
Składki zdrowotne rosną. Pieniądze idą na Ferrari i pałace
Czy pompowanie kolejnych pieniędzy w polski system ochrony ma jeszcze jakiś sens? Na początku kwietnia Sejm przyjął ustawę zmieniającą podstawę wymiaru składki zdrowotnej dla przedsiębiorców. Przepisy miały wejść w życie 1 stycznia 2026 r. i przyczynić się do obniżenia składki, zostały jednak zawetowane przez ówczesnego prezydenta Andrzeja Dudę, z powodu rosnących problemów finansowych NFZ. Oznacza to, że przedsiębiorcy sektora MŚP zapłacą więcej. To jednak dopiero początek rosnącej piramidy problemów. Wzrost składek nijak przekłada się na poprawę świadczonych usług opieki zdrowia, a więc może czas na diametralne zmiany?

Zajęliśmy 3. miejsce w rankingu państw UE, nie jest to jednak informacja pozytywna – chodzi o klasyfikację narodów najgorzej przygotowanych na rozwiązywanie aktualnych oraz przyszłych problemów zdrowotnych.
Według danych: Światowej Organizacji Zdrowia (WHO), Eurostatu, Komisji Europejskiej, Funduszu Narodów Zjednoczonych na rzecz Dzieci (UNICEF), Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD) znajdujemy się w zdrowotnym dołku. Niesatysfakcjonujące wyniki odzwierciedlają ocenę 38 aspektów, w tym: dostępności infrastruktury, siły roboczej, profilaktyki, innowacji, zarządzania.

Biorąc pod uwagę “gotowość na dziś” wypadamy źle, ale nie najgorzej. Martwiący jest jednak wskaźnik “gotowość na jutro” – według niego polski system zdrowotny jest drugim najgorzej przygotowanym systemem zdrowotnym w UE. Według autorów raportu poczyniliśmy duże kroki inwestycyjne z zakresu ochrony zdrowia (zwłaszcza w porównaniu do poprzednich lat), lecz w na tle europejskich sąsiadów wciąż wypadamy fatalnie.
Gdzie dokładnie nawaliliśmy?
Odczucia pacjentów, mówiące o braku poprawy jakości, znajdują bolesne potwierdzenie w twardych danych. Analiza międzynarodowych rankingów rysuje niepokojący obraz polskiego systemu opieki zdrowotnej, który pomimo nominalnego wzrostu nakładów, pozostaje w ogonie Europy. Autorzy raportu alarmują, że choć wydatki na zdrowie rosną, są one w dużej mierze pochłaniane przez pensje, inflację i koszty energii, a nie przez poszerzanie dostępu do świadczeń czy nowoczesnych terapii.
Martin Smatana, główny autor raportu, zaznaczył, że Polska największe problemy ma w obszarze:
- profilaktyki,
- wczesnej diagnostyki,
- potencjału kadrowego
- wdrażania innowacji.
“Polska zwiększyła wydatki na zdrowie i poczyniła postępy w zakresie infrastruktury, ale nasza analiza pokazuje, że profilaktyka, wczesna diagnostyka, potencjał kadrowy i szybszy dostęp do innowacji są najszybszymi sposobami na poprawę wyników i odporności” – komentował autor.
Szczególnie negatywny wynik osiągnęliśmy w zakresie ilości lekarzy oraz pielęgniarek – jesteśmy na szarym końcu tabeli. 72 proc. szpitali ostrzega przed niewystarczającą liczbą pielęgniarek, których średnia wiekowa wynosi 52 lata. Aż 30 proc. grupy zawodowej pracuje w zawodzie po przekroczeniu wieku emerytalnego.
Brakuje również sprzętu specjalistycznego – w szczególności aparatury do tomografii i rezonansu magnetycznego, mimo to należymy do grupy, która alokuje najwięcej, bo aż 12 proc. środków z KPO na ochronę zdrowia.
