
Mobilność pracowników kluczem do innowacji? USA robią to lepiej
Stany Zjednoczone mają większą produktywność, znacznie wyższe PKB i znaczącą część udziałów w rozwoju sztucznej inteligencji. Europa zostaje w tyle, traci na konkurencyjności i nie uczy się na błędach. Jakie są przyczyny luki w PKB per capita między USA i Europą? Ile europejskie firmy tracą na opieszałości we wdrażaniu technologii? Co pilnie należy zmienić?

Jeszcze w 2008 roku PKB Stanów Zjednoczonych i Europy utrzymywało się na zbliżonym poziomie 14-16 bilionów dolarów. Następnie w 2023 r. amerykańskie PKB znacząco przekroczyło 25 bilionów dolarów, podczas gdy UE pozostała na poziomie niewiele wyższym niż w 2008 roku – 17 mln bilionów dolarów. – Gospodarka amerykańska była prawie dwa razy większa, co jest druzgocącą prawdą stojącą za trwającym ekonomicznym samobójstwem Europy – komentuje dane niemiecki inwestor Ole Lehmann. Warto też zwrócić uwagę na rosnącą moc Chin, których PKB obecnie przewyższa europejskie.
Przeciętny europejski pracownik wytwarza obecnie jedynie 76 proc. tego, co mieszkaniec USA wynika z globalnego raportu “Europe’s AI reckoning: Reinventing industries for a new era“. 20 lat temu wskaźnik wynosił 85%, oznacza to spadek aż o 10 pkt. proc. Europa zamiast niwelować lukę między produktywnością, pogłębiła ją. Polska jednak może pochwalić się wzrostem wydajności w latach 2019 – 2024 wyższym niż w USA i innych krajach Europy Zachodniej – wynika z badania EY.
Eksperci głównych przyczyn niższej wydajności Europy dopatrują się w inwestycjach w nowe technologie oraz w rozwój i badania, czyli, krótko mówiąc, w innowacyjności. Co hamuje europejską, a tym samym polską innowację?
Odpowiedzi na to pytanie znajdziemy w artykule “Eurosclerosis at 40: Labor Market Institutions, Dynamism, and European Competitiveness” Benjamina Schoefera, ekonomisty z Uniwersytetu Kalifornijskiego. Schoefer zanalizował konkurencyjność Europy i dynamikę rynku pracy, opierając się na danych z ostatnich 40 lat i porównał ją z sytuacją w USA.
Z badań wynika, że europejscy, w tym polscy, pracownicy dużo rzadziej zmieniają pracę od koleżanek i kolegów zza Atlantyku. Jaki jest tego skutek? Niska mobilność hamuje wzrost płac i wydajności, a docelowo również innowacyjność. W jaki sposób?
Niemcy ze słabnącym przemysłem i rosnącym długiem. Czy kraj dotknął już dna? Sprawdź!
Mocne prawa pracownicze hamują gospodarkę?
Schoefer w swojej pracy przytacza stare spojrzenie na rynki pracy, w której uwaga skupiona jest przede wszystkim na przepływ pracowników z bezrobocia do zatrudnienia. Tacy pracownicy najczęściej pozostają na swoim stanowisku tak długo, aż znowu znajdą się w grupie osób bezrobotnych.
W krajach, gdzie znalezienie pracy jest powolne, pracownicy znacznie dłużej trzymają się swoich stanowisk, wskazuje Schoefer. Powodem jest silna ochrona pracownicza, w tym umowy na czas nieokreślony, co generuje wysokie koszty i zniechęca pracodawców przed zwolnieniami.
“Kiedy zwolnienia są kosztowne, pracodawcy niechętnie inwestują w ryzykowne przedsięwzięcia” – zauważa cytowany przez “Economist” Olivier Coste, były unijny urzędnik, obecnie przedsiębiorca w branży technologicznej.
Jak wyliczają Coste i ekonomista Yann Coatanlem, koszt zwolnienia pracownika przez firmę w USA odpowiada siedmiomiesięcznej pensji, podczas gdy w Polsce jest to równowartość 15 miesięcy, w Niemczech 31 miesięcy, a we Francji – aż 38. To nie tylko koszty odprawy dla pracowników, ale też koszty negocjacji ze związkami i restrukturyzacji firmy.
