Czyli co? Koniec z humanistami?

Jowita Michalska: Odwrotnie. Wczoraj rozmawiałam z moją 13-letnią córką. Opowiadała mi o tym, jak bardzo chciałaby kiedyś pisać książki…

Nie powiedziała jej pani, że teraz będzie je pisać sztuczna inteligencja? 

Powiedziałam, że będzie miała łatwiej niż teraz: “Pogadasz sobie z AI, która będzie twoim agentem i współpracownikiem. Razem wymyślicie coś w duecie. Ty napiszesz książkę, a potem ją, razem z AI, zekranizujesz w domu”. AI ułatwi nam kreatywność, a nie zabierze. Uważam, że długo jeszcze, a może nigdy, nie będzie szans, żeby sztuczna inteligencja napisała coś tak oryginalnego i wybitnego jak na przykład “Pachnidło”. To  jedna z moich ulubionych książek. AI to zła wiadomość jedynie dla tych, którzy są odtwórczy i produkują taśmowo. 

Sztuka przekazuje emocje, zwraca uwagę na wyzwania społeczne. Z jakich narzędzi artyści by nie korzystali i tak będą mieli mnóstwo roboty. A pojawienie się nowych, technologicznych możliwości zmienia sztukę. Kiedyś Photoshop dał nam wymuskane zdjęcia, podobnie jak dziś Midjourney robi wymuskane grafiki. Artystom szybko przestaje się taka masówka podobać. Jak otworzymy francuskiego Vogue’a, to tam znajdziemy zdjęcia nieostre, dziwne i prześwietlone. 

Nasza kreatywność rzeczywiście jest zagrożona. W statystykach zjeżdża w dół razem z postępem technologicznym i gospodarczym. Jestem cyfrową ambasadorką przy Unii Europejskiej. Prowadzimy badania europejskiej młodzieży, które pokazują, że to między 10 a 15 rokiem życia znacząco osłabia się u nas jakość kreatywnego myślenia.  Ale większa wina leży w przestarzałym systemie edukacji, niż w samej technologii. Piszę o tym w mojej książce “Szkoła w czasach AI. Jak przygotować dzieci na wyzwania jutra”, która od 3 tygodni jest dostępna na rynku.

Czego w tym systemie brakuje?

Eksperymentowania. Przez cały system edukacji mówi się nam, że nie wolno popełnić błędu. A jeśli się go popełni, lepiej się nie przyznawać. Podobna filozofia obowiązuje potem w pracy. Korporacje są niesamowicie odporne na błędy — udać się musi nawet to, co jest statystycznie niemożliwe.  Tymczasem badania, o których wspomniałam, pokazują, że statystyczny europejski nastolatek najbardziej boi się właśnie porażki, głównie w oczach rówieśników. 

Dlaczego o tym wspominam? Bo technologia zmienia wszystko – już sama się programuje, już pojawia się multimodalność AI, czyli jedna sztuczna inteligencja będzie zajmować się wszystkim – od robienia grafiki do planowania obiadu, do gotowania go dla mnie przez połączony z siecią Termomix. W podstawowych czynnościach będzie dużo lepsza od nas. To nie znaczy, że po wspaniałą kuchnię nie będziemy chcieli chodzić dalej do restauracji, w których gotują ludzie. Podobnie jak z książkami i filmami – wypadnie ten niski i średni szczebel twórczości. Po co mi coś generycznego, jakby pisał to ChatGPT? Dlatego tak ważne jest eksperymentowanie. 

Fot. archiwum prywatne

Wychodzenie poza schemat?

Tak. Uważam, że nadal to jedynie człowiek – przynajmniej w najbliższej przyszłości – będzie potrafił przełamywać schematy, a więc tworzyć rzeczy wybitne. Takie, które – jak w sztuce – zostawią nas z uczuciem nieoczywistości, a jednocześnie z jakąś prawdą, odkryciem. Ale to wcale nie takie częste.

Rozmawiam ze znajomymi z czasów, gdy pracowałam w reklamie – copywriterami, czy dyrektorami artystycznymi. Do niedawna byli bardzo pewni siebie: “AI jest zbyt odtwórcza, żeby zabrać mi pracę”.

Mówiłam im: “Zrób rachunek sumienia. Powiedz, ile twojej pracy jest rzeczywiście pracą twórczą?” To znaczy: obejrzałeś dziesięć logotypów i zrobiłeś jedenasty, inspirując się. Tak działa sztuczna inteligencja.