Raport Najwyższej Izby Kontroli z lat 2021-2024 diagnozuje pogorszenie dostępności do diagnostyki i leczenia, wskazując na rosnące kolejki i tzw. “białe plamy” – czyli brak realizacji świadczeń zdrowotnych w niektórych regionach. Zgodnie z danymi NIK, czas oczekiwania na leczenie w “przypadkach stabilnych” wydłużył się w 67% badanych przypadków, a w “pilnych” w 37,5%.
“Niskie wydatki Polski na profilaktykę, plasujące ją na 25. miejscu w UE, wskazują na niedobór bieżących inwestycji niezbędnych do zmniejszenia długoterminowego obciążenia systemu opieki zdrowotnej i poprawy przyszłych wyników zdrowotnych” – przeczytamy w raporcie Globsec. Według danych na profilaktykę przeznaczamy zaledwie 2 proc. całkowitych wydatków na zdrowie. Prawie trzykrotnie mniej, niż średnio w UE.
Frustracja pacjentów jest powszechna i mierzalna. Z sondażu CBOS z marca 2022 roku wynika, że 60% Polaków ocenia działalność NFZ negatywnie. Szczególnie niezadowolone są osoby młode, o wyższym wykształceniu i najwyższych dochodach, a także prywatni przedsiębiorcy.
Dłuższe kolejki do lekarza? Zobacz, jak wygląda aktualna sytuacja finansowa NFZ!
Czy Fundusz jest ofiarą, czy winowajcą?
Powszechna opinia o Narodowym Funduszu Zdrowia jako marnotrawnym molochu jest w dużej mierze uproszczona. Analiza jego sytuacji finansowej, przeprowadzona przez Najwyższą Izbę Kontroli, ujawnia, że Fundusz jest bardziej ofiarą niż winowajcą kryzysu.
Raport NIK z lat 2021-2024 alarmuje, że choć nominalnie przychody NFZ wzrosły o 8,3%, to realnie, po uwzględnieniu inflacji, spadły. W tym samym czasie, koszty Funduszu wzrosły o ponad 30%. Skąd taka dysproporcja?
Głównym problemem nie jest niegospodarność, a nałożone na Fundusz z mocy prawa gigantyczne obciążenia finansowe. W latach 2021-2024 łączny koszt dodatkowych zadań, które NFZ musiał sfinansować, wyniósł ponad 113 mld zł. Największy udział w tej kwocie miały podwyżki wynagrodzeń dla pracowników ochrony zdrowia, które kosztowały ponad 90 mld zł.
“Przerażające jest to, że ze składki zdrowotnej finansujemy milionowe zyski prywatnych firm, które idą na mercedesy, ferrari i pałace, a jednocześnie cała Polska wpłaca miliony na zbiórki na leczenie za granicą chorych dzieci” – przyznaje Mariusz Trojanowski z Ogólnopolskiego Związku Pracodawców Szpitali Powiatowych w rozmowie dla PAP.
“Utrzymywanie ustawy o sposobie ustalania minimalnego wynagrodzenia zasadniczego pracowników wykonujących zawody medyczne w niezmienionym kształcie doprowadzi do paraliżu systemowego, który sprawi, że Narodowy Fundusz Zdrowia przejdzie z roli instytucji finansującej świadczenia zdrowotne do roli organizacji wypłacającej wyłącznie wynagrodzenia personelowi medycznemu” – komentował w rozmowie dla “RP” Jakub Szulc, wiceprezes Narodowego Funduszu Zdrowia.
Dodatkowo, na NFZ zrzucono obowiązek finansowania ratownictwa medycznego, świadczeń wysokospecjalistycznych oraz refundacji leków dla dzieci, seniorów i kobiet w ciąży, co w latach 2023 i 2024 kosztowało ponad 19,6 mld zł.
Analiza NIK wskazuje, że choć NFZ formalnie działał zgodnie z przepisami, to musiał uciekać się do działań świadczących o trudnej sytuacji, takich jak sprzedaż obligacji Skarbu Państwa poniżej ich wartości nominalnej. Fundusz w praktyce był portmonetką, która realizowała cele polityczne, bez zapewnienia adekwatnego, realnego pokrycia.
