
500 miejsc pracy znika każdego dnia. UE ma problem z przemysłem?
Zamiast wzrostu – likwidacje zakładów. Zamiast ekspansji – fala zwolnień. Europejski przemysł, a w szczególności motoryzacja, znalazły się na zakręcie. Dane Europejskiej Konfederacji Związków Zawodowych nie pozostawiają złudzeń.

Europa traci średnio 500 miejsc pracy dziennie – przede wszystkim w sektorze przemysłowym. Sektor motoryzacyjny, niegdyś perła europejskiej gospodarki, znalazł się w epicentrum tego procesu. Jak podkreślają eksperci, za tą dramatyczną statystyką kryją się nie tylko chwilowe zawirowania, ale głęboka i niebezpieczna zmiana strukturalna.
Energia zbyt droga, praca mniej opłacalna
Główne przyczyny ucieczki inwestycji i ograniczania produkcji to wysokie ceny energii, rosnące koszty pracy oraz coraz większe obciążenia regulacyjne. Według szacunków Europejskiego Stowarzyszenia Producentów Części Motoryzacyjnych (CLEPA), energia elektryczna dla przemysłu w UE jest dziś dwukrotnie droższa niż w USA i niemal o 90 proc. droższa niż w Chinach. W przypadku gazu ziemnego luka cenowa jest jeszcze większa.
W Polsce, gdzie energetyka oparta jest wciąż głównie na węglu, koszt emisji CO₂ odpowiada nawet za 60–70 proc. końcowej ceny energii elektrycznej. System handlu emisjami ETS, który miał mobilizować do transformacji, dziś podnosi koszty do poziomu nieakceptowalnego dla wielu zakładów. Część ekspertów krytykuje również dopuszczenie do spekulacji cenami zezwoleń przez instytucje finansowe.
Europejska gospodarka zwalnia. PKB strefy euro wyższe od prognoz. Co to oznacza?
– Europa przestaje być atrakcyjnym miejscem do prowadzenia produkcji przemysłowej – ostrzega Tomasz Bęben, prezes Stowarzyszenia Dystrybutorów i Producentów Części Motoryzacyjnych (SDCM). – Pomimo znakomitych kompetencji, know-how i infrastruktury, wysokie ceny energii i brak realnej strategii konkurencyjności powodują odpływ kapitału i zamykanie zakładów.
Strukturalne pęknięcie?
Według komunikatu SDCM, problemy branży motoryzacyjnej nie mają charakteru przejściowego. To nie tymczasowe turbulencje, lecz strukturalne pęknięcie, które obejmuje całą Europę. W tle tego procesu widać coraz większą obecność chińskich producentów na rynku UE, którzy z sukcesem wypierają lokalnych graczy, korzystając z niższych kosztów i mniej restrykcyjnych regulacji.
Rosnące wynagrodzenia również nie sprzyjają konkurencyjności. Polska, przez lata postrzegana jako tańsza alternatywa dla Niemiec czy Francji, coraz szybciej traci ten atut. W drugim kwartale 2024 r. koszty pracy w Polsce wzrosły o niemal 13 proc., ponad dwukrotnie więcej niż średnia unijna. Dla przemysłu o niskich marżach oznacza to ryzyko przekroczenia granicy opłacalności.
Ile zarabiają Polacy? GUS podał nowe przeciętne wynagrodzenie. Sprawdź szczegóły!
Efekt domina i upadłość za upadłością
Problemy dużych producentów błyskawicznie przekładają się na cały łańcuch dostaw. Mniejsze firmy – dostawcy komponentów, usługodawcy, narzędziownie – często nie są w stanie przetrwać, gdy znikają główni odbiorcy. Przykładem jest upadłość niemieckiej firmy Weberit Plastics Technologies w lipcu 2025 r., która jako przyczyny wskazała wysokie koszty energii i niską konkurencyjność międzynarodową.
– Ich kondycja zależy od stabilności dużych graczy. Gdy fabryka główna znika – efekt domina jest nieunikniony – alarmuje SDCM.
Uciekające inwestycje i triumf Azji
Jednym z najbardziej niepokojących zjawisk jest odpływ bezpośrednich inwestycji zagranicznych. Jeszcze w 2022 r. napływ FDI spoza UE wynosił 7,7 mld euro. W 2025 r. – zaledwie 218 mln euro, z czego aż 194 mln pochodziło z Chin. Symbolicznym przykładem porażki jest decyzja Intela o rezygnacji z budowy fabryk półprzewodników w Niemczech i Polsce. Inwestycje warte miliardy dolarów trafiły do Wietnamu i Malezji.
Udział UE w globalnym eksporcie inwestycji spadł w ciągu trzech lat z 34 proc. do 10 proc. W tym samym czasie udział Chin wzrósł z 16 do 49 proc. – pokazując, że świat nie czeka, aż Europa rozwiąże swoje problemy.
– Silny wzrost Chin opiera się na zróżnicowanej i praktycznej strategii. Europa musi zainwestować w innowacje i technologie, jeśli chce utrzymać konkurencyjność – apeluje Benjamin Krieger, sekretarz generalny CLEPA.
Polski przemysł nadal w recesji. Widać oznaki poprawy? Sprawdź!
Koniec europejskiego przemysłu motoryzacyjnego?
Zamiast rozwoju – wygaszanie. Zamiast ekspansji – redukcje. Europejski przemysł motoryzacyjny znalazł się w kryzysie niespotykanym od dekad. Nie są to jednostkowe przypadki – to fala, która stopniowo zalewa cały kontynent.
– Bez realnej strategii konkurencyjności grozi nam deindustrializacja i trwała utrata miejsc pracy, które już nigdy nie wrócą – ostrzega Tomasz Bęben.
Na tej liście priorytetów pojawiają się trzy kluczowe postulaty: tańsza energia, uproszczenie regulacji i skuteczne wsparcie inwestycji. W przeciwnym razi, Europa może już nie tylko ustąpić miejsca Azji i USA w wyścigu przemysłowym – ale stracić całe sektory gospodarki, które przez dekady budowały jej pozycję na świecie.