Dziś już nie jest im tak wesoło. Ale to nie znaczy, że dyrektorzy artystyczni przestaną być potrzebni i błyskotliwych reklam już nie będzie. Tylko do tego trzeba eksperymentów, a więc i zmiany systemu edukacji.  Moja córka właśnie kończy ósmą klasę. Jest przemęczona egzaminami – a jest w fajnej szkole – które wymagają raczej wpisywania się w schemat, a nie wyobraźni. Ma piękną wyobraźnię, po ojcu artyście i smutno się na to patrzy. Moje największe obawy związane z rozwojem technologii dotyczą tego, że słabo edukujemy. 

Rozwój technologii trudno byłoby spowolnić.

Właśnie. A na edukację mamy wpływ. Tworzy się nam ogromna przepaść między twórcami technologii a zwykłymi ludźmi. Big-techy zawiadują światem, posiadając wiedzę i władzę, niezrozumiałą dla ogółu – trochę jak kapłani egipscy. Dość aktywnie prowadzę swój Instagram i czasem dostaję tam różne pytania – ostatnio młoda dziewczyna napisała mi, że nie korzysta z ChataGPT, bo nie mówi po angielsku. Zdziwiła się, kiedy powiedziałam, że on świetnie gada po polsku. Kiedy indziej napisałam posta o dziesięciu najfajniejszych rozszerzeniach do Chrome. I dostałam setkę wiadomości: “A co to jest rozszerzenie?” 

Większość ludzi jest w lesie, jeśli chodzi o technologię. I trzeba coś z tym robić. AI to dla nich przełomowa szansa,dlatego że pierwszy raz osoby niemające pojęcia na przykład o kodowaniu, zyskują możliwości, które wcześniej były dostępne tylko dla osób z umiejętnościami technologicznymi. Wystarczy tylko porozmawiać z tym duchem w maszynie. I nie, nie trzeba żadnych kursów. Rozmowa z maszyną jest logiczna – trzeba tylko myśli i pomysły formułować precyzyjnie, ale też kreatywnie. Dlatego to czas humanistów. System edukacji powinien o nich zadbać, bo będziemy ich potrzebować. 

Do czego?

To oni będą kształtować ten proludzki aspekt rozwoju technologii. Lepiej widzą i czują, jak technologia może na nas wpłynąć i na co lepiej uważać.

To naprawdę nie jest obszar tylko dla umysłów ścisłych. A szczerze mówiąc, uważam, że ci drudzy rozumieją czasem mniej.

Mój partner życiowy jest wybitnym matematykiem i fizykiem, profesorem inżynierii lądowej. A wpływ AI na świat rozumie słabiej niż ja. Jest ekspertem od trzęsień ziemi, ma swoją działkę, w której jest jednym z trzech najwybitniejszych ekspertów na świecie. Natomiast jeśli chodzi o holistyczne spojrzenie, nie widzi powiązań, które są dziś tak ważne.

Musimy obejmować całość, żeby społeczeństwo jeszcze bardziej nam się nie rozeszło w szwach. Technologia mogłaby niwelować różnice w zarobkach, ale częściej wspiera rozwarstwienia. Uber i marketplace`y spowodowały tak dużą konkurencyjność, że pracownicy ostatecznie na tym stracili. 

Taksówkarze zarabiali więcej niż kierowcy Ubera.

No właśnie. Jednocześnie trwa rozpad relacji, zwiększa się samotność. To będzie kolejny ogromny koszt nowej technologii. Nasz osobisty AI będzie dla nas przyjacielem, matką, ojcem, kochankiem emocjonalnym, a może i fizycznym. I spowoduje to problemy, które trudno nam sobie wyobrazić. Już dziś wielu mężczyzn, którzy korzystają z Tindera, nie chce  tworzyć związku, chcą jedynie korespondować i by ktoś im mówił “dzień dobry” rano i “dobranoc” wieczorem. Asystent AI będzie to mówił i da wiele więcej – jedynie za parę dolarów. Wciągnie nasze dane i będzie o nas wiedział więcej, niż długoletni partner. Będzie programowany pod ciebie, więc nigdy się z nim nie pokłócisz. 

Kolejnym problemem są migracje klimatyczne. W ciągu 20 lat miliard ludzi wyemigruje na północ. Mamy dziś u siebie migrantów z Ukrainy, bardzo do nas podobnych, a i tak potrafimy ich stygmatyzować. Co będzie, kiedy przyjadą ludzie dużo odleglejsi od nas kulturowo? Mamy najbliższe dwadzieścia lat, żeby to zmienić.

