
Dlaczego firmy upadają? Nowe pokolenie ma inne priorytety
Według danych PARP, w 2024 roku co druga złotówka została wygenerowana przez sektor MŚP (45,3 proc. udziału w PKB). Oprócz rosnących kosztów działalności, niepewnej sytuacji gospodarczej oraz braku wykwalifikowanych pracowników, przedsiębiorstwa muszą radzić sobie ze starym, lecz cichym i rosnącym problemem. Najsłabszym ogniwem rodzinnych firm pozostaje zmiana pokoleniowa oraz kwestia sukcesji.

Według najnowszych danych Ministerstwa Rozwoju i Technologii, aż 57 proc. rodzinnych biznesów stoi przed wyzwaniami sukcesyjnymi. Dzieci przedsiębiorców niechętnie przejmują rodzinne biznesy (8,1 proc. deklaruje chęć przejęcia), a 40 proc. właścicieli firm powyżej 65. roku życia nie ma żadnego planu sukcesyjnego.
Eksperci pozostają zgodni, jeżeli zamiast przekazania lub sukcesji będziemy mieć do czynienia z masowymi likwidacjami, to wywoła to poważne konsekwencje gospodarcze – takie jak: zmniejszenie ilości miejsc pracy, ograniczony dostęp do wybranych usług.
Przykład branży rzemieślniczej
Według raportu PARP z początku 2024 roku, rzemiosłem zajmuje się w Polsce około 541 tys. firm (23 proc. sektora MŚP we wspominanym okresie). 99 proc. zakładów rzemieślniczych to mikroprzedsiębiorstwa, najczęściej liczące od 2 do 9 pracowników.
“Sukcesja jest największym problemem firm rzemieślniczych w Polsce. Młode pokolenie nie chce przejmować przedsiębiorstw od swoich rodziców” – mówił w kwietniowej rozmowie dla PAP prezes Związku Rzemiosła Polskiego, prof. dr hab. Jan Klimek.
Nie jest to problem wyłącznie Polski. Premier Bawarii, podczas międzynarodowego kongresu w Monachium ostrzegał, że każdego roku z powodu braku sukcesji znika 100 tys. zakładów rzemieślniczych w Europie.
Jan Klimek informował również, że na 25 mln firm europejskich 17 mln to przedsiębiorstwa rodzinne, więc rzemieślnicy stanowią “ogromną siłę i zaplecze”. Niestety, zmieniający się rynek pracy i kwestia dziedziczenia biznesów może w bardzo drastyczny sposób odbić się na przyszłości branży w kraju.
Czemu sukcesja nie działa jak powinna?
Według raportów i badań, problem sukcesji to w dużej mierze kwestia psychologiczna. Nowe generacje nie są zainteresowane prowadzeniem biznesów swoich rodziców. Miały okazję bezpośrednio obserwować ciężką pracę, natłok stresu, nieprzespane noce i wszystkie inne negatywne aspekty prowadzenia własnej firmy. Stąd niechęć do prowadzenia działalności i wola podróżowania lub obrania innej ścieżki kariery.
Z drugiej strony, wielu właścicieli planuje sukcesję “czysto hipotetycznie” i nie podejmuje realnych kroków na rzecz zabezpieczenia przyszłości przedsiębiorstwa. Instytut Biznesu Rodzinnego (IBR), jako najczęstsze obawy powstrzymujące przed działaniem na rzecz gwarancji sukcesji podaje:
- strach przed przemijaniem,
- frustrację i utratę władczości,
- brak zaufania do sukcesora,
- przekonanie, że ma się “jeszcze tyle do zrobienia”,
- strach przed niewiadomym: “co się może stać?”.
Co więcej, doradcy sukcesyjni narzekają na to, że firmy rodzinne często postępują wbrew ich zaleceniom. Nawet jeżeli zdecydują się na działania zabezpieczające sukcesję, to działają irracjonalnie i pod wpływem impulsu. Założyciel firmy rodzinnej rzadko widzi siebie jako “kapitana do końca rejsu”, a nie element całej historii przedsiębiorstwa.
Według badania KPMG z 2024 roku, ponad co drugi przedsiębiorca (66 proc.) przyznaje, że “nikt nie pokieruje firmy tak dobrze, jak on”.
“Im większy sukces osiągnęła firma, tym trudniej ją »oddać«. Założyciel, który przez 20-30 lat własnym wysiłkiem budował pozycję firmy, często nie potrafi uwierzyć, że ktokolwiek inny mógłby przejąć jego rolę bez szkody dla organizacji” – ostrzegają eksperci.
Wykształcenie przedsiębiorców MŚP. Zobacz, czy technikum i doświadczenie są kluczem do sukcesu?
Sukcesja to nie chwila, a żmudny proces
Istnieje błędne przeświadczenie, że proces przekazania biznesu rodzinie to kwestia jednego podpisu notarialnego. Praktyka pokazuje, że najbardziej skuteczne sukcesje są przeprowadzane latami (5-7 lat). To czas w którym sukcesor poznaje wszystkie tajniki biznesu, a właściciel pełni rolę jego mentora i doradcy – powoli “oddając ster” kolejnej generacji.
Według badania PwC Family Business Survey 2023, tylko 23 proc. firm rodzinnych prowadzi regularne rozmowy na temat przyszłości firmy i roli poszczególnych członków rodziny. Oznacza to, że w przypadku 3 na 4 firm temat sukcesji pozostaje tabu.
Całkowity brak decyzji sukcesyjnej pozostaje najgorszą z opcji. Według raportu IBR, aż 88 proc. firm rodzinnych w Polsce nie przetrwa zmiany pokoleniowej, jeśli nie zostanie ona odpowiednio przygotowana. Reguła upadłości “po trzech generacjach” również pozostaje w mocy. Jedynie 8 proc. firm trafia do trzeciego pokolenia, pozostałe zostają sprzedane lub upadają. Autorzy posłużyli się klasycznym powiedzeniem: “Ojciec buduje, syn utrzymuje, wnuczek rujnuje”.
Zobacz, jakie kontrole planuje PIP. “Firmy mogą nie przetrwać fali”
Ustanowienie zarządcy sukcesyjnego i fundacja rodzinna
Odejście przedsiębiorcy, do czasu wprowadzenia ustawy o zarządzie sukcesyjnym, powodowało realne wstrzymanie działalności. Bez pełnego zakończenia formalności spadkowych następcy będą mieli “związane ręce” w wielu kwestiach decyzyjnych.
“Wcześniejsze regulacje pozwalały przejąć tylko majątek zmarłego, a nie nazwę przedsiębiorstwa, NIP czy uzyskane decyzje administracyjne, m.in. zezwolenia czy koncesje. Śmierć przedsiębiorcy powodowała również wygaśnięcie kontraktów handlowych i oznaczała utratę pracy dla zatrudnionych w przedsiębiorstwie” – czytamy w rządowym poradniku.
Wprowadzenie “zarządcy sukcesyjnego” – przykładowo docelowego sukcesora, gwarantuje zachowanie pełnej płynności działania firmy. Wszystkie stosunki pracy zostaną zachowane, firma dalej będzie mogła wykonywać kontrakty, a zarządca w prosty sposób potwierdzi możliwość wykonywania koncesji i zezwoleń.
źródła: Gov, PARP, Poradnik Przedsiębiorcy, RP, Money