Portal dla tych,
którzy chcą dotrzeć na sam szczyt

Główny Inspektor Pracy uspokaja? “Bomba atomowa”, ale tylko na patologię

“Chcemy udowodnić, że to narzędzie – ta »broń atomowa«, jak ją niektórzy nazywają, będzie używana tylko wobec nadużyć i patologii” – uspokaja Marcin Stanecki, Główny Inspektor Pracy. Ekspert zapewnia, że celem nowych kontroli nie jest ściganie każdego przedsiębiorcy, a wyeliminowanie najgorszych nadużyć i patologii.

Źródło: PIP

Przypomnijmy, że projekt reformy Państwowej Inspekcji Pracy (PIP) ma wejść w życie 1 stycznia 2026 roku. Zakłada on poszerzenie kompetencji PIP o szereg dodatkowych narzędzi umożliwiających skuteczniejszą kontrolę i działanie. Największą kontrowersje budzi to, że inspektorzy będą uprawnieni do stwierdzania istnienia stosunku pracy, gdy umowa cywilnoprawna będzie miała wszystkie znamiona umowy o pracę.

Projekt wzbudził natychmiastową reakcję środowisk biznesowych i prawniczych. Reklasyfikacja zlecenia na etat “z urzędu” oznaczałaby, że pracodawca od momentu wydania decyzji musi natychmiast realizować pełnię obowiązków pracowniczych.

PIP z decyzjami jak sąd? Zobacz, jak rządowy projekt rozgrzał biznes i prawników

Konfederacja Lewiatan ostrzega, że konstytucyjne, takie ograniczenie wolności działalności gospodarczej wymaga wykazania konieczności i proporcjonalności, co nie zostało wykazane w projekcie. Drugą obawą organizacji jest to, że przedsiębiorstwa porzucą umowy cywilnoprawne w obawie przed ryzykiem kontroli, nawet jeżeli dla danej sytuacji zastosowanie ich jest w pełni racjonalne.

Główny Inspektor Pracy uspokaja, że przedsiębiorcy i prawnicy nie mają się o co martwić:

“O czym się zapomina i co jest pomijane w komentarzach – oferujemy zdrowy rozsądek. Podejście, które nie ma na celu likwidacji firm czy niszczenia przedsiębiorczości”. Zapewnia również, że jeśli pojawi się choćby najmniejsze ryzyko podważenia decyzji w sądzie, to nie ma szans żeby przeszła ona postępowanie administracyjne.

“Z naszej strony mogę zagwarantować, że będziemy działać rzetelnie, zgodnie z prawem. Nie zamierzamy na siłę likwidować umów cywilnoprawnych ani ich przekształcać bez podstaw” – dodaje. Czy, mimo zapewnień, przedsiębiorcy mają powody do obaw?

PIP stał się wrogiem publicznym? Czy słusznie?

W rozmowie dla Interii, Marcin Stanecki wielokrotnie podkreślał, że celem wprowadzanych zmian nie jest “zabicie” biznesu. Projekt ustawy “zawiera rozwiązania, które inspekcja postuluje od lat”. Informował również, że nierealne jest spełnianie pełni oczekiwań społecznych w dotychczasowym formacie działania PIP.

Tak źle na rynku pracy jeszcze nie było? Sprawdź, czy ministerstwo żyje w iluzji

“Proszę zauważyć, jakie są oczekiwania społeczne wobec inspekcji. W zeszłym roku udzieliliśmy 920 tys. porad i nie byliśmy w stanie obsłużyć wszystkich chętnych. Zarówno pracownicy jak i pracodawcy oczekują, że będą mogli przyjść do inspekcji i dostać poradę, jak rozumieć skomplikowane przepisy” – informuje Stanecki.

Coraz większe obowiązki spoczywają na inspekcji z powodu porad oraz kontroli udzielanych na wnioski zagranicznych pracowników. Liczba cudzoziemców zgłoszonych do ubezpieczeń społecznych w Polsce wyniosła 1 mln 192,9 tys., co stanowi wzrost o ponad 65 tys. w porównaniu z rokiem poprzednim.

“Musimy też udzielać porad cudzoziemcom – w zeszłym roku skontrolowaliśmy osoby ze 114 państw. Z danych ZUS wynika, że mamy w Polsce 150 narodowości. To wymusza na inspekcji przygotowanie się do tego, by mieć ludzi, którzy władają wieloma językami i potrafią wytłumaczyć skomplikowane zagadnienia prawne, w tym także dotyczące bezpieczeństwa pracy” – tłumaczy pilną potrzebę reformy Marcin Stanecki.

Ale czy w takim razie reforma mogłaby zostać przeprowadzona bez przepisów o przekształcaniu umów?

Stary postulat, nowe kontrowersje

“Postulat wprowadzenia uprawnienia dla inspektorów pracy, by mogli zmieniać umowy cywilnoprawne na umowy o pracę, to postulat zgłaszany przez głównych inspektorów pracy już od lat 90. Nie jest więc nowy. Jak otworzymy sprawozdania moich poprzedników – każdy wnosił o wprowadzenie prawa do wydawania takich decyzji” – informuje Główny Inspektor Pracy.

Teraz zmieniło się tylko tyle, że konieczność wprowadzenia tego narzędzia, o którym wspomina Stanecki, jest rekomendacją Komisji Europejskiej i kamieniem milowym w ramach Krajowego Planu Odbudowy. To właśnie ten unijny kontekst, ma dziś uzasadniać nadanie PIP uprawnień do prowadzenia “wojny z patologią”.

PIP vs patologia zatrudnienia. Będzie nowy model kontroli?

“Broń atomowa” w rękach inspekcji?

Główny Inspektor Pracy tonuje oczekiwania co do skali działań, porównując nowe uprawnienia do “broni atomowej”, która ma być używana tylko wobec nadużyć i patologii”. Marcin Stanecki zapewnia, że jego celem nie jest „zabijanie” biznesu, lecz selektywna interwencja w obszarach, gdzie wyzysk jest najbardziej rażący.

Firmy masowo rezygnują z umów o dzieło. Zobacz, skąd ta drastyczna zmiana?

Strategia PIP ma opierać się na “zdrowym rozsądku” i precyzyjnej analizie ryzyka na podstawie danych ZUS. Jak zapowiada Inspektor, zamiast masowej kontroli 75 tysięcy umów, w pierwszym roku planowane jest jedynie 200 kontroli w charakterze pilotażu. To ma być czas na zdobywanie doświadczenia przez najlepiej wyselekcjonowanych inspektorów.

Głównym adresatem mają być firmy z sektora sprzątającego, budowlanego, transportowego, a także te stosujące „umowy nienazwane” (np. “wynajem samochodu” maskujący pracę) oraz fałszywe staże. Stanowczo odrzuca się sugestie, że inspektorzy skoncentrują się na lukratywnych kontraktach B2B z informatykami czy lekarzami.

źródło: Interia, Business Insider, Prawo, PAP

Zobacz też