Nie ma się co dziwić, że nawet największe europejskie firmy wolą inwestować w stopniowe ulepszanie produktów i inwestycje niskiego ryzyka niż podejmować wysoce ryzykowną globalną grę o pieniądze i władzę w dziedzinie najnowszych technologii, w tym AI. Jednak to nie jedyna przegrana Europy.
Firmy masowo rezygnują z umów o dzieło. Skąd ta drastyczna zmiana? Sprawdź!
Mobilność pracowników siłą napędową rozwoju gospodarki?
Według Schoefera nowe spojrzenie wymaga skupienia uwagi na dynamice rynku pracy, w szczególności na przejściu pracowników z jednego miejsca pracy do drugiego. To ta mobilność jest siłą napędową rozwoju kariery zawodowej, wzrostu płac i produktywności makroekonomicznej oraz korzystnej realokacji. Czyli zamiast skupiać całą uwagę na osobach bezrobotnych, warto spojrzeć, jak osoby zatrudnione szukają lepszej pracy, bez pośrednictwa etapu bezrobocia.
W Stanach Zjednoczonych około 25% bezrobotnych podejmuje pracę w danym miesiącu, w Europie rzadko dochodzi do takiej sytuacji. Jednocześnie w USA przepływ osób zatrudnionych od pracodawcy do pracodawcy jest dwukrotnie większy niż liczba przejść z bezrobocia do zatrudnienia.
I to właśnie w tym Schoefer upatruje główną przyczynę utrzymującej się różnicy między produktywnością Europy a Ameryki. To mobilność pracownicza umożliwia awanse i wzrost wynagrodzenia, a tym samym przekłada się na wyższą siłę nabywczą.
“Niski dynamizm rynku pracy jest również jednym ze źródeł tego, że Europa nie dotrzymuje USA kroku w dziedzinie technologii, badań naukowych oraz przełomowych innowacji, czyli tam, gdzie następuje tzw. kreatywna destrukcja, która wymaga płynnej realokacji zasobów” – tłumaczy Schoefer.
Polski rynek pracy jest niestabilny?
Stany Zjednoczone są doskonałym przykładem na poparcie tej tezy. Odsetek młodych pracowników, czyli związanych z obecnym pracodawcą mniej niż rok, na rynku USA wynosi 20%. Żaden kraj Europy nie jest na takim poziomie, a aż 1/3 ma ten wskaźnik poniżej 5%. Jedynie kraje nordyckie i Austria mają poziom 9-11%. Jednocześnie w krajach europejskich wysoki jest wskaźnik pracowników o stażu dłuższym niż 20 lat. W niektórych państwach nawet co trzeci pracownik ma staż dłuższy niż 20 lat, a w Ameryce jest to zaledwie 9% pracowników.
Wydawać by się mogło to korzystne, jednak im dłuższy czas zatrudnienia, tym mniej miejsc pracy wraca na rynek. Negatywny wpływ mają również wysokie podatki, płace i silna ochrona pracownicza, ponieważ Europejczycy, w tym Polacy, będą wykazywać niższą skłonność do podejmowania ryzyka. Tym samym rzadziej tworzyć nowe firmy i miejsca pracy. I choć stopa bezrobocia zarówno w Europie, jak i w Polsce, jest niska, to rynek pracy wykazuje błędy. Dlaczego?
Bezrobocie młodzieży (15-24 lata) w Europie jest na uderzająco wysokim poziomie 15-20%, zauważa Schoefer. W Polsce, według danych GUS-u, wskaźnik wynosi 11,3%, co przewyższa dwukrotnie ogólną stopę bezrobocia w kraju. Świadczy to o niestabilności rynku pracy. A to właśnie najmłodsi są najbardziej mobilnymi pracownikami. To nie koniec przyczyn niskiej konkurencyjności Europy.
Bezrobocie w Polsce wzrośnie? Eksperci nie mają złudzeń, dowiedz się więcej!
Czym charakteryzuje się “euroskleroza”?
“Euroskleroza” to termin ukuty w 1985 r. przez niemieckiego ekonomistę Herberta Gierscha. Odnosił się do rażącej stagnacji gospodarczej Europy w porównaniu z amerykańską gospodarką. Giersch przyczyn dopatrywał się w sklerotyczności rynków pracy, nadmiernych regulacjach, sztywności instytucjonalnej i w wysokich podatkach hamujących chęć Europejczyków do podejmowania ryzyka.
