Portal dla tych,
którzy chcą dotrzeć na sam szczyt

Fiskus coraz bardziej “agresywny”. Kiedy firma nie musi płacić kary?

Kontrole celno-skarbowe w Polsce stają się coraz bardziej intensywne. Trwają też znacznie dłużej niż spodziewali się przedsiębiorcy, licząc na współpracę i partnerstwo ze strony fiskusa. W dodatku coraz częściej ofiarami nie są już tylko firmy – problem zaczyna dotykać również ich klientów.

Źródło: Wikimedia

Z raportu “Przedsiębiorcy pod lupą fiskusa 2025” przygotowanego przez Konfederację Lewiatan i firmę MDDP wynika, że liczba kontroli celno-skarbowych w Polsce rośnie w zawrotnym tempie. Jeszcze pięć lat temu stanowiły one nieco ponad 12% wszystkich inspekcji, a w 2024 roku już 38%.

W latach 2019-2024 przeprowadzono 117,5 tys. kontroli, co daje średnio 77 kontroli dziennie. Liczba wszystkich czynności sprawdzających sięgnęła aż 12 milionów, a większość dotyczyła podatków VAT i PIT. Jeśli doliczyć CIT i akcyzę, w samym 2024 roku fiskus przeprowadził ponad 2 miliony takich czynności. Jak zapowiedziała Krajowa Administracja Skarbowa, trend ma się utrzymać.

Podatnik kontra fiskus, czyli nierówna gra

Czy to dobra wiadomość dla podatników? – Trudno powiedzieć – odpowiadają eksperci.

Z reguły to właśnie urzędy celno-skarbowe powinny być najlepiej przygotowane do prowadzenia badania takiego rodzaju rozliczeń. Jakub