Portal dla tych,
którzy chcą dotrzeć na sam szczyt

Rynek pracy niepokoi? Kompetencje na wagę złota

W ostatnich latach mniej ogłoszeń o pracę w listopadzie było tylko na początku pandemii, czyli w 2020 roku – wynika z nowego raportu firmy Grant Thornton. Które zawody są najbardziej pożądane? Przed jakimi wyzwaniami stoją pracodawcy? Jak odnaleźć się w błyskawicznie zmieniającej się rzeczywistości zawodowej?

Źródło: Freepik

W listopadzie pracodawcy opublikowali zaledwie 209 tys. nowych ofert pracy na najpopularniejszych portalach pracy – wynika z nowego raportu firmy Grant Thornton. To spadek aż o 17% (-44 254) w porównaniu do poprzedniego miesiąca i o 9% (-21 614) w porównaniu do analogicznego okresu rok wcześniej.

W ostatnich latach mniej ogłoszeń o pracę w listopadzie było tylko na początku pandemii, czyli w 2020 roku. Wówczas odnotowano 195 tys. nowych ogłoszeń. Sama sytuacja spadku ogłoszeń w listopadzie w porównaniu z październikiem historycznie jest naturalna z powodu zmniejszenia popytu na prace sezonowe. W grudniu można spodziewać się tego samego.

Eksperci tłumaczą rosnące bezrobocie. Zwolnienia to “demon” do straszenia Polaków? Sprawdź!

Jak rynek pracy prezentuje się w 2025 roku?

Jednak listopad był szóstym miesiącem z rzędu z ujemną dynamiką roczną i to już jest niepokojące. Przypomnijmy, że początek roku 2025 zapowiadał się dobrze i miał dynamikę roczną na poziomie 10%.

Na wykresie poniżej pierwsze poważniejsze spadki w ofertach pracy można zauważyć w kwietniu, maj nieco odbił, następnie od czerwca do listopada mamy już ujemną dynamikę roczną.

Źródło: Raport “Oferty pracy w Polsce” firmy Grant Thornton

Obecnie ścieżka z 2025 roku znajduje się poniżej analogicznych poziomów z poprzednich lat – czytamy w raporcie. Wyjątkiem jest tylko ścieżka z 2020 roku, czyli głębokiej depresji na rynku pracy i pandemii.

Źródło: Raport “Oferty pracy w Polsce” firmy Grant Thornton

W listopadzie liczba ofert pracy spadła we wszystkich czterech szerokich grupach zawodowych – wynika z Barometru Ofert Pracy. Najlepiej wyglądała sytuacja w pracach fizycznych, pomimo spadków. Tegoroczny popyt na absolwentów kierunków ścisłych po prawie roku wzrostów odnotował drugi z rzędu spadek.

W usługach oraz w zawodach nauk społecznych i prawnych sytuacja wygląda najgorzej – liczba ogłoszeń kurczy się od połowy roku 2024.

Z kolei w ujęciu regionalnym jedynie trzy województwa odnotowały wzrost ogłoszeń o pracę – pomorskie, podkarpackie oraz lubelskie. W pozostałych częściach kraju ubyło miejsc pracy.

Gdzie jest najwięcej ofert?

Z raportu firmy Grant Thornton wynika, że w listopadzie najwięcej ofert o pracę było w Warszawie  – blisko 35 tys. Stolica też po raz pierwszy od kilku miesięcy odnotowała wzrost ogłoszeń r/r – o 4,2%. Drugie miejsce zajął Kraków z 13,8 tys. ofert. Za nim był Wrocław, gdzie było 10,7 tys. nowych miejsc pracy.

Najmniej nowych ofert pracy było ponownie w Bydgoszczy – zaledwie 2,8 tys. Podobnie wyglądała sytuacja w Lublinie, gdzie było ich 2,9 tys. Z kolei największe spadki odnotowały Katowice  – tutaj opublikowano 5,4 tys. ogłoszeń, co oznaczało spadek o 14%.

Spójrzmy jeszcze, ile ofert pracy przypadało na 1000 mieszkańców największych miast Polski w listopadzie. Średnia wyniosła 13,8 ogłoszeń, czyli mniej niż miesiąc wcześniej, ponieważ w październiku przypadało ich 16,1. 

