Portal dla tych,
którzy chcą dotrzeć na sam szczyt

Deficyt rośnie szybciej niż wpływy. Budżet z luką ponad 200 mld zł

Po trzech kwartałach 2025 r. deficyt budżetu państwa sięgnął 201,4 mld zł, to już niemal 70 proc. całorocznego limitu zapisane­go w ustawie budżetowej. Ministerstwo Finansów podało, że dochody wyniosły 415,6 mld zł (ok. 66 proc. planu), a wydatki 617 mld zł. Tempo wzrostu wydatków wyraźnie przewyższyło dynamikę wpływów, a struktura dochodów uległa zmianie po reformie podziału PIT i CIT między budżet państwa a samorządy. Co to oznacza?

Źródło: x.com/Domanski_Andrz

Na pierwszy rzut oka tegoroczne dane wyglądają gorzej niż przed rokiem – wpływy budżetu centralnego były niższe o 44,6 mld zł, czyli o 9,7 proc. rdr. Jednak Ministerstwo Finansów podkreśla, że to przede wszystkim efekt przesunięć w systemie finansowania jednostek samorządu terytorialnego. Reforma zwiększyła ich udział w podatkach PIT i CIT, przez co budżet centralny odnotowuje spadek, a samorządy wzrost dochodów.

Dobrze ilustruje to przykład podatku PIT. W budżecie państwa pozycja ta ma wartość ujemną (-7,1 mld zł), ale w całym sektorze finansów publicznych (budżet + JST) wpływy z PIT wyniosły 140,2 mld zł, czyli o 13,9 proc. więcej niż rok wcześniej. Podobny efekt obserwujemy w przypadku CIT – formalnie w budżecie centralnym przyrost to 6,4 proc., ale po uwzględnieniu reformy realny wzrost wyniósłby blisko 19 proc.

Równocześnie struktura podatkowa coraz mocniej opiera się na konsumpcji. Wpływy z VAT wzrosły do 240,3 mld zł (+10,6 proc.), a z akcyzy do 67,9 mld zł (+3,2 proc.). W praktyce oznacza to, że państwo finansuje się dziś przede wszystkim z wydatków konsumentów, a nie z dochodów pracy czy zysków przedsiębiorstw – co czyni finanse publiczne bardziej wrażliwymi na koniunkturę gospodarczą.

Usługi odpowiadają za połowę inflacji? Drożyzna zawitała na stałe? Sprawdź!

Wydatki rosną szybciej

Po stronie wydatkowej budżet rośnie w rekordowym tempie. Po wrześniu wydatki sięgnęły 617 mld zł, o 49,5 mld zł więcej niż rok wcześniej. Największe pozycje to Zakład Ubezpieczeń Społecznych (133,2 mld zł), obrona narodowa (70,6 mld zł) oraz obsługa długu (45,8 mld zł). Szczególnie dynamicznie wzrosły nakłady na ochronę zdrowia – do 35,3 mld zł, czyli o 51 proc. rdr, co Ministerstwo uzasadnia potrzebą sfinansowania zakontraktowanych świadczeń i wyższymi kosztami usług medycznych.

NFZ zabija budżet państwa. Politycy boją się reformy? Poznaj szczegóły!

Na tegoroczną dynamikę wydatków wpłynęły również czynniki jednorazowe: spłata obligacji Polskiego Funduszu Rozwoju (34,1 mld zł) oraz zobowiązań Banku Gospodarstwa Krajowego w ramach Funduszu Przeciwdziałania COVID-19 (16 mld zł). Choć te pozycje nie mają charakteru powtarzalnego, ich łączny efekt pogłębił tegoroczny deficyt i ograniczył pole manewru dla nowych inwestycji publicznych.

Strategia długu

Projekt budżetu na 2026 r. zakłada deficyt w wysokości 271 mld zł, czyli nieco mniej niż w roku bieżącym (289 mld zł). Jednak ekonomiści zwracają uwagę, że rządowa “Strategia zarządzania długiem publicznym na lata 2026–2029” ma charakter raczej techniczny – opisuje strukturę długu i mechanizmy jego obsługi, ale nie wskazuje drogi do jego faktycznego ograniczenia.

