Portal dla tych,
którzy chcą dotrzeć na sam szczyt

Czterodniowy tydzień pracy z pułapką fiskalną? Pilotaż ruszył, ale chętnych brakuje

Pracodawcy, którzy zdecydują się na udział w pilotażowym programie czterodniowego tygodnia pracy, muszą liczyć się z dodatkowym obciążeniem podatkowym i wyższą składką zdrowotną. Jak zwracają uwagę eksperci, rząd nie uprzedził o tym wprost – a skutki mogą zniechęcić firmy do udziału w projekcie.

Źródło: Gov.pl

Jak wylicza “Dziennik Gazeta Prawna”, maksymalna wartość wsparcia dla jednej firmy w ramach pilotażu wynosi 1 mln zł, przy czym koszt przypadający na jednego pracownika nie może przekroczyć 20 tys. zł. Fiskus traktuje jednak dotację jako przychód – oznacza to konieczność odprowadzenia podatku dochodowego oraz składki zdrowotnej.

– Dotacja z Funduszu Pracy to przychód podatkowy. Tak wynika wprost z art. 12 ust. 1 ustawy o CIT oraz art. 14 ust. 2 pkt 2 ustawy o PIT – podkreśla Izabela Leśniewska, doradca podatkowy w Kancelarii Alo-2. – Skoro dotacja jest przychodem, wchodzi także do podstawy wymiaru składki zdrowotnej.

Eksperci mówią wprost, aby uniknąć podatku, minister finansów musiałby wydać rozporządzenie o zaniechaniu poboru – tak jak w przypadku umorzonych subwencji z tarcz antykryzysowych. Na razie takiej decyzji nie podjęto.

Czterodniowy tydzień pracy. Pilotaż z problemami jeszcze przed startem? Sprawdź!

Pilotaż startuje, chętnych brakuje

14 sierpnia rozpoczął się nabór do programu, który ma potrwać rok i objąć 70 firm z różnych sektorów. Pracodawcy mogą testować różne modele – od czterodniowego tygodnia pracy, przez skrócenie dniówki, po dodatkowy urlop.

Choć na papierze założenia są ambitne, zainteresowanie okazuje się znikome. Robert Lisicki z Konfederacji Lewiatan przyznaje, że rozmowy prowadził zaledwie z kilkoma firmami. Eksperci BCC również nie spodziewają się lawiny zgłoszeń – dofinansowanie w wysokości maksymalnie 1 mln zł nie rekompensuje kosztów reorganizacji.

– Nikt rozsądny nie zainwestuje w ciemno, nie wiedząc, czy rozwiązanie się sprawdzi – ocenia Grzegorz Kuliś z BCC.

4-dniowy tydzień pracy w Polsce. “To sabotaż gospodarki”. Dlaczego?

Branże mówią “nie”

Największy sceptycyzm wykazują sektory, które już dziś mierzą się z deficytem pracowników lub wymagają pracy ciągłej – gastronomia, handel, transport czy przemysł spożywczy.

– Pracownicy gastronomii rozliczani są godzinowo. Krótszy tydzień to niższe pensje, a pracodawcy musieliby płacić nadgodziny lub zatrudnić nowych ludzi, co jest dziś bardzo trudne – mówi Jacek Czauderna, prezes Krajowej Rady Gastronomii i Cateringu.

Podobne obawy formułuje transport. – Towaru nie da się przewieźć w cztery dni. Ciężarówki nie mogą stać – ostrzega Maciej Wroński, szef Związku Transport i Logistyka Polska.

W przemyśle spożywczym problemem jest ciągłość produkcji. – Ograniczenie czasu pracy oznacza konieczność robotyzacji, a to może prowadzić do redukcji etatów – dodaje Andrzej Gantner z Polskiej Federacji Producentów Żywności.

Skrócony czas pracy. Co o tym sądzą Polacy i czego się boją? Sprawdź!

Koszty vs korzyści

Minister Agnieszka Dziemianowicz-Bąk zapewnia, że pilotaż będzie prowadzony rzetelnie, a w drugim półroczu 2026 r. skrócenie czasu pracy ma wynieść co najmniej 20%. Program jest dobrowolny, ale wymaga od firm raportowania i spełnienia rygorystycznych warunków – m.in. utrzymania zatrudnienia i zatrudniania większości pracowników na umowie o pracę.

Czterodniowy tydzień pracy w Polsce? Pracownicy chcą zmian. Co to oznacza?

Ekonomiści ostrzegają jednak przed skutkami makroekonomicznymi. – Skrócenie czasu pracy o 20% w sytuacji niedoboru kadr to ryzyko sabotażu gospodarki – ocenia dr Marcin Mrowiec z Grant Thornton. Podobne stanowisko zajmuje Piotr Soroczyński z KIG, wskazując na możliwy wzrost inflacji i spadek konkurencyjności.

Inflacja bazowa w lipcu spadła. Co zrobi RPP? Sprawdź!

Hit czy kosztowny eksperyment?

Pilotaż czterodniowego tygodnia pracy to pierwsza tego typu inicjatywa w Europie Środkowo-Wschodniej. W innych krajach eksperymenty przynosiły pozytywne rezultaty – spadek absencji, lepsze zdrowie pracowników, większą produktywność. W Polsce jednak program startuje z poważnym problemem – brakiem chętnych i niejasnością co do kosztów podatkowych.

Jeśli rząd nie zdecyduje się na ulgi fiskalne, program może okazać się kosztownym eksperymentem, a nie impulsem modernizacyjnym. Ostateczna odpowiedź przyjdzie najwcześniej w 2027 roku – dopiero wtedy poznamy pełne wyniki pilotażu. Do tego czasu otwarte pozostaje pytanie: czy krótszy tydzień pracy stanie się realną szansą dla polskich pracowników, czy też ryzykiem, które przedsiębiorcy będą omijać szerokim łukiem?

źródło: 26. piętro, PAP, 26. piętro

Zobacz też