Portal dla tych,
którzy chcą dotrzeć na sam szczyt

Rośnie dług publiczny. Każdy Polak zadłużony na ponad 50 tys. zł

Wydatki publiczne w Polsce przekraczają dochody, co prowadzi do coraz większego zadłużenia. “Rachunek – prędzej czy później – przychodzi zawsze” – mówi ekonomista Marcin Zieliński, cytowany przez “Rzeczpospolitą”. Ile wynoszą wydatki publiczne?

Człowiek trzyma słoik z polskimi banknotami.
Źródło: Freepik

Państwo wydaje coraz więcej, a ponieważ nie ma na to pełnego pokrycia w dochodach, rośnie też dług publiczny – wynika raportu “Rachunek od państwa” Forum Obywatelskiego Rozwoju (FOR), który przytacza “Rzeczpospolita”.

Jak wskazali eksperci FOR, w 2024 r. całkowite wydatki sektora publicznego w Polsce sięgnęły 1,8 bln zł. W przeliczeniu na mieszkańca daje to kwotę prawie 48 tys. zł.

Jak zauważyła “Rz”, dla przeciętnej osoby pracującej ten “rachunek” był jeszcze wyższy – wyniósł ponad 103 tys. zł. Łączne wydatki per capita były o 6396 zł wyższe od dochodów, a różnicę państwo pokrywa, zwiększając dług publiczny, który wynosił w minionym roku już ok. 53,7 tys. zł w przeliczeniu na jednego Polaka (o 8,5 tys. zł więcej niż w 2023 r.).

Prezes NIK wystawił negatywną oceną. Poznaj dług sektora instytucji rządowej i samorządowej, dochody i deficyty państwowe za rok 2024.

Wydatki rosną lawinowo?

Gazeta zwróciła uwagę, że tylko w 2024 r. wydatki publiczne okazały się o 12 proc. wyższe niż w 2023 r. i aż o 140 proc. niż w 2015 r. (wówczas wynosiły niecałe 20 tys. zł na osobę). Zarówno w ujęciu nominalnym, jak również realnym kolejne rządy wydają coraz więcej.

Wydatki na obsługę zadłużenia, czyli głównie odsetki płacone od obligacji skarbowych, sięgnęły w 2024 roku aż 80,2 mld zł. To o 13 proc. więcej niż rok wcześniej i aż 2,5 razy więcej niż jeszcze przed pandemią i wojną w Ukrainie. Dla porównania – w 2019 i 2021 roku państwo wydawało na ten cel około 30 mld zł rocznie. Więcej o czynnikach wpływających na dług publiczny pisaliśmy we wcześniejszym artykule.

“Polityka fiskalna nie powinna polegać na ściganiu się na obietnice transferów i innych wydatków. Potrzebujemy równowagi między wydatkami i dochodami, ale też między teraźniejszością i przyszłością. Bo rachunek – prędzej czy później – przychodzi zawsze” – zaznaczył główny ekonomista FOR Marcin Zieliński, cytowany przez “Rz”.

Zobacz też