Niemożliwe. 

A co najmniej bardzo trudne. 

A praca?

Moje pokolenie zostało wychowane w kulcie pracy, nie mieliśmy żadnego work-life balance. To było pokolenie „człowiek za wizytówką”. Wizytówka i to skąd jesteś, często było ważniejsze, niż to, co reprezentujesz. I ja też przeżyłam taki okres, kiedy pracowałam w komunikacji. Ale kult pracy dla pracy zaczyna kruszeć. To pandemia pozmieniała priorytety i wiele  nas nauczyła. Seniorzy zaczęli być online, Iksy zaczęły cenić życie rodzinne i nie chcą wracać do biur. Millenialsi zauważyli, że są znacznie biedniejsi niż ich rodzice, kiedy byli w ich wieku. Wszyscy zaczęliśmy bardziej uważnie patrzeć na nasze życie. Może to nam pomoże? Praca musi mieć dziś znaczenie.

Czuję, że zaczynamy panicznie szukać tej “najbardziej ludzkiej” pracy, która mogłaby ocaleć w zderzeniu z AI.

Rzemiosło, zakładanie manufaktur to też ucieczka przed sztuczną inteligencją.AI w manualnych pracach długo nas nie prześcignie.

Akurat AI w manualnych pracach jeszcze długo nas nie prześcignie. Mam kolegę, który był dyrektorem artystycznym w reklamie. Zawsze ciężko mu się pracowało w tej branży. W końcu wyemigrował na Kretę. Chodzi na plaże i szuka drewna, które morze wyrzuca na ląd. Zaprzyjaźnił się z rybakami i prosi ich, żeby wyławiali mu kawałki. Czasem to drewno ma 500 lat. Robi z niego meble. Ze starego życia ma kontakty z galerią w Londynie. Sprzedaje dwa stoły rocznie i fajnie sobie żyje. Jest szczęśliwy i jego sztuczna inteligencja na pewno nigdy nie zastąpi. Bo nawet jeśli będzie w końcu robiła coś “manualnie”, to będzie miało wartość…

… jak “pamiątki” ze sklepu orientalnego. 

No właśnie. Ale ostatecznie taki handmade to i tak będzie nisza.  Technologia jest dla nas zbyt wygodna. Dopiero zaczynamy sobie zdawać sprawę, jak bardzo to zdradliwe. Kilka dni temu napisała do mnie dziewczyna, która prowadzi sklep z zabawkami online. Pieczołowicie wybiera piękne zabawki i sprzedaje w tym sklepie. 

Algorytm Facebooka wychwycił, że na jej profilu jest jakaś  obrazoburcza treść i zamyka jej konto.  Zapytała, czy mogę pomóc. Nawet jak znam ludzi w Mecie, to co z tego? Nie mają z tym nic wspólnego, bo robią to w Bangladeszu, przy pomocy algorytmów. Z kolei mojemu partnerowi usunęły się punkty w Google Scholar. Pracował na nie rok, pisząc prace naukowe. Też pytał, czy mogę coś z tym zrobić? Co najwyżej napisać maila. To, czy w jedną sekundę stracimy 20 tysięcy ludzi, którzy nas obserwują, nie zależy od nas. 

To jest koszt wygody

Kiedyś w interesie sprzedawcy było, żeby pomóc naprawić sprzęt, który sprzedał i mieć z klientem relację. Dziś świat jest złożony z tak wielu oczek, że nie ma znaczenia, czy jakiś procent będzie niezadowolony. A to się może tylko pogłębić, kiedy wszystkie procesy zostaną w pełni zautomatyzowane dzięki AI.

Polaryzujące komunikaty, które kierują do nas, znając nas od podszewki, mogą zmanipulować nas w dowolny sposób. Tu też nadzieję widzę w humanistach i w holistycznej refleksji, której bardzo dziś potrzeba, a na którą tak zwany człowiek nie ma czasu.

Wiadomo, próbuje zarobić na ten kredyt, ledwo wyrabia i nie rozumie, że jak daje dziecku smartfona na cały dzień, to tworzy się uzależnienie i odcięcie od relacji. Czy pan wie, co to są błękitne strefy?

Miejsca na świecie, gdzie ludzie żyją wyjątkowo długo.

