Portal dla tych,
którzy chcą dotrzeć na sam szczyt

Kryzys w branży beauty. Jest jedna recepta na milionowe długi

Polskie salony fryzjerskie i kosmetyczne mierzą się z narastającym kryzysem zadłużenia, który osiągnął już niemal 55 mln zł – to wzrost o 14 proc. w ujęciu rocznym.

Źródło: Freepik

Jak wynika z danych Krajowego Rejestru Długów (KRD), mimo utrzymującego się popytu na usługi beauty, rosnące koszty działalności, silna konkurencja i nowe obciążenia regulacyjne drastycznie pogarszają kondycję finansową ponad 3,7 tys. zadłużonych podmiotów. Sektor z nadzieją wyczekuje sezonu karnawałowego, licząc na poprawę płynności finansowej.

Fala zadłużenia

Analiza Krajowego Rejestru Długów jest jednoznaczna: zadłużenie branży beauty systematycznie rośnie. Łączna suma zaległych zobowiązań fryzjerów i kosmetyczek osiągnęła poziom bliski 55 milionów złotych. Problem ze spłatą długów dotyczy obecnie ponad 3,7 tys. podmiotów w Polsce, a średni dług na jeden zadłużony salon wynosi 14,7 tys. zł.

Paradoksalnie, problemy te narastają pomimo utrzymującego się wysokiego popytu na usługi. Za pogorszenie sytuacji finansowej przedsiębiorców odpowiada spirala rosnących kosztów prowadzenia działalności:

  • surowce i kosmetyki – ich ceny są szacunkowo o ok. 10 proc. wyższe niż rok wcześniej,
  • koszty pracy – rosnące płace zwiększają obciążenie stałe,
  • koszty operacyjne – drożeją energia oraz najem lokali.

Rzeczniczka MŚP bierze pod lupę branżę beauty. Nadchodzą nowe regulacje? Sprawdź!

Metropolie na czele zadłużenia

Geograficzny rozkład zadłużenia ujawnia, że najwięcej problemów mają salony z dużych ośrodków miejskich. Na czele listy dłużników znajduje się województwo mazowieckie, gdzie ponad 700 firm z branży beauty zgromadziło łącznie 13,7 mln zł długu. Za Mazowszem plasują się zakłady z Pomorza (383 firmy z 6 mln zł długu) oraz Wielkopolski (354 podmioty z 5,8 mln zł długu).

Prezes Krajowego Rejestru Długów, Adam Łącki, wyjaśnia tę dysproporcję, wskazując na znacznie wyższe koszty operacyjne w metropoliach:

“Salony kosmetyczne z dużych miast i metropolii mają z reguły większe zadłużenie, podczas gdy te z mniejszych miejscowości czy regionów radzą sobie lepiej. Jednym z powodów takiej sytuacji mogą być wysokie koszty prowadzenia firmy w dużych miastach, gdzie czynsz za lokal jest kilkukrotnie wyższy, pracownicy oczekują lepszych zarobków, a klienci mogą mieć spore wymagania… W małych miastach jest mniejsza konkurencja i niższa rotacja pracowników, dzięki czemu łatwiej utrzymać rentowność”.

Ogólna liczba zakładów fryzjerskich i kosmetycznych w Polsce sięga obecnie ok. 132 tys., co oznacza wyjątkowo silną konkurencję, która wymusza na przedsiębiorcach cięcia kosztów lub zamykanie działalności, jeśli nie są w stanie utrzymać rentowności.

Rośnie liczba najbogatszych Polaków. Stajemy się państwem “premium”?

Regulacyjny cios i wzrost obciążeń

Problemy finansowe branży są potęgowane przez nowe regulacje, które zwiększają obciążenia administracyjne i finansowe. KRD zwraca uwagę na dwa kluczowe czynniki.

  • Obowiązek BDO: od stycznia 2025 r. salony muszą rejestrować się w Bazie Danych o Odpadach (BDO). Niespełnienie tego wymogu grozi karami w wysokości co najmniej 5 tys. zł.
  • Zakaz stosowania TPO: we wrześniu 2025 r. wszedł w życie zakaz stosowania TPO – substancji powszechnie używanej w lakierach do paznokci. Zmiana ta, mająca wpływ na jakość i dostępność produktów, szczególnie dotknęła salony manicure.

Salony beauty mają obecnie największe zobowiązania wobec instytucji finansowych, którym zalegają aż 40,3 mln zł. Znacznie mniejsze, ale istotne kwoty, są winne operatorom komórkowym (4,3 mln zł), dostawcom energii (2,2 mln zł) oraz zarządcom nieruchomości (1,6 mln zł).

W obliczu narastających długów i kosztów, branża beauty pokłada nadzieje w sezonie karnawałowym, który tradycyjnie przynosi wzrost popytu na usługi kosmetyczne i fryzjerskie, co może stanowić szansę na poprawę płynności finansowej i spłatę części zaległych zobowiązań.

Zobacz też