Budżet mocno przestaje się spinać. Ekonomiści oszacowali kwotę długu. Sprawdź!

Według prognoz dług sektora finansów publicznych w relacji do PKB wyniesie w przyszłym roku ok. 53 proc., a już w 2027 r. może przekroczyć pierwszy próg ostrożnościowy 55 proc. i sięgnąć 59,5 proc. PKB. To poziomy, które uruchamiają automatyczne procedury oszczędnościowe i mogą wymusić korektę polityki fiskalnej. Jednocześnie koszty obsługi długu już teraz pochłaniają blisko 100 mld zł rocznie, a w ciągu czterech lat mają wzrosnąć do ponad 2,7 proc. PKB.

Gigantyczny wzrost długu. Resort finansów podaje strategię

Ekonomiści alarmują, że bez planu redukcji deficytu w średnim okresie Polska może znaleźć się w pułapce zadłużenia, w której rosnące odsetki zjadają korzyści ze wzrostu gospodarczego. W praktyce oznacza to konieczność stworzenia strategii “wyrastania z długu”, obejmującej reformy strukturalne, konsolidację fiskalną i racjonalizację wydatków publicznych.

Dług

Niektórzy ekonomiści przekonują, że sam w sobie dług publiczny nie jest zły, może być narzędziem stymulacji gospodarki, jeśli finansuje inwestycje o wysokiej stopie zwrotu. Jednak coraz częściej wskazuje się, że w Polsce duża część zadłużenia trafia na wydatki bieżące i transfery konsumpcyjne.

Eksperci ostrzegają, że w ostatnich latach polityka fiskalna stała się narzędziem rywalizacji politycznej, w której kolejne programy społeczne zwiększają wydatki bez trwałego efektu rozwojowego. Według wyliczeń dr. Marcina Mrowca, w latach 2024-2026 zadłużenie ma wzrosnąć łącznie o ponad 1 bln zł. Oznacza to, że każdego dnia państwo będzie musiało pożyczać średnio 0,94 mld zł, by pokryć to, czego nie uda się zebrać z podatków.

Tymczasem roczne wpływy z PIT (ok. 200 mld zł) już dziś wystarczają zaledwie na pokrycie połowy kosztów obsługi długu. Jeśli trend się utrzyma, za kilka lat cały ten podatek może zostać “skonsumowany” przez same odsetki.

Presja rośnie

W Waszyngtonie odbyło się doroczne spotkanie Międzynarodowego Funduszu Walutowego i Banku Światowego. Polska delegacja, z ministrem finansów Andrzejem Domańskim i przedstawicielami NBP, przekonywała partnerów do włączenia naszego kraju do grupy G20. W listopadzie zaś do Warszawy przyjedzie misja MFW w ramach art. IV – po niej powstanie raport oceniający stan finansów publicznych i strategie ich konsolidacji.

Polska w gronie G20? Międzynarodowy Fundusz Walutowy o naszej gospodarce. Sprawdź!

Fundusz już dziś zapowiada, że będzie szczególnie uważnie analizować poziom długu oraz politykę jego obsługi. Oczekiwania są jasne: rząd powinien przedstawić wiarygodny plan fiskalny, pokazujący, w jaki sposób Polska zamierza powrócić do równowagi między wzrostem a stabilnością finansów publicznych.

Test dla rządu i gospodarki

Najbliższe miesiące będą testem wiarygodności fiskalnej państwa. Jeśli rząd potrafi przekuć techniczną strategię zarządzania długiem w plan rzeczywistych reform, które zwiększą dochody strukturalne i ograniczą nieefektywne wydatki, to Polska może utrzymać zaufanie inwestorów i uniknąć presji na wzrost kosztów finansowania.

Jeśli jednak zabraknie takiej determinacji, o kierunku polskiej polityki budżetowej nie będą decydować ministrowie ani ekonomiści, lecz rentowności obligacji i rynki, które błędów w zarządzaniu długiem nie wybaczają.

źródło: Puls Biznesu, Gazeta Prawna, WNP, Business Insider

Zobacz też