasu. Ogród wydaje się miejscem które pochłania czas, ale czy można by stworzyć taki ogród dla “leniwych”. Przestrzeń, która nie wymaga naszego zaangażowania, naszej pracy?

Małgorzata: Można się przygotować do tego, żeby zminimalizować czas, który jest potrzebny do obsługi danego ogrodu. Zawsze rozmawiamy ze wszystkimi klientami na starcie, jak oni sobie wyobrażają ten czas poświęcony na późniejszą obsługę ogrodu i w jaki sposób będą to robić.

Oczywiście możemy zaprojektować automatyczne nawadnianie, nawierzchnie, które nie przyrosną chwastami, czy nawet kosiarki automatyczne. Już na etapie projektu można zastosować dość sporą automatyzację. Robi się to po to, żeby klient wiedział jak dużo pracy mu odejdzie. Przyznam się, że nawet dla mnie cotygodniowe koszenie trawnika byłoby trudne. To dodatkowy czas, który trzeba wygospodarować w tygodniu, a nie zawsze go mamy.

Wiele osób często wyjeżdża, nie ma czasu na regularne cotygodniowe, codwutygodniowe, comiesięczne zabiegi pielęgnacyjne. Z drugiej strony trzeba mieć świadomość, że to jest trochę jak z domem czyli czasem trzeba coś naprawić i oczywiście można te usługi outsourcować, czyli wynająć sobie kogoś kto raz w sezonie przyjedzie i zadba o start ogrodu, robiąc podstawowe cięcia, czy nawożenia.

Na pewno można pozbyć się sporej ilości pracy w ogrodzie, ale na koniec dnia jak zobaczymy że wyrósł nam jakiś chwast albo coś trzeba przyciąć to fajnie mieć ten odruch, żeby czasem coś zrobić we własnym ogrodzie.

Wyświetl ten post na Instagramie

Post udostępniony przez Ogrodnik Wrocławski (@ogrodnikwroclawski)

Michał: Zdarzają się klienci, którzy stwierdzają, że będą domorosłymi architektami krajobrazu, zaczynają coś “dłubać” gdzieś samemu i przychodzą później do Państwa? Z jakimi błędami wtedy się pojawiają?

Małgorzata: Bardzo często to się zdarza. Często jest tak, że klienci przychodzą po kilku latach od wybudowania domu, dlatego że najpierw zainwestowali w remonty wnętrz I kończenie całego domu. Na początek zasiali trawnik albo pomyśleli że zrobią coś na własną rękę i po kilku latach widzą, że to niespecjalnie działa.

Z tych najczęściej popełnionych błędów które ja widzę, to jest to skala, która przerasta klientów. Najbardziej widać to przy dużych przestrzeniach. Mając ogród większy niż 500 metrów kwadratowych, gdy ktoś próbuje samodzielnie coś sadzić, to niestety ile roślin by nie przywiózł, to one wszystkie giną.

I często klienci mówią, że tyle już nasadzili, ale dalej nie ma żadnego efektu. Do tego przy dużych ogrodach dochodzi brak spójności kompozycyjnej.

Ponadto bardzo często, przez małą wiedzę, brakuje przygotowania ogrodu. To praca, którą się wykonuje przed, zanim jeszcze zasieje się trawnik, posadzi rośliny. Jeśli te zabiegi są źle wykonane, to potem rośliny nam nie rosną a trawnik wygląda źle. Wystarczy nieprzebadać gleby, nie użyźnić jej, a na domiar złego nieodpowiednio zasadzić rośliny w nieodpowiednich warunkach. Wtedy możemy być pewni, że rośliny będą wyglądać smutno.

Michał: To jak zaprojektować ogród który nie trzeba będzie zmieniać za kilka lat. Taki, który będzie się “starzał się z klasą”?

