
Bankomat z “czarną skrzynką”? Nowa fala ataków
Na pierwszy rzut oka wygląda to jak scena z thrillera: grupa przestępcza podchodzi do bankomatu, rozbraja go w biały dzień, podłącza tajemnicze urządzenie, a po chwili maszyna zaczyna dosłownie “sypać” pieniędzmi. To nie fikcja, a realne zagrożenie — nowoczesna metoda kradzieży gotówki znana jako jackpotting staje się coraz powszechniejsza.

Dotychczas większość oszustw bankomatowych była wymierzona w zwykłych użytkowników. Skimming, pętla libańska, fałszywe bankomaty — to tylko kilka sposobów, w których złodzieje próbowali wykraść nasze dane, PIN-y i oszczędności. Jackpotting zmienia jednak zasady gry: tu celem nie jest klient, a sam bankomat — a właściwie pieniądze, które są w jego wnętrzu.
Zamiast kopiować dane z karty, przestępcy fizycznie ingerują w urządzenie. Niszczenie konsoli, odłączanie kabli i podłączenie tzw. „czarnej skrzynki” — specjalnego komputera, który przejmuje kontrolę nad modułem wypłat. To właśnie ten moment decyduje o sukcesie operacji: black box „nakazuje” bankomatowi wydanie całej gotówki.
Jackpotting — technologia w służbie przestępczości
Jackpotting to oszustwo nowej generacji. Wymaga nie tylko dostępu fizycznego, ale przede wszystkim wiedzy technicznej. Przestępcy posługują się komputerami najczęściej bazującymi na systemach Linux, które można zaprogramować do wydawania określonych poleceń. Efektem jest nielimitowana wypłata pieniędzy — bez śladu w logach, bez konieczności użycia karty czy znajomości kodu PIN.
Co ciekawe, nazwa „jackpotting” pochodzi ze świata gier hazardowych i oznacza główną wygraną — i rzeczywiście, w oczach przestępców bankomat staje się maszyną do wypłat bez dna. W jednym z przypadków z jednego tylko bankomatu udało się ukraść równowartość kilkuset tysięcy złotych w ciągu kilku minut.
Zabezpieczenia vs. determinacja
Firma Diebold Nixdorf — jeden z liderów rynku urządzeń bankomatowych — już bije na alarm. Opracowywane są nowe systemy zabezpieczeń: czujniki wstrząsów, biometryczne mechanizmy dostępu, wzmacniane obudowy czy nawet systemy samoniszczące kasety z gotówką w razie włamania. Ale to wyścig z czasem i z determinacją cyberprzestępców.
Każda luka, każdy nieserwisowany bankomat w ustronnym miejscu może stać się potencjalnym celem. Dlatego banki i operatorzy bankomatów muszą stale monitorować swoje urządzenia, wdrażać aktualizacje i fizyczne wzmocnienia konstrukcji.
Co z użytkownikami? Czujność to podstawa
Chociaż jackpotting wymierzony jest bezpośrednio w instytucje, zwykli użytkownicy również mogą odczuć skutki tych działań. Straty finansowe banków to wyższe koszty ubezpieczeń, serwisu i… opłat bankowych. Mogą pojawić się limity wypłat lub ograniczenia w korzystaniu z urządzeń w mniej monitorowanych lokalizacjach.
Nie zapominajmy też, że „klasyczne” oszustwa nie zniknęły. Skimming, nakładki blokujące wypłatę gotówki, a nawet fałszywe bankomaty — to nadal realne zagrożenia. Dlatego korzystając z bankomatu, warto:
- wybierać urządzenia w dobrze oświetlonych, monitorowanych miejscach, najlepiej przy oddziałach banków,
- dokładnie obejrzeć urządzenie przed wypłatą — szukać odstających elementów lub śladów manipulacji,
- nigdy nie przyjmować pomocy od nieznajomych w razie „zacięcia” urządzenia,
- zasłaniać ręką klawiaturę przy wpisywaniu PIN-u.
Przyszłość bankomatów: mniejsza liczba, większe bezpieczeństwo?
Wraz z rosnącą popularnością płatności mobilnych i bezgotówkowych, bankomaty mogą stopniowo znikać z niektórych przestrzeni miejskich. To potencjalnie dobra wiadomość — mniej urządzeń to większa możliwość ich kontroli i zabezpieczenia.
Jedno jest pewne: złodzieje nie śpią, a technologie bankowe — choć coraz bardziej zaawansowane — nie są nieomylne. Jackpotting pokazał, że nawet pozornie hermetyczne systemy można obejść. Dlatego tak ważna jest edukacja, inwestycje w bezpieczeństwo i świadomość każdego z nas.
Bo choć czarna skrzynka może być dziś narzędziem przestępcy, najskuteczniejszym systemem ochrony nadal pozostaje… czujny człowiek.
źródło: Diebold Nixdorf, Fakt

