Portal dla tych,
którzy chcą dotrzeć na sam szczyt

Czterodniowy tydzień pracy. To realny pomysł?

Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej ogłosiło rozpoczęcie przygotowań do pilotażu skrócenia czasu pracy. Do 30 czerwca 2025 r. resort przedstawi zasady i warunki tego przedsięwzięcia, a w kolejnych miesiącach ma ruszyć nabór dla firm, instytucji i organizacji. Na realizację pilotażu w pierwszym roku ma zostać przeznaczone 10 mln zł z Funduszu Pracy.

Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej - Agnieszka Dziemianowicz-Bąk
Źródło: Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej - Agnieszka Dziemianowicz-Bąk

Polacy pracują średnio prawie 40 godzin tygodniowo, to o ponad trzy godziny więcej niż średnia w UE i znacznie więcej niż Holendrzy, Niemcy, Duńczycy, Norwegowie, Austriacy czy Belgowie – wynika z danych Eurostatu.

Jak powiedziała prodziekanka Wydziału Ekonomiczno-Socjologicznego Uniwersytetu Łódzkiego prof. Ewa Kusideł, nadal należymy do najbardziej zapracowanych narodów w UE, choć na przestrzeni lat widać – podobnie, jak w większości europejskich krajów – trend spadkowy w przepracowywanych godzinach.

“Pracujemy więcej niż w krajach Europy Zachodniej i wynika to przede wszystkim z wydajności naszej pracy. Polska gospodarka rozwija się bardzo szybko, ale wciąż nie jesteśmy na poziomie Niemiec, Francji, Wielkiej Brytanii, Austrii czy Holandii. Pozostajemy krajem na dorobku i w związku z niższą produktywnością musimy pracować więcej – czasem zostając dłużej w pracy lub podejmując dodatkowe zatrudnienie” – tłumaczyła ekonomistka.

Polacy są zadowoleni ze swojej pracy? 44 proc. rozważa jej zmianę.

Dużo czasu poświęcanego na pracę miewa też jednak swoje gorsze strony. Jak bowiem pokazują badania, z roku na rok rośnie liczba osób, które czują się wypalone zawodowo. Według różnych wskazań na ten syndrom cierpi od 23 do 35 proc. pracujących Polaków. Dlatego – jak przekonywała prof. Kusideł – słuszny jest coraz bardziej powszechny zwrot w kierunku “work-life balance” – koncepcji zarządzania czasem, która zakłada harmonijny podział między życiem zawodowym a prywatnym.

“To zjawisko jest coraz bardziej powszechne, akceptowane społecznie, a nawet wręcz pożądane, bo przyczynia się do lepszej kondycji psychicznej. Dobrze widoczne jest ono na przykładzie młodego pokolenia i osób wchodzących na rynek pracy.

Młodzi pracownicy bardzo pilnują swoich godzin pracy, nie przekraczają wymaganego czasu, egzekwując prawo do odpoczynku, choć przez powszechny kłopot z wyłączeniem się ze świata cyfrowego często nie są w stanie go dobrze wykorzystać. Na drugim biegunie są starsi pracownicy, których łatwiej przekonać do nadgodzin, są oni też bardziej lojalni i przywiązani do pracodawcy” – przyznała.

Co na to związki zawodowe?

Związki zawodowe pozytywnie odnoszą się do pomysłu wprowadzenia skróconego czasu pracy, natomiast wiceszef “Solidarności” Bartłomiej Mickiewicz zwraca uwagę, że “diabeł tkwi w szczegółach”. Pracodawcy ostrzegają zaś przed kosztami tego rozwiązania i ryzykiem dla gospodarki. Tak dużej zmiany na rynku pracy nie było od ponad 100 lat w Polsce.

Szefowa MRPiPS Agnieszka Dziemianowicz-Bąk poinformowała, że dotychczasowe badania i analizy przeprowadzane przez ministerstwo pokazują pozytywny wpływ tego modelu na pracowników, ale też na funkcjonowanie przedsiębiorstw. “W ministerstwie pracy gościli przedstawiciele takich biznesów, którzy wskazywali jasno, że im się to opłaca, że robią to nie tylko dlatego, żeby ulżyć pracownikom, ale to po prostu poprawia jakość pracy i funkcjonowania ich firmy” – wskazała ministra. Dodała, że na realizację pilotażu w pierwszym roku zostanie przeznaczone 10 mln zł z Funduszu Pracy.