Małgorzata: Ogród to na tyle duża inwestycja, że trudno mi sobie wyobrazić, że ktokolwiek będzie chciał go za 10 czy 20 lat zmieniać i przebudowywać. Takie elementy jak część roślin czy meble można wymienić, ale rzeczy typu podjazdy, tarasy, ścieżki to raczej zostają z nami na długo.

Dlatego, tak jak wspomniałam, nie jestem fanką takich krótkoterminowych mód, bardzo lubię, żeby do tych nowoczesnych form wrzucać trochę klasyki. Mówiąc o klasyce mam na myśli np. wybrane rośliny. Stosując klasyczne gatunki, które sprawdzały się 100-200 lat temu sprawdzają się teraz i sprawdzą się za 50 lat i dalej będą dobrze wyglądać. Bardzo lubię gdy wmiesza się trochę klasyki do tej nowoczesnej formy, która po prostu się obroni.

Bronią się wszystkie naturalne materiały. Prędzej nawet obroni się kostka brukowa, tylko nie myślę o jej finezyjnych wzorach, tylko właśnie o takich prostych, których nie zlokalizujemy potem w czasie. Czy to było 5, 10, a może 20 lat temu? Nie wiadomo.

Michał: Wspomniała Pani o rozwoju roślin. To jak ważny z perspektywy Pani pracy jest rozwój mediów społecznościowych? Czy to jest dzisiaj ważny element w budowaniu marki projektanta ogrodów?

Małgorzata: Bardzo ważny. Pierwszych klientów właśnie pozyskiwałam przez media społecznościowe. Teraz wygląda to trochę inaczej, ponieważ widzę, jak klienci przychodzą już nie tylko z social mediów ale także z poleceń czy z wizytówki w Google. Media społecznościowe uwiarygadniają nas, bo klient wie jak wyglądam, wie jakie projekty robimy, kto w tej pracowni pracuje, gdzie jesteśmy, jak wygląda nasze biuro. W końcu to miejsce, żeby nas sprawdzić też pod kątem naszej estetyki i formy, którą oferujemy.

Łatwiej zobaczyć projekt i stwierdzić o, to nam się podoba i chcemy w to pójść. Widzimy, że jest to ktoś komu możemy zaufać, bo nie istnieje od dziś. Ma to kolosalne znaczenie.

Michał: Sztuczna inteligencja to dzisiaj zagrożenie czy okazja dla branży projektaktów ogrodów?

Małgorzata: Ja nie mam obaw względem sztucznej inteligencji. Myślę, że ona będzie raczej pomocą. Chociaż prawda jest taka, że nie wiemy, co będzie za 10 lat, więc na wszystko trzeba się przygotować, a może właśnie nie przygotowywać, tylko trochę płynąć tym prądem. Na pewno na co dzień korzystamy z Chata GPT. Jest naszym ulubionym współpracownikiem. I to w takich bardziej prostych zadaniach, bo wracając do początku, w tej chwili żaden program nie jest w stanie zaprojektować ogrodu.

To takie ciekawostki, które widzimy w różnych social mediach, te ładne obrazki, one nijak mają się do rzeczywistości. To jest po prostu ładny obrazek. Oczywiście moje social media też są zbiorem ładnych obrazków, czyli wizualizacji, ale prawdziwą wartość niesiemy w tym projekcie technicznym, który powstaje.

Zmagaliśmy się ostatnio z programem do wizualizacji, więc zaczęliśmy pytać AI, jak rozwiązać dany problem. Od tego wyszliśmy, aż do jakiegoś rozwiązania, które możemy zastosować w Photoshopie i w ten sposób uzyskaliśmy gotową instrukcję. To wszystko zajmuje nam dużo mniej czasu, dzięki temu, że ktoś nam podpowiada w postaci Chata GPT. Muszę się uczciwie przyznać, że czasem posiłkuje się chatem do pisania różnych opisów, dłuższych form tekstowych, które się przydają.