Netflix zrobił o tym serial dokumentalny. Taką strefą jest między innymi Grecja. Mój partner jest Grekiem. Jego matka ma 85 lat i trzy razy w tygodniu wychodzi z koleżankami potańczyć. W naszej kulturze to trudne do wyobrażenia. Cechą wspólną błękitnych stref, jest znaczenie relacji. W Grecji ciągle robię zdjęcia ludzi siedzących w knajpach w takich dziwnych dla Polski konfiguracjach: babcia z nastoletnim wnuczkiem rozmawiają przy cieście albo dwie staruszki, zanoszą się śmiechem i palą papierosy. Polskie babcie nigdzie nie wychodzą. Moja jedna babcia uciekła w pewnym momencie w taką samotność, że jak się do niej przychodziło, opowiadała wyłącznie ostatni odcinek serialu. A tymczasem nasze społeczeństwo jest coraz starsze. Bez zmiany w edukacji, że uparcie powtórzę jeszcze raz, będziemy bardziej samotni, bardziej pozamykani, w coraz mniejszych mieszkaniach, z coraz tańszą technologią, która będzie nam towarzyszyła w tej samotności.

To po co nam te wynalazki, skoro za każdym razem robią nam to samo? Może sprawiają, że jest wygodniej, ale powodują rozpad więzi. Wśród ludów rdzennych albo w kulturach zbieracko-łowieckich wspólnoty działały najzdrowiej. 

Wygląda na to, że wygoda nie jest czymś, co jest dobre dla ludzkości. 

Jak będzie wyglądała nasza codzienność w 2050 roku?

Będzie istniało 15 miliardów połączonych urządzeń, które same się ze sobą komunikują i między sobą będą podejmować decyzje w naszym imieniu. To już nie ja będę coś kupować, tylko mój AI z innym AI jakiejś firmy wszystko załatwią. Może się okazać, że będziemy otrzymywać towary, których nie zamawialiśmy, ale z naszych danych wynikało, że ich potrzebujemy. Dostaję paczkę – o, nawet nie pomyślałam, że potrzebny mi taki świetny zestaw witamin. O rety, ale ile to kosztuje, nie stać mnie na to w tym miesiącu – odsyłam. Mój inteligentny dom rejestruje tę radość, którą miałam przez chwilę na twarzy i firma, która mi to wysłała, dostaje sygnał: ucieszyłaś się, powiedz nam, dlaczego chcesz zwrócić produkt? 

To bardzo niepokojące, delikatnie mówiąc. 

Realne. Już dziś technologia ma czasem więcej informacji o nas, niż my mamy o sobie. A realne, bo będzie dla nas tanie i wygodne, więc AI asystent powoli będzie przejmował nasze obowiązki, aż my będziemy wyłącznie myli swoje zęby. Ludzie dla wygody z radością się tych obowiązków pozbędą. 

Co mają robić ci, którzy dopiero wchodzą na rynek pracy?

Ponieważ żyjemy w świecie, który jest zmienny, dobrze rozwijać to, co sprawia nam przyjemność oraz w czym jesteśmy dobrzy. W ten sposób zawsze sobie poradzimy.

Mam jedną i bardzo prostą radę: ponieważ żyjemy w świecie, który jest zmienny i w którym trzeba będzie się wciąż zmieniać, wybierzmy coś, co sprawia nam przyjemność i w czym jesteśmy dobrzy. W ten sposób zawsze poradzimy sobie, w każdym miejscu i w każdym świecie. 

Polecamy:

Podcast #8: Sztuczne człowieczeństwo. O budowaniu relacji z AI

Tygodnik #15: Okulary Orion i ksiądz GPT z Poznania

Jak Hot or Not zapoczątkowało współczesny internet 26 Piętro

Na początku było Hot or Not

Pogrzeb i wesele. Powódź i sztuczna inteligencja

Jak wyobrażasz sobie życie? O sile nawyków

Jak wyobrażasz sobie życie? O sile nawyków

Tygodnik #4: Okłamywanie AI, rosyjska dezinformacja i jak udowodnić, że istniejesz

Tygodnik # 14: Ostatni egzamin ludzkości

Tygodnik #9: Przeceny w metawersie, wpadka Google i AI w rękach Polek

Tygodnik #13: Komputer nauczył się matmy, a miliarder wyszedł na spacer

Unabomber powraca. Co w Tedzie Kaczynskim widzi internet?

Powrót Unabombera 

Podcast #7: Jak być eko w internecie?

Podcast #7: Jak być eko w internecie?

Tygodnik

Tygodnik #12: Więzienie przyszłości, kosmiczny spacer i IFA 2024