Pomysł wprowadzenia nowego modelu pracy pozytywnie oceniają związki zawodowe. Szef OPZZ Piotr Ostrowski powiedział, że to bardzo dobry krok, który jest oczekiwany przez pracowników. “Kwestia skróconego czasu pracy i związanego z tym postulatu jest wpisana do programu OPZZ na obecną kadencję w samej czołówce. Traktujemy to jako bardzo ważny nasz postulat” – podkreślił.

Ostrowski dodał, że pozytywny jest też mechanizm samego dojścia do skróconego czasu pracy w przyszłości. “On nie jest narzucony odgórnie, nie mamy powiedziane, że to będzie jakieś jedno rozwiązanie np. w postaci czterodniowego tygodnia pracy. Będziemy mieć teraz program pilotażowy, który przetestuje to rozwiązanie w różnych przedsiębiorstwach i w różnych branżach” – powiedział Ostrowski.

Zaznaczył, że jest optymistycznie nastawiony do wprowadzenia systemowych zmian w tym zakresie. “Ważne jest też budowanie narracji i przygotowywanie społeczeństwa do tego, że skrócony czas pracy nas czeka i że to po prostu nastąpi” – podkreślił prezes OPZZ.

Zastępca przewodniczącego Komisji Krajowej NSZZ “S” Bartłomiej Mickiewicz ocenił z kolei, że skrócony czas pracy jest dobrym pomysłem, ale “diabeł tkwi w szczegółach”.

Pracodawcy są sceptyczni

Pomysł skrócenia tygodnia pracy budzi natomiast sceptycyzm wśród pracodawców, którzy ostrzegają przed kosztami i ryzykiem dla gospodarki. “Obawiamy się, że skrócenie czasu pracy obciąży firmy kosztami, których nie zrekompensuje większa wydajność pracowników. Inwestycje w Polsce są na niskim poziomie. Krótszy czas pracy oznacza mniejsze wykorzystanie budynków, maszyn i zasobów, co może ograniczyć opłacalność inwestycji – ocenił dyrektor departamentu pracy Konfederacji Lewiatan Robert Lisicki.

Zdaniem organizacji wprowadzenie, w perspektywie dekady, czterodniowego tygodnia pracy, może być rozważane prawdopodobne w branżach nowoczesnych usług, doradztwa, w IT, finansach, ubezpieczeniach. Konfederacja Lewiatan podkreśliła, że kluczowa jest tu jednak swoboda podejmowania takiej decyzji.

Ekspertka zarządzania z Uniwersytetu SWPS Alicja Kotłowska oceniła, że badanie pilotażowe to bardzo potrzebna propozycja MRPiPS. Jak stwierdziła, to rozwiązanie “szyte na miarę”, dostosowane do indywidualnych potrzeb każdej firmy.

“Warto uczyć się z doświadczeń w innych krajach, takich jak Francja, Belgia, Wielka Brytania, gdzie prowadzano badania pilotażowe. Dotychczasowe testy pokazują, że mamy dwa podejścia: odgórne i oddolne. Możliwe jest wprowadzenie odgórnej regulacji, jednakowej dla wszystkich, tak jak we Francji wprowadzono 35-godzinny tydzień pracy. Alternatywnie, można stworzyć ramy prawne umożliwiające skracanie czasu pracy, jeśli przedsiębiorstwa będą miały taką potrzebę” – wyjaśniła Kotłowska.

Jak to wygląda na świecie?

Przez Wielką Brytanie przytoczyła się debata na temat czterodniowego tygodnia pracy, której punktem wyjścia były wyniki największego na świecie eksperymentu, przeprowadzonego przez 4 Day Week Global, Boston College, University of Cambridge i think tank Autonomy. Wzięło w nim udział blisko 70 firm – od budki sprzedającej fast food po duże korporacje, hotele, gabinety lekarskie i banki – i ok. 3,3 tys. pracowników.

