
Pracodawcy w panice? Audyt umów cywilnoprawnych ruszył
Pracodawcy w całej Polsce masowo zlecają audyty swoich umów cywilnoprawnych. Powód? Od przyszłego roku Państwowa Inspekcja Pracy (PIP) ma zyskać prawo do jednostronnego przekształcania zleceń i umów o dzieło w etaty.

Jak podaje “Dziennik Gazeta Prawna”, kancelarie prawne odnotowują rosnące zainteresowanie ze strony dużych firm, które nie chcą narazić się na kosztowne konsekwencje.
Eksperci wskazują, że audyty ujawniają wiele uchybień – od stosowania zapisów typowych dla stosunku pracy, przez określanie sztywnych godzin i miejsca wykonywania obowiązków, po brak swobody po stronie zleceniobiorcy. – Jeszcze niedawno konsekwencje takich nadużyć mogły być wyciągane tylko przed sądem pracy. Od 2026 r. wystarczy decyzja inspektora – zauważa cytowany przez gazetę prawnik.
Etat czy zlecenie? “Pracodawca zastanowi się dwa razy” [WYWIAD]
Nowy model kontroli
Pierwotnie rząd planował pełne oskładkowanie wszystkich umów cywilnoprawnych w ramach Krajowego Planu Odbudowy. Pomysł jednak upadł – obawiano się społecznych i politycznych kosztów wzrostu danin. W zamian wybrano rozwiązanie bardziej precyzyjne: wzmocnienie PIP.
Od 2026 r. inspektorzy mają zyskać cyfrowe wsparcie i dostęp do danych ZUS. To pozwoli na typowanie przedsiębiorstw do kontroli nie na ślepo, ale na podstawie analizy ryzyka. Do współpracy włączona zostanie także Krajowa Administracja Skarbowa. Efekt? Mniej przypadkowych wizyt, więcej celowanych działań wobec firm nadużywających elastycznych form zatrudnienia.
Decyzja zamiast długiego procesu
Największą nowością jest prawo inspektorów do wydawania decyzji administracyjnych, które natychmiast zmieniają wadliwie zawartą umowę cywilnoprawną w umowę o pracę. Dziś procedura jest czasochłonna – wymaga skierowania sprawy do sądu, a takich pozwów w całym kraju jest zaledwie kilka rocznie.
Po reformie pracodawca będzie mógł się odwołać – najpierw do Głównego Inspektora Pracy, a następnie do sądu pracy. Jednak to pracownik zyska natychmiastową ochronę, a firma obowiązek stosowania kodeksu pracy. Choć rozwiązanie budzi obawy w biznesie, resort pracy zapewnia, że będzie stosowane wyłącznie w przypadkach oczywistych nadużyć.
Reforma Państwowej Inspekcji Pracy? “Kara powinna być adekwatna do zachowania”. Co to oznacza?
Technologie i większy budżet
Reforma przewiduje informatyzację PIP – zdalne kontrole, elektroniczny obieg dokumentów, a nawet możliwość sprawdzenia miejsca pracy przez kamerę. Zwiększony budżet i dodatkowe etaty (360 nowych pracowników w latach 2025–2026) mają wzmocnić kadry Inspekcji.
Podniesione zostaną też kary: maksymalna grzywna wzrośnie z 30 do 60 tys. zł. To sygnał, że państwo nie będzie tolerować patologii zatrudnienia.
Kompromis i szansa?
Nowe przepisy to efekt kompromisu z Komisją Europejską – zamiast pełnego oskładkowania wszystkich umów, które uderzyłoby w koszty pracy, rząd stawia na wzmocnienie nadzoru i większą precyzję w wykrywaniu nadużyć.
Dla uczciwych firm reforma ma być korzystna – eliminuje przewagę konkurencyjną tych, którzy obniżają koszty, zatrudniając “na śmieciówkach”. Dla pracowników to szansa na realną ochronę i dostęp do uprawnień kodeksowych.
Od 2026 r. rynek pracy w Polsce czeka więc nie rewolucja, a raczej głęboka korekta. Firmy, które do tej pory lawirowały na granicy prawa, muszą przygotować się na nowe realia. Ci, którzy zatrudniają zgodnie z zasadami, mogą wręcz zyskać – i to zarówno na wizerunku, jak i w walce o pracowników.
źródło: 26. piętro, PAP, 26. piętro