Najwięcej ogłoszeń o pracę w przeliczeniu na 1000 mieszkańców oferowały Katowice – 19,4. Za nimi była Warszawa, gdzie średnia wyniosła 18,8 ofert. Najsłabiej po raz kolejny wypadła Łódź – średnia ogłoszeń wyniosła zaledwie 6,7.

“Pocieszający jest jednak sygnał, że najprawdopodobniej osiągnęliśmy już najniższy punkt i niżej nie spadniemy. Taką przynajmniej można mieć nadzieję. Ujemne dynamiki przestały się pogłębiać, a w niektórych dużych miastach i grupach zawodowych zaczęły pojawiać się nawet wzrosty rok do
roku” – czytamy w raporcie wypowiedź Moniki Łosiewicz, ekspertki Grant Thornton.

Plany rekrutacyjne firm na 2026 rok. Liczą się umiejętności? Sprawdź!

Które zawody są najbardziej poszukiwane?

W listopadzie 2025 roku ponownie najbardziej poszukiwani byli lekarze – wzrost ogłoszeń był o 64%. Duży popyt był również na ratowników medycznych. Ogólnie w służbie zdrowia odnotowano najwięcej ofert pracy – wzrost o 46%.

Również prawo cieszyło się wzrostem zapotrzebowania na pracowników – na poziomie 28%. Najbardziej poszukiwani byli specjaliści ds. ochrony danych osobowych (56% więcej ofert) i radcy prawni (wzrost o 37%).

Niegdyś tak popularna branża IT odnotowała zaledwie 2% wzrostu ofert. Złote czasy dla tego sektora na razie minęły. Na rynku pracy najbardziej poszukiwani byli specjaliści ds. cyberbezpieczeństwa – jednak wzrost był tylko o 10%.

ZUS, PIP i fiskus połączą siły. Algorytmy mają wskazać firmy do kontroli, dowiedz się więcej.

Dla tych zawodów jest coraz mniej ofert

Największe spadki odnotowano wśród pracowników fizycznych – 29%. Dla kasjerów/sprzedawców było o prawie 40% mniej ofert, mimo że końcówka roku jest aktywnym czasem zakupów klientów z powodu Black Friday i przygotowań do okresu świąt Bożego Narodzenia i Sylwestra. Powodem może być automatyzacja i kasy samoobsługowe lub konieczność cięcia kosztów.

Dużo mniej ofert pracy było również dla magazynierów – o 25%. Spadki dotknęły również branżę marketingu, gdzie było ogółem o 17% mniej ofert. Najmniej ogłoszeń było dla grafików – o 29% mniej. Co ciekawe o 1/4 mniej było ogłoszeń o pracę dla dyrektorów marketingu/sprzedaży.

W HR odnotowano spadki na poziomie 14%. Najbardziej odczuli je kandydaci na stanowisko HR Business Partnera, ponieważ dla nich było aż o 27% mniej ogłoszeń. W podobnej sytuacji byli rekruterzy – spadek wyniósł 25%.

Czy sytuacja na polskim rynku pracy to anomalia na tle świata? Niestety nie, o czym wspomina ekspert w raporcie.

“W USA, mimo stabilnej liczby wakatów (7,7 mln), rynek “zastygł” – wskaźnik dobrowolnych odejść spadł do poziomu 1,8%, najniższego od 2020 roku, co paraliżuje płynność kadr” – mówi Maciej Michalewski, CEO Element.

“Z kolei u naszego głównego partnera gospodarczego, w Niemczech, liczba ofert spadła o 66 tys. r/r, a sektor motoryzacyjny przechodzi bolesną restrukturyzację, co poprzez łańcuchy dostaw uderza w polskie ośrodki przemysłowe takie jak Katowice czy Bydgoszcz” – zauważa Michalewski.

Problem rosnącego bezrobocia dotyczy również Wielkiej Brytanii, mimo że stopa bezrobocia jest nieco niższa niż w Polsce i wynosi 5,1%. Jednak tak wysokich statystyk nie było od stycznia 2021 r.

Maciej Michalewski zauważa również w Polsce zjawisko “jobless recovery”, czyli ożywienia gospodarczego opartego na inwestycjach publicznych i wzroście produktywności, a nie na tworzeniu nowych miejsc pracy.