Eksperyment trwał sześć miesięcy od 6 czerwca 2020 r. 92 proc. uczestniczących w eksperymencie firm, zdecydowało się na stałe kontynuowanie czterodniowego tygodnia pracy. Okazało się, że przynosi to wzrost przychodów i większą produktywność. Odczucie wypalenia zawodowego wśród pracowników zmniejszyło się o 71 proc., 43 proc. odczuło poprawę swojego zdrowia psychicznego a 46 proc. zgłosiło zmniejszenie zmęczenia. Podobne badanie zostało przeprowadzone m.in. w Niemczech, Szwajcarii i Hiszpanii.

W Hiszpanii tygodniowy czas pracy wynosi obecnie 40 godzin, ale do parlamentu ma w najbliższym czasie trafić projekt ustawy o jego skróceniu do 37,5 godziny. To sztandarowa propozycja ministry pracy Yolandy Diaz, szefowej mniejszego partnera koalicyjnego w rządzie Pedro Sancheza – lewicowego Sumaru. Projekt jest krytykowany przez stowarzyszenia pracodawców, został natomiast pozytywnie przyjęty przez większość związków zawodowych.

37,5 godziny tygodniowo już pracuje się w krajach skandynawskich. W Finlandii ten czas jest rozłożony na 5 dni roboczych. Pracownicy mają tam też prawo do 24-38 dni urlopu rocznie, w zależności od stażu i branży. W sektorze prywatnym do urlopu wliczają się także soboty. Dyskusję o jeszcze większym skróceniu czasu pracy prowadziła m.in. urzędująca od 2019 r. do 2023 r. premier Sanna Marin, która popierała wprowadzenie 4-dniowego tygodnia pracy, twierdząc, że poprawiłoby to dobrobyt i szczęście ludzi.

Pomysł nie został jednak uwzględniony w programie rządowym, a sondaże pokazały, że 75 proc. pracodawców nie zgodziłoby się na skrócenie tygodnia pracy bez obniżenia pensji. Marin nawiązywała do pilotażu z lat 1996-1998, gdy w Finlandii testowano 6-godzinny dzień pracy w kilku zakładach, m.in. w Nokian Tyres, gdzie wydajność wzrosła o 33 proc. Mimo pozytywnych wyników eksperymentu wówczas również nie wprowadzono formalnych zmian z powodu oporu kadry zarządzającej i braku politycznego wsparcia.

Norwegia natomiast przyjęła jeden z bardziej elastycznych modeli. Standardowy tydzień pracy wynosi tam 37,5 godziny, a dla pracowników zrzeszonych w związkach zawodowych może zostać skrócony do 37 godzin. Urlop w Norwegii wynosi co najmniej 25 dni roboczych rocznie, a 3 tygodnie muszą przypadać między 1 czerwca a 30 września. Rząd norweski promuje umowy o pracę, a samozatrudnienie jest rzadkością.

W Szwecji opozycyjna Partia Ochrony Środowiska – Zieloni złożyła w parlamencie wniosek o podjęcie uchwały zobowiązującej centroprawicowy rząd do wprowadzenia czterotygodniowego tygodnia pracy. Kwestia ta ma być rozpatrywana w izbie w czerwcu br. W uzasadnieniu Zieloni podkreślili, że w Szwecji minęło 50 lat od ustanowienia 40-godzinnego tygodnia pracy, a skrócenie tego czasu jest możliwe dzięki postępowi technologicznemu.

Dodano, że czterodniowy tydzień pracy przyczyni korzyści w postaci zmniejszenia liczby zwolnień lekarskich na skutek przywrócenia równowagi między życiem zawodowym a prywatnym. Wprowadzenie czterodniowego tygodnia popierają szwedzkie zrzeszenia związków zawodowych LO oraz TCO.

