
Co z nowelizacją budżetu? Minister Domański zapewnia, a eksperci biją na alarm
Finanse państwa na 2025 rok stają się gorącym tematem. Podczas gdy rząd utrzymuje kurs na realizację ustawy budżetowej bez zmian, ekonomiści ostrzegają, że dotychczasowa ścieżka wydatków i dochodów może wymusić rewizję planów.

Głównym punktem sporu jest zagrożenie przekroczenia planowanego limitu deficytu, szczególnie w obliczu niższych wpływów podatkowych.
Minister Domański: “Nie widzę potrzeby nowelizacji”
Minister Finansów i Gospodarki, Andrzej Domański, kategorycznie wykluczył konieczność zmiany tegorocznej ustawy budżetowej. Jego optymizm opiera się na dwóch filarach: zaskakująco dobrych wpływach z podatku VAT oraz tzw. naturalnych oszczędnościach w sektorze publicznym.
Minister przyznał, że dochody budżetu są niższe, niż pierwotnie zakładano. Powodem jest głównie wyraźnie niższa inflacja niż prognozowano. Wyjaśnił to w następujący sposób:
“Inflacja prognozowana zarówno przez nas jak i przez analityków rynkowych na rok 2025 w połowie zeszłego roku wynosiła 5 proc. Tymczasem mamy ostatni odczyt inflacji na poziomie poniżej 3 proc. (…) Z punktu widzenia budżetu, oznacza to trochę niższe od planowanych wpływy przede wszystkim z tytułu podatku VAT“.
Mimo tego ubytku, Domański zachowuje spokój, wskazując, że dynamika VAT wciąż jest silna, a środki niewykorzystane przez ministerstwa skompensują luki. Uspokajał, że:
“Nie widzę w tej chwili potrzeby nowelizacji tegorocznego budżetu. Dochody, chociażby dochody z VAT-u, mają w tej chwili dwucyfrową dynamikę“.
Minister dodał również, że podtrzymuje swoje stanowisko, ponieważ w budżecie pojawiają się “naturalne oszczędności” – nie wszystkie resorty i ministerstwa wydadzą zaplanowane kwoty.
Polskie podatki coraz gorsze? Zobacz, dlaczego jesteśmy na szarym końcu rankingu
Ubytek w VAT i ryzyko przekroczenia limitu?
Inny obraz sytuacji malują ekonomiści, m.in. analitycy Citi Handlowego. Ich zdaniem, deficyt budżetu po wrześniu 2025 roku, który wyniósł już 69,8% rocznego planu (201,435 mld zł), sugeruje, że planowany limit deficytu jest zagrożony.
Szczególnym powodem do niepokoju jest szacowany ubytek w dochodach z VAT, który według prognoz banku, w skali całego roku może być niższy o około 27 mld zł od pierwotnych założeń.
Analitycy zauważają, że Ministerstwo Finansów ma ograniczone pole manewru.
- Zacieśnienie fiskalne (cięcia wydatków lub podwyżki podatków) jest trudne do przeprowadzenia ze względu na bliski koniec roku, silne ograniczenia polityczne (ryzyko prezydenckiego weta) oraz niechęć do opóźniania wydatków zbrojeniowych.
- Formalna nowelizacja budżetu (podniesienie limitu deficytu).
Sprawdź, czy Polska tonie w długach. Jesteśmy niechlubnymi liderami wzrostu w UE?
Biorąc pod uwagę te czynniki, ekonomiści uznają drugi scenariusz za najbardziej prawdopodobny:
“Jeżeli zacieśnienie fiskalne rzeczywiście nie jest w tym momencie możliwe, drugą możliwością jest pozostawienie deficytu na dotychczasowej ścieżce i jednocześnie formalne zrewidowanie budżetu, aby podnieść całoroczny limit. To rozwiązanie wydaje się obecnie najbardziej prawdopodobne, podobnie jak to miało miejsce w dwóch poprzednich latach”.
Niepokojąca trajektoria finansów publicznych ma bezpośrednie przełożenie na rynki. Ekonomiści ostrzegają, że inwestorzy i rynki finansowe muszą pogodzić się ze scenariuszem “uporczywie wysokiego deficytu, wysokich potrzeb pożyczkowych”.
To z kolei wzmacnia przekonanie, że przed wyborami parlamentarnymi w 2027 roku kurczy się przestrzeń do ewentualnych obniżek stóp procentowych przez Radę Polityki Pieniężnej. Wysoki deficyt centralny sygnalizuje trudności z dyscypliną fiskalną w dającej się przewidzieć przyszłości.
źródło: PAP, Bankier