Patrząc wstecz, Europa w okresie powojennym nabrała rozpędu i miała niższy poziom bezrobocia niż USA. Następnie w latach 70. wzrost gospodarczy wyhamował, wydajność pracy w Europie spadła w porównaniu z USA, a Europejczycy zaczęli pracować mniej, co wpłynęło na wzrost poziomu bezrobocia i kulminacji na początku lat 80.
To popchnęło kraje Europy do reform, dzięki czemu obecnie cieszymy się jednym z najniższych poziomów bezrobocia. Wyrównana sezonowo stopa bezrobocia w strefie euro wyniosła w sierpniu 2025 r. 6,3 proc., a w Polsce 5,5%. Dla porównania w USA wskaźnik wyniósł 4,3%, czyli różnica jest niewielka.
Mniej więcej w latach 70. doszło też do transatlantyckiej luki w PKB per capita na poziomie 20%, utrzymującej się do lat 90. Od tego momentu transatlantycka luka znów zaczęła rosnąć, do poziomu 30% w latach 20. XXI wieku. W 2024 r. były premier Włoch Mario Draghi stwierdził, że Europa znów zachorowała na eurosklerozę. Apelował o pilne zniwelowanie luki innowacyjnej Europy w stosunku do USA i Chin.
Jak wskazał Draghi, od 2019 r. UE przyjęła około 13 000 aktów prawnych, podczas gdy USA przyjęły 3500 ustaw i 2000 rezolucji, czyli rozwiązań niemających skutków prawnych, a będących jedynie sugestiami. Napór kolejnych i kolejnych zmian legislacyjnych płynących ze strony UE, jak i polskiego rządu, ogranicza firmy i hamuje innowacyjność.
Co jeszcze? Beniamin Schoefer wskazuje, że podatki w Europie są o około 45% wyższe niż w USA, a Amerykanie zarabiają o około 22% więcej niż Europejczycy z tego samego pułapu podatkowego.
Ile europejskie firmy kosztuje opieszałość?
“Zmiany technologiczne przyspieszają w szybkim tempie. Europa w dużej mierze przegapiła
rewolucję cyfrową, której siłą napędową był internet, i wzrost produktywności, jaki przyniósł: w
rzeczywistości różnica w produktywności między UE a USA jest w dużej mierze spowodowana
sektorem technologicznym. UE jest słaba w zakresie nowych technologii, które będą napędzać
przyszły wzrost” – mówi Mario Draghi w swoim raporcie.
“Inwestycje w big data i analitykę, a także w bezpieczeństwo w USA przewyższają europejski poziom dwukrotnie, a poziom inwestycji w sztuczną inteligencję jest prawie 3 razy wyższy niż w Europie” – twierdzą analitycy Accenture we wspomnianym wcześniej raporcie“Europe’s AI reckoning: Reinventing industries for a new era“ . Ponad połowa (56%) badanych wielkich europejskich firm nie wdrożyła jeszcze żadnego rozwiązania AI. Tymczasem amerykańskie firmy nie tylko wdrażają te narzędzia, ale w dużej mierze je tworzą.
Polska przed Austrią i Holandią? Nasz rynek pracy nie boi się AI, dowiedz się więcej.
Ile Europę kosztuje wolne tempo wdrożeń najnowszej technologii? W ciągu ostatnich dwóch lat europejskie firmy straciły z tego powodu 3,2 biliona dolarów przychodów – twierdzą eksperci Accenture.
Wcześniej pisaliśmy na 26.piętrze, że aż 38% najbogatszych ludzi świata mieszka w USA. Populacja ta urosła tylko w pierwszej połowie 2025 r. o 6,5% w szybszym tempie niż w Chinach, które zajmują drugie miejsce w rankingu. Z której strony nie spojrzeć, Ameryka i Chiny są mocniejsze. Rozwijające się Indie prą na przód i na przestrzeni lat również mogą stać się światową siłą gospodarczą.
Jeśli Europa chce zrównać się z USA i Chinami w wyścigu, potrzebuje zmian instytucjonalnych, umożliwienia większej swobody przedsiębiorcom, napędzania inwestycji w innowację oraz rozwój i badania. Polska, jako jeden z liderów gospodarczych Europy, może odegrać w tym ważną rolę, jeśli również umożliwi przedsiębiorcom podejmowanie ryzyka i zainwestuje w technologie. Inaczej, będziemy tylko liderem kontynentu, który przestaje się liczyć na arenie światowej.
Źródła: Money, Trade, Investopedia, Business Insider, PAP, Money