W takim wypadku nagminne przypominanie polityków o tym, jak dużą i silną gospodarką jest Polska, może być tylko próbą zamiecenia pod dywan istotniejszego problemu, jakim jest pogłębiający się problem zmniejszającej się liczby ofert pracy.

Reforma PIP to milionowe straty dla IT? Poznaj krytyczny apel branży!

Mamy rynek pracodawcy kontra rynek pracownika?

Wcześniej pisaliśmy na 26.piętrze, że największe miasta są obecnie głównym motorem rynku pracy. Poznań ze stopą bezrobocia na poziomie 1,3 proc., Warszawa z 1,6 proc. oraz największe ośrodki na Górnym Śląsku, gdzie bezrobocie waha się między 1,5 a 2 proc., tworzą rzeczywistość, w której to pracodawcy rywalizują o kandydatów. 

Różnica pomiędzy metropoliami a resztą kraju staje się coraz bardziej wyraźna.

Pod spójną narracją o rekordowo niskim bezrobociu kryją się drastyczne kontrasty regionalne. W powiecie szydłowieckim stopa bezrobocia sięga 21 proc., choć od Warszawy dzieli go niespełna dwie godziny jazdy. Podobne różnice widać na Dolnym Śląsku, gdzie Wrocław notuje 2,2 proc. bezrobocia, a powiat górowski 15,2 proc.

To dowód na to, że w Polsce równolegle funkcjonują dwa zupełnie odmienne rynki pracy. W metropoliach to pracownik dyktuje warunki, natomiast w regionach peryferyjnych to pracodawca jest stroną dominującą. Oba światy rozwijają się obok siebie, ale nie mają punktów stycznych.

Polska gospodarka ożywi rynek pracy? Jest nadzieja, dowiedz się więcej.

Wypalenie zawodowe epidemią naszych czasów?

Można zauważyć, że rynek pracy wraz z rozwojem technologicznym zmienia się w drastycznym tempie. “Chociaż Polska plasuje się w pierwszej piątce krajów UE z najniższym bezrobociem (5,4 proc.), to nastroje wśród pracodawców nie są optymistyczne” – wynika z raportu agencji Trenkwalder Polska.

Przyczyną są nie tylko rosnące koszty pracy, które są wyzwaniem dla 47% polskich przedsiębiorców. Problem tkwi również po stronie zasobów ludzkich, gdzie 33% firm zgłasza problem ze stresem i wypaleniem zawodowym pracowników.

Z wrześniowego badania Ariadny wynika, że 22% badanych polskich pracowników odczuwało wówczas wypalenie zawodowe, a 42% odczuwało je w przeszłości. Aż 8 na 10 Polaków uważa, że wypalenie zawodowe to poważny problem. Według badania UCE Research aż 78,3% pracujących Polaków doświadcza przynajmniej jeden symptom wypalenia zawodowego.

“Wysoki odsetek Polaków deklarujących wypalenie zawodowe pokazuje, że nie jest to wyłącznie jednostkowe doświadczenie, lecz zjawisko powszechne, o wyraźnym wymiarze społecznym” mówi prof. Dominika Maison.

“Badania z zakresu psychologii organizacji i pracy wskazują, że problem ten nie dotyczy jedynie pojedynczych pracowników – jest konsekwencją systemowych dysfunkcji w kulturze pracy, takich jak nadmierne obciążenie, brak wsparcia ze strony przełożonych czy niewystarczające poczucie sensu wykonywanych zadań” – podsumowuje ekspertka.

Wolna Wigilia. PIP zapowiada kontrole, kary sięgną nawet 100 tys. zł, dowiedz się więcej.

Brakuje osób o odpowiednich kompetencjach?

Z kolei 31 proc. przedsiębiorców wskazało braki kadrowe i niedobór wykwalifikowanych pracowników jako główny problem. Z raportu Manpower group “Niedobór talentów w Polsce” wynika, że skala jest jeszcze większa. Ponad połowa firm (59%) zgłasza problemy ze znalezieniem odpowiednio wykwalifikowanych pracowników.

Najtrudniej jest znaleźć pracowników z sektora transportu, logistyki&motoryzacji, aż 71% firm zgłasza tę trudność. W branży nauk przyrodniczych i opieki zdrowotnej z tym problemem mierzy się 67% przedsiębiorców, a w przemyśle&surowcach 61%.

