
Podatkowe plany rządu. Co wzbudza największe kontrowersje?
Rząd próbuje załatać dziurę budżetową nowym planem podatkowym. Na stole leżą podatek bankowy, cyfrowy i od opakowań. Mówi się też o opłacie reprograficznej i sektorowej. Ostatnio do gry dołączyła akcyza, ale w tej sprawie prezydent już zapowiada weto.

– Niespełna 10 mld zł – tyle, według Jarosława Nenemana, wiceministra finansów, ma wynieść łączny efekt zmian w podatkach, które do tej pory przedstawiło Ministerstwo Finansów – czytamy w “Pulsie Biznesu”.
Najwięcej pieniędzy przynieść ma podatek bankowy. – Szacujemy jego efekt na około 6,6 mld zł w 2026 r. – mówi wiceminister. Dziurę budżetową mają również łatać podatki od używek: – Podwyżka akcyzy alkoholowej i nowy podatek od wygranych mają przynieść 1,82 mld zł, a wzrost opłaty cukrowej oraz od zawartości niektórych substancji, takich jak tauryna czy kofeina, kolejne 1,3 mld zł – tłumaczy.
Podwyżka akcyzy? MF tłumaczy troską o zdrowie
Dziennik zwraca uwagę, że spośród wszystkich propozycji najwięcej emocji – także politycznych – wywołał plan podwyżki akcyzy na alkohol o 15 proc., który miałby przynieść budżetowi dodatkowe 1,7 mld zł. Jak dodaje gazeta, jest to odejście od tzw. mapy drogowej, czyli zapisanych w ustawie corocznych podwyżek. – Zgodnie z mapą stawka miała w przyszłym roku wzrosnąć o 5 proc. – podkreśla Neneman.
Jego zdaniem skala podwyżki – czyli wzrost stawki o 15 proc., a nie o 5 proc., jak przewidują obowiązujące przepisy – uwzględnia zarówno ochronę zdrowia, jak i interesy branży alkoholowej.
Wiceminister podkreśla, że nie jest to duża zmiana. – Cena butelki wódki po proponowanej podwyżce akcyzy wzrosłaby o 2,95 zł, na piwie różnica wyniosłaby 0,13 zł, a na winie 0,30 zł – mówi Neneman.
Prezydent zapowiada weto
– Słowem, w opinii resortu, wyższy podatek nie będzie dużym obciążeniem dla branży alkoholowej. Nie będzie lub… nie byłby, bo na propozycję rządu nie zgadza się prezydent – zaznacza gazeta.
O niepewnym losie podwyżki świadczy ostatnia wypowiedź szefa Kancelarii Prezydenta, Zbigniewa Boguckiego, w rozmowie na antenie Radia Zet.
– Jeżeli pan prezydent powiedział, że nie podpisze ustawy podwyższającej podatki, to nie podpisze takiej ustawy. I tyle – podkreślił Bogucki, dodając, że jest to realizacja obietnic złożonych przez prezydenta Nawrockiego w trakcie kampanii wyborczej.
Nowe daniny zamiast zmian systemowych?
Przypomnijmy, że rząd pracuje nad kilkoma nowymi podatkami i opłatami, które mają zwiększyć wpływy budżetowe.
Jak już pisaliśmy w naszym artykule, najbardziej zaawansowane prace dotyczą podatku cyfrowego (3 proc. od przychodów globalnych firm, m.in. Google, Meta, Allegro), który według rządu ma być “daniną sprawiedliwościową”. Planowany jest też podatek bankowy od odsetek od rezerw obowiązkowych, opłata opakowaniowa naliczana od kilogramów opakowań oraz opłata reprograficzna obejmująca sprzęt elektroniczny.
Choć rząd zapewnia, że zmiany nie obciążą konsumentów ani branż, ekonomiści ostrzegają, że część kosztów może zostać przerzucona na użytkowników, a wysokie obciążenia fiskalne mogą hamować inwestycje. Nawet dodatkowe 10 mld zł rocznie to jednak tylko niewielka część potrzeb budżetowych w obliczu rosnącego deficytu i długu publicznego.
Źródła: PAP, TVN24