Wygląda na to, że problem “dziury” finansowej jest systemowy, a nie przejściowy. Ekonomiści, tacy jak Łukasz Kozłowski z Federacji Przedsiębiorców Polskich, zwracają uwagę, że osiągnięcie ustawowego poziomu 7% PKB na zdrowie (co ma nastąpić w 2027 r.) nie rozwiąże problemu, ponieważ ustawa odnosi się do PKB sprzed dwóch lat. To oznacza, że system cały czas jest niedofinansowany, a różnicę trzeba pokrywać z innych źródeł, co generuje stały deficyt. W obliczu tych faktów, kryzys nie jest w pełni kwestią niegospodarności, lecz fundamentalnie błędnego i archaicznego mechanizmu.
Ile wyniesie składka w 2026 roku?
“Wraz z początkiem 2026 r. minimalna składka zdrowotna wzrośnie prawdopodobnie o 37 proc. – i to mimo, że jeszcze niedawno rząd ogłaszał jej obniżenie. Wszystko przez prezydenckie weto” – przeczytamy w tekście money.pl.
Według prognostycznej analizy, przy zakładanym wzroście płacy minimalnej (o 3 proc.) oraz zmianie sposobu naliczania (100 proc. zamiast 75 proc.), miesięczna wartość składki wzrośnie o 117,58 zł miesięcznie, czyli około 1411 zł rocznie. Stanowi to aż 37 proc. wzrost w porównaniu z bieżącym rokiem.
Zmiany najbardziej zabolą mniejszych przedsiębiorców, którzy rozliczają się wg skali podatkowej lub podatku liniowego.
“Przedsiębiorcy z wyższymi dochodami, w dalszym ciągu będą płacić składkę od dochodu (czyli 9 proc. na skali, 4,9 proc. na podatku liniowym), a zatem dla nich nic się nie zmieni. Również przedsiębiorcy na ryczałcie nadal będą opłacać składkę według stawek ryczałtowych, zależnych od poziomów przychodów” – komentują autorzy analizy.
Zobacz, jak składka zdrowotna pójdzie w górę! Firmy zapłacą nawet o 37 proc. więcej.
Podsumowanie
“Potrzeba nam odwagi, potrzeba nam odważnego polityka, być może całego rządu, który po prostu będzie miał odwagę zrobić reformę ochrony zdrowia od podstaw. Pojedyncze spełnianie życzeń na pewno nie poprawi sytuacji” – podkreślił wiceprezes Naczelnej Izby Lekarskiej Klaudiusz Komor, w trakcie panelu “Na zdrowie – czego sobie życzyć w dobie kryzysu w ochronie zdrowia?” podczas XXXIV Forum Ekonomicznym w Karpaczu.

Paneliści jednoznacznie wskazali, że potrzebujemy twardego resetu systemu ochrony zdrowia, a także odpowiedniej wyceny świadczeń medycznych, ilości potrzebnych szpitali, wykwalifikowanej kadry.
“Musimy zrobić realne mapy potrzeb zdrowotnych, ile potrzebujemy szpitali, ile potrzebujemy łóżek w poszczególnych dziedzinach. Przecież dziś do końca nie wiemy, jaki mamy dokładnie deficyt kadry medycznej, ile tak naprawdę realnie brakuje lekarzy, pielęgniarek, ratowników medycznych” – dodał wiceprezes.
Prawdziwe rozwiązanie paradoksu polskiej służby zdrowia nie leży w dalszym podnoszeniu składek, ani w symbolicznych gestach. Wymaga ono systemowej, wieloletniej reformy finansowania, która zapewni realne, stabilne środki, a jednocześnie zwiększy efektywność i przeniesie ciężar z leczenia na prewencję. Pompując kolejne pieniądze do archaicznego systemu, nie rozwiążemy problemu. Rozwiązanie wymaga odwagi, spójnej wizji i świadomości, że jakość świadczeń zdrowotnych to inwestycja, a nie koszt.
źródło: Business Insider, GLOBSEC, money.pl, rp.pl, NIL, PAP