Widać również regionalne zróżnicowanie, wschodnia część Polski ma największy problem ze znalezieniem wykwalifikowanych pracowników – 65%. Tutaj również jest wyższy poziom bezrobocia, więc prawdopodobnie talenty chętniej emigrują za pracą do innych części Polski.

Globalnie problem niedoboru talentów dotyka 74% firm. Na ten moment Polska jest w czołówce krajów o najniższym wskaźniku. Jednak łatwo możemy wypaść z tej czołówki, ponieważ jedną z najważniejszych kompetencji przyszłości jest zdolność uczenia się.

A według danych Polskiego Instytutu Ekonomicznego w 2024 roku tylko 23,5% pracowników w wieku 25-64 lata wzięło udział w kursach lub szkoleniach. To blisko 9 pkt proc. mniej od średniej unijnej, która wynosi 32,1%. Pisaliśmy też wcześniej na 26.piętrze o problemie nieznajomości zagadnień cyberbezpieczeństwa u pracowników. Co trzeci Polak nie potrafi uznać treści deepfake za fałszywe.

Z badania Eurostatu z 2022 roku dotyczącego edukacji dorosłych wynika, że Polska w tym obszarze jest trzecia od końca wśród krajów UE. Poziom uczestnictwa dorosłych Polaków w edukacji wyniósł 29%, a wskaźnik dla średniej unijnej wyniósł aż 53,9%.

Jeśli chodzi o podnoszenie kompetencji, to odstajemy o około 20 pkt proc. od średniej na tle krajów OECD, czyli Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju skupiającej 38 rozwiniętych i demokratycznych krajów.

Polskie firmy nie są gotowe na AI? W tych branżach jest najgorzej, dowiedz się więcej.

Co jeszcze jest wyzwaniem?

Coraz głośniej mówi się o potencjale AI do zabierania miejsc pracy. Niedawno Massachusetts Institute of Technology opublikował badanie, z którego wynika, że AI już może potencjalnie zastąpić blisko 12% rynku pracy w Stanach Zjednoczonych, co odpowiada łącznej wartości 1,2 biliona dolarów wynagrodzeń.

AI może zastąpić rutynowe zadania z sektora HR, logistyki, finansów i administracji, a nie tylko pracę osób pracujących w obsłudze klienta, grafików, copywriterów, czy juniorów IT.

Ekspertka Magdalena Wiśniewska z Devire podkreśla, że firmy odchodzą od analizy “stanowisk” na rzecz podejścia skills-based. Co to oznacza? We współczesnej rekrutacji liczą się realne umiejętności, osiągnięcia projektowe i efekty pracy. Modele AI potrafią to ocenić szybciej i szerzej, bo analizują CV, portfolio, publikacje, wyniki i aktywność zawodową – często z wielu źródeł naraz. 

Oznacza to, że kompetencje są nie tylko pożądane, ale i weryfikowane na wczesnych etapach rekrutacyjnych.

Jednocześnie mamy problem starzejącego się społeczeństwa i coraz niższej dzietności w Polsce. Obecnie według danych GUS-u połowa polskich pracowników jest w wieku 43 plus. Liczba ta będzie rosnąć, jeśli nic się nie zmieni.

Oznacza to, że w przyszłości być może będziemy musieli pracować dłużej. Jeśli nie zachowamy zdolności do szybkiego uczenia się, elastyczności i zdolności adaptacyjnych ciężko będzie nam dostosować się do ciągle zmieniającego się rynku pracy.

Optymizm na rynku pracy? Poznaj najnowsze badanie CBOS!

Podnoszenie kompetencji i reskilling leżą w interesie zarówno pracowników, jak i pracodawców. W świecie ciągłych zmian oraz rozwoju technologii to konieczność, aby zachować pracę i radzić sobie z wyzwaniami na rynku pracy.

Wzrost bezrobocia nie posłuży ani społeczeństwu, ani biznesowi, ani polskiej gospodarce, dlatego tak ważne jest planowanie już teraz odpowiednich działań, aby zapobiec lukom kompetencyjnym i uniknąć sytuacji, w której duża część osób chce pracować, ale nie ma odpowiednich umiejętności.

Źródła: Audit, 26.piętro, PIE, Puls HR, Forsal, Puls Biznesu, PAP

Zobacz też