W praktyce już teraz Szwedzi pracujący na pełnym etacie na skutek umów zbiorowych zawieranych przez związki zawodowe poszczególnych branż pracują w tygodniu mniej niż 40 godzin. Otrzymują na przykład godzinę wolnego do wykorzystania na rekreację. W Szwecji dotychczas tymczasowe programy skrócenia czasu pracy wprowadzały wśród swoich pracowników władze niektórych gmin lub regionów. Dotyczyło to zwłaszcza pracowników służby zdrowia oraz opieki.

Francja z kolei to kraj, który od lat wyróżnia się jednym z najkrótszych tygodni roboczych w Europie – standardowo wynosi on 35 godzin. Pracownicy mogą jednak pracować dłużej na żądanie pracodawcy, maksymalnie do 10 lub 12 godzin dziennie, jeśli układ zbiorowy na to pozwala. Pracownik ma co najmniej 20 minut przerwy po 6 godzinach pracy, chociaż wiele firm wprowadza dłuższe przerwy obiadowe, które są niepłatne.

W kwestii urlopów pracownicy we Francji mogą liczyć na 25-30 dni urlopu rocznie. Mimo że tydzień pracy we Francji jest bardzo krótki w porównaniu do innych krajów w Europie, to debata nad czterodniowym tygodniem pracy trwa; w 2024 r. komisja parlamentarna uznała, że decyzja o jego wprowadzeniu powinna należeć do pracodawców.

Również w Niemczech temat czterodniowego tygodnia pracy staje się coraz bardziej popularny. W 2024 roku 74 proc. Niemców opowiedziało się za czterodniowym tygodniem pracy, wskazując na obniżenie poziomu stresu w codziennym życiu. Niemiecka ustawa o czasie pracy ogranicza dzienną normę do 8 godzin; pracownicy mają prawo do 24 dni roboczych urlopu rocznie.

We Włoszech w lutym tego roku w Izbie Deputowanych złożony został projekt ustawy przewidujący redukcję godzin pracy w tygodniu z 40 do 32 przy zachowaniu dotychczasowych płac. Autorami projektu są deputowani Partii Demokratycznej, Ruchu Pięciu Gwiazd i ugrupowania Zieloni i Lewica. Opozycja zarzuciła potem koalicji odkładanie tego projektu, by go nie procedować. Jednak od lat tematem numer 1. we Włoszech, przypominanym codziennie i nagłaśnianym zwłaszcza przy okazji święta 1 maja jest plaga wypadków w miejscach pracy.

Niemal każdego dnia ginie kilka osób. Winą najczęściej są zaniedbania ze strony pracodawców i brak przestrzegania zasad BHP. Premier Włoch Giorgia Meloni zapowiedziała w środę wyasygnowanie 650 milionów euro na poprawę bezpieczeństwa pracy.

W Kanadzie tydzień pracy trwa 40 godzin, a pracownicy mają prawo do przerw po 5 godzinach pracy. W Ontario w 2022 r. Bhutila Karpoche, reprezentująca lewicową Nowa Partię Demokratyczną, zgłosiła projekt ustawy o pilotażu czterodniowego tygodnia pracy.

Turcy natomiast pracują rekordowo długo – ich tygodniowy czas pracy wynosi aż 45 godzin, co stanowi jeden z najwyższych limitów w Europie. Każdego dnia praca nie może przekraczać 11 godzin. Praca poniżej 4 godzin gwarantuje 15 min przerwy, do 7,5h – 30 min, a powyżej – godzinę. Pracownikom w tych krajach przysługują 24 godziny nieprzerwanego odpoczynku w tygodniu.

Kraje bałkańskie mają podobne regulacje czasu pracy. Serbia, Chorwacja, Bośnia i Hercegowina, Albania, Macedonia Północna, Kosowo i Czarnogóra mają standardowy 40-godzinny tydzień pracy, zazwyczaj rozłożony na 5 dni roboczych. Pracownicy mogą wykonywać nadgodziny do 10 godzin tygodniowo, a za te godziny otrzymują zwykle 25 proc. wyższe wynagrodzenie. W tych krajach przerwa na lunch wynosi od 30 minut do godziny, a pracownicy muszą mieć co najmniej 24 godziny odpoczynku w tygodniu.

Zobacz też