Ozusowanie umów-zleceń. Jest decyzja premiera
Premier Donald Tusk podjął decyzję o rezygnacji z oskładkowania umów zleceń, co zostało ogłoszone przez minister funduszy Katarzynę Pełczyńską-Nałęcz. Jest to kluczowy element dla uzyskania środków z Krajowego Planu Odbudowy (KPO). – Naszą rolą jest przedstawienie tej decyzji Komisji Europejskiej oraz zaproponowanie innych reform, które będą korzystne dla rynku pracy – podkreśliła Pełczyńska-Nałęcz w rozmowie z „Faktem”.
– Jeśli chodzi o oskładkowanie umów, jest decyzja pana premiera, że ta reforma nie będzie realizowana – dodała minister w rozmowie z „Faktem”. Dotychczasowe wymogi KPO zakładały pełne oskładkowanie wszystkich umów cywilnoprawnych, co miało przeciwdziałać segmentacji rynku pracy i zabezpieczyć emerytalną przyszłość pracowników. Jednak decyzja rządu zmienia kierunek reform, jednocześnie stawiając na alternatywne rozwiązania, takie jak wzmocnienie Państwowej Inspekcji Pracy czy inwestycje w budownictwo społeczne. W ramach strategii planowane jest podwojenie nakładów na budownictwo społeczne do 2025 roku, co ma zwiększyć podaż mieszkań i ustabilizować ceny na rynku.
Wymogi KPO i perspektywa reform
Zgodnie z KPO, Polska miała wprowadzić pełne oskładkowanie umów cywilnoprawnych od 1 stycznia 2025 roku. Taki krok miał być elementem tzw. kamienia milowego A71G, obejmującego m.in. nowelizację ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych. Planowano objęcie składkami emerytalnymi, rentowymi, wypadkowymi i chorobowymi wszystkich umów, z wyjątkiem tych zawieranych przez studentów poniżej 26 roku życia.
Pomimo rezygnacji z oskładkowania, rząd stawia na elastyczne podejście do reform, dostosowując strategię do aktualnych wyzwań gospodarczych. Wzmocnienie instytucji kontrolnych, takich jak Państwowa Inspekcja Pracy, oraz zwiększenie inwestycji w rozwój technologiczny mają na celu wspieranie rynku pracy i przeciwdziałanie jego segmentacji. W ten sposób Polska dąży do wypracowania kompromisu, który zadowoli zarówno Komisję Europejską, jak i krajowych interesariuszy.
Koszty zaniechania reformy
Pełne oskładkowanie oznaczałoby naliczanie składek od każdej umowy-zlecenia, podobnie jak w przypadku umów o pracę. Dziś składki pobierane są tylko do wysokości minimalnego wynagrodzenia. Reforma miała też objąć umowy o dzieło, zwiększając zakres ochrony ubezpieczeniowej. Chociaż zmiany mogłyby zwiększyć przyszłe emerytury, wywoływałyby także niezadowolenie społeczne z powodu niższych wynagrodzeń netto i wyższych kosztów dla pracodawców.