Portal dla tych,
którzy chcą dotrzeć na sam szczyt

PMI w górę, ale wciąż poniżej 50. Polski przemysł zwalnia…

Sierpniowy wskaźnik PMI dla przemysłu w Polsce wzrósł do 46,6 pkt. z 45,9 pkt. w lipcu – podał S&P Global. To drugi najniższy poziom w ostatnich miesiącach, ale jednocześnie sygnał, że tempo pogorszenia warunków w przetwórstwie słabnie. PMI pozostaje jednak wyraźnie poniżej progu 50 pkt., który oddziela ekspansję od kurczenia się aktywności, co oznacza, że sektor wciąż jest w recesji popytowej. Na ten wynik złożyła się poprawa czterech z pięciu subindeksów, choć – poza czasem dostaw – wszystkie nadal ciążyły na głównym odczycie.

Źródło: Freepik

Źródłem słabości pozostają nowe zamówienia. Firmy notowały ich spadek piąty miesiąc z rzędu – wolniejszy niż w czerwcu i lipcu, ale wciąż “ogólnie szybki”. To dotyczy zarówno popytu krajowego, jak i zagranicznego: zamówienia eksportowe także malały piąty miesiąc z rzędu, choć w najłagodniejszym tempie od trzech miesięcy. W rezultacie produkcja skurczyła się po raz czwarty, a redukcja zaległości była kontynuowana – oba zjawiska także nieco traciły impet.

Rynek pracy dopasowuje się do słabszego portfela zleceń. Sierpień przyniósł szósty w tym roku spadek zatrudnienia w przemyśle, a tempo cięć etatów było najwyższe od maja. Dla wielu zakładów to sposób na ochronę marży w obliczu niższego wykorzystania mocy i ostrożniejszego planowania produkcji.

Spowolnienie rynku pracy.”Pracodawcy zachowują się asekuracyjnie”. Dlaczego? Sprawdź!

Łańcuchy dostaw pod presją

Mimo przygaszonego popytu polskie firmy sygnalizowały w sierpniu najdłuższe od marca 2024 r. wydłużenie terminów dostaw. To nietypowy miks: słabsze zakupy środków produkcji i kurczące się zapasy zderzyły się z narastającymi napięciami w łańcuchach dostaw, które ekonomiści wiążą z globalnym zaostrzeniem polityki handlowej. Efekt to większa ostrożność w gromadzeniu materiałów i bardziej konserwatywne planowanie zakupów.

Po stronie cenowej obraz jest łagodniejszy. Średnie koszty operacyjne obniżyły się po raz drugi w ciągu trzech miesięcy (spadek marginalny), co sugeruje wytracanie presji kosztowej. Jednocześnie producenci po raz piąty w ostatnich siedmiu miesiącach delikatnie podnieśli ceny wyrobów gotowych – raczej kosmetycznie i selektywnie, tak by bronić marż, nie dusząc popytu.

Inflacja w dół, ceny w sklepach w górę. Za co zapłacisz więcej? Sprawdź!

Wyraźne hamowanie

Analitycy PKO BP odczytali sierpniowy PMI jako potwierdzenie, że produkcja i nowe zamówienia wciąż spadają, choć wolniej. Wskazują przy tym na najsilniejsze od marca wydłużenie terminów dostaw mimo przytłumionego popytu – możliwy efekt zawirowań w handlu międzynarodowym. W takiej układance firmy wciąż ograniczają zatrudnienie, a tempo redukcji miejsc pracy przyspieszyło do najwyższego poziomu od późnej wiosny.

Pozytywnym akcentem – zdaniem banku PKO BP – jest poprawa prognoz produkcji na najbliższe 12 miesięcy. Optymizm przedsiębiorców rośnie drugi miesiąc z rzędu i sięga najwyżej od marca. Źródła tej nadziei są dość konkretne: ożywienie na kluczowych rynkach europejskich, uruchamianie inwestycji z KPO, uzupełnianie zapasów oraz ofensywa produktowo-sprzedażowa w firmach.

Inflacja poniżej 3 proc. w sierpniu. RPP coraz bliżej cięcia stóp? Sprawdź!

Wyraźniejsze odbicie dopiero w 2026 r.?

Ekonomiści ING widzą w danych oznaki stabilizacji po wcześniejszym “falowaniu” zamówień w Europie – zwłaszcza eksportowych, które chwilowo napompowały zakupy na zapas przed wejściem w życie amerykańskich ceł. Podkreślają jednak, że słabość polskiego PMI nie jest tylko cykliczna. Przemysł w Polsce – podobnie jak w Niemczech i w regionie – ugrzązł w trendzie stagnacyjnym, na co nałożył się silny wzrost kosztów pracy przewyższający dynamikę wydajności.

W ich ocenie wyraźniejsza poprawa przyjdzie w 2026 r., gdy zgrają się dwa impulsy: fiskalne wsparcie dla gospodarki niemieckiej (głównego odbiorcy polskiego eksportu) i kumulacja strumienia inwestycji z KPO w Polsce. Do tego czasu scenariuszem bazowym pozostaje “pełzająca normalizacja” – powolne podnoszenie się wskaźników z niskich poziomów.

Kiedy PMI wróci powyżej 50?

Sierpień przynosi mieszany obraz: realna aktywność wciąż maleje, ale hamowanie spadków jest coraz wyraźniejsze, a oczekiwania – lepsze. Aby PMI trwale przebił 50 pkt., potrzebne będzie bardziej zdecydowane odbicie nowych zamówień (zwłaszcza eksportowych) i stabilizacja łańcuchów dostaw. W praktyce oznacza to, że kluczowe pozostaną: kondycja niemieckiego przemysłu, tempo wykorzystania środków z KPO w inwestycjach oraz ewolucja napięć w światowym handlu.

Dla zarządów i dyrektorów operacyjnych to czas na konserwatywny bilans: ostrożne zarządzanie zapasami i gotówką, selektywne CAPEX pod projekty o szybkim zwrocie, utrzymanie elastyczności po stronie pracy i kontraktów zakupowych. Sygnały o mięknących kosztach i umiarkowanej możliwości przerzucania cen dają oddech marżom, ale nie zapraszają jeszcze do ofensywy inwestycyjnej na szeroką skalę.

Europejska gospodarka zwalnia. PKB strefy euro wyższe od prognoz. Co to oznacza?

PMI na poziomie 46,6 pkt. nie zostawia wątpliwości: polskie przetwórstwo nadal jest w fazie kurczenia aktywności. Jednocześnie z miesiąca na miesiąc rośnie liczba sygnałów, że najgorszą część cyklu mamy za sobą: tempo spadków zamówień i produkcji maleje, nastroje idą w górę, a presja kosztowa łagodnieje. To jeszcze nie zwrot, ale krok w stronę stabilizacji.

Jeśli w 2026 r. dołączy do tego mocniejszy popyt z Europy i inwestycyjny impuls z KPO, scenariusz “płaskiej” stagnacji może ustąpić miejsca umiarkowanemu odbiciu. Na razie jednak przemysł pozostaje w trybie defensywnym – tyle że coraz mniej zdeterminowanym do dalszego wycofywania się.

Zobacz też