Michał: Mówimy o tym, jak wygląda praca architekta krajobrazu w 2025 roku. Da się wykonywać ten zawód tak naprawdę bez miłości do roślin?

Małgorzata: Można wykonywać zawód ogrodnika, czy projektanta, czy architekta krajobrazu bez miłości do roślin, bez miłości do formy, do architektury. Myślę, że wiele osób wykonuje swoje zawody bez miłości. Pytanie na pewno jest o cel takiego działania, bo wydaje mi się, że to musi być strasznie męczące, robić coś, co nas nie pasjonuje.

Na pewno w pewnym momencie spotykamy się z tym ograniczeniem związanym z brakiem chęci do dalszego eksplorowania. Nasz rozwój to doświadczenie, które zyskujemy, ilość kompetencji, które łączymy. Tego nie realizuje jeszcze sztuczna inteligencja. Ona nie ma tego doświadczenia, tych kompetencji, ale żeby chcieć to wszystko łączyć, to trzeba mieć do tego pasję, jakiś taki zapał i chęć pogłębiania, szukania, zmieniania, konkurowania nawet w ramach jakiejś branży.

To się dzieje tylko jeżeli ma się żywe zainteresowanie, bo kiedy go nie ma widać jak powoli “gasną” różne pracownie albo są cały czas w tym samym miejscu.

Prawdziwe i ciekawe rzeczy robi się z pasji. Największe rzeczy robi się z potrzeby rozwoju, poszukiwania nowych rozwiązań, nowych klientów, nowych materiałów, możliwości, nowych programów do robienia wizualizacji. My cały czas to zmieniamy.

Nie jesteśmy nigdy w tej bezpiecznej pozycji. Też mam taki zespół, który zanudziłby się, gdyby nie ta potrzeba szukania nowych elementów, które by nas ekscytowały. Myślę, że to jest sekret sukcesu, pasja.

Wyświetl ten post na Instagramie

Post udostępniony przez Ogrodnik Wrocławski (@ogrodnikwroclawski)

Michał: Tworząc “Ogrodnika Wrocławskiego” jak znajdowała Pani współpracowników? Był jakiś test dla miłośników przyrody?

Małgorzata: Mam duże szczęście do osób, z którymi pracuję i to jest ciekawe, bo nie mam na to patentu.

Jestem bardzo otwarta w tematach rekrutacji, więc każdy wie, na czym stoi, ma poczucie bezpieczeństwa od startu. Mam też duże doświadczenie, związane z rekrutacjami, więc może mam taką naturalną umiejętność wyszukiwania osób, które po prostu z natury czuję, że będą dobre i zaangażowane. Dla mnie to bardzo ważne, tak jak istotne jest przywiązywanie wagi do detali.

Wynika to z tego, że przy dużym stopniu skomplikowania tych wszystkich rysunków, projektów technicznych, które oddajemy, muszę mieć pewność, że one będą idealne, że oddam coś, za co sama nie będę się wstydzić, a że ja jestem ogromnym szczególarzem, no to muszę mieć osoby, które będą na te szczegóły zwracać uwagę i nie będzie ich to męczyć.

Jakoś tak się trafia, że ten mój naturalny instynkt powoduje, że te osoby mają inne cechy, dzięki którym się wzajemnie uzupełniamy. Bardzo dużo na tym starcie mówi mi obejrzenie portfolio, chwila rozmowy, pytania, skąd się tu wzięłaś, dlaczego akurat ta branża.

Michał: W takim razie jakie kompetencje musi mieć dzisiaj projektant ogrodów, oprócz bycia szczególarzem?

Małgorzata: Ważne jest to przywiązanie do szczegółu, detalu, chęć poszukiwania odpowiedzi na każde pytanie, czyli jak mi się pojawia jakaś niepewność, to dla mnie jest naturalne, że natychmiast wyszukuję odpowiedź, nie zostawiam tego. To jest na pewno ważne. Tak jak ta część techniczna związana z rysowaniem rysunków technicznych, ale jest też ta pierwsza część związana z kreacją i ta osoba musi być bardzo kreatywna.

Musi mieć w sobie zainteresowanie formą, sztuką, architekturą, to jest bardzo ważne. Czyli łączymy tutaj kompetencje artysty i kompetencje techniczne, które bardzo trudno połączyć. Gdyby dodać do tego zainteresowanie roślinami i chęć poszerzenia wiedzy, to mamy wręcz idealnego architekta krajobrazu.

Zdaję sobie sprawę, że na starcie, jak ktoś kończy studia, ma bardzo okrojoną wiedzę, przede wszystkim jeśli chodzi o rośliny, no ale musi chcieć poszukiwać, uczyć się i rozwijać.

Michał: Zdarzyło się, że z klientem nie spotkali się Państwo “pośrodku”? Bo np. jego oczekiwania były absurdalne?

Małgorzata: W momencie kiedy jesteśmy przed tym etapem pierwszego spotkania, czyli ja już wiem jakie będą oczekiwania klienta, co on chce w tym ogrodzie zrobić. To jest ten pierwszy kontakt, w którym klient pyta o ofertę, mówi o tym, co będzie chciał w tym ogrodzie, jak on to wstępnie widzi, to po tym etapie już mniej więcej coś wiem. Więc raczej trudno o jakieś mocne rozczarowanie, że nagle słyszę jakieś rzeczy, które bardzo by mnie zaskoczyły. Ja też zadaję bardzo dużo pytań zawsze na starcie i w momencie realizowania koncepcji tego pomysłu na ogród.

Pewnie historycznie zdarzyły się takie koncepcje, które musieliśmy całkowicie zmieniać, bo czegoś nie zrozumieliśmy, ale to zawsze jest kwestia komunikacji.

Z drugiej strony przed tym etapem, gdzie dojdzie do pierwszego spotkania, zdarza mi się nie podjąć współpracy. Jeśli czyjeś oczekiwania są takie, że zrobienie projektu nie sprawi mi przyjemności albo ja nie będę chciała się tym projektem potem podzielić z innymi, to nie o to chodzi, żeby robić coś na siłę.

Myślę, że ważne dla klienta jest znaleźć pracownię, która zrealizuje jego potrzeby a jednocześnie pracownia będzie odczuwać satysfakcję z takiej realizacji.

Wyświetl ten post na Instagramie

Post udostępniony przez Ogrodnik Wrocławski (@ogrodnikwroclawski)

Michał: Wspomniała Pani o tych przyjemnościach, to jak zamyka Pani oczy i wyobraża sobie idealny ogród, co Pani widzi?

Małgorzata: To jest bardzo przewrotne, bo uwielbiam proste nowoczesne formy, wypełnione dużą ilością roślin, ale też takimi roślinami o dużej powtarzalności. Jednocześnie jestem ekstremalnie eklektyczną osobą więc nie potrafiłabym funkcjonować w takiej przestrzeni, bo zaraz bym ją zaczęła zmieniać. Nie potrafię stać w miejscu. Więc mój idealny ogród to ogród ciągłych zmian, taki tajemniczy, babciny z mnóstwem corocznych zmian, zasadzeń roślin. Wręcz powiedziałabym… taki działkowy, w którym po prostu jest wszystko. Bo to jest coś, co odzwierciedla mnie, eklektyzm.

Michał: Czyli tam, gdzie rośliny dosłownie wylewają się z donic?

Małgorzata: Dokładnie tak. Gdzie donice mają różne kolory, gdzie meble są kolorowe. Taki zwariowany. Dlatego ja w tym zwariowaniu uwielbiam ten swój poukładany umysł, który kreuje te proste przestrzenie.

Więcej o “Ogrodniku Wrocławskim” przeczytacie TUTAJ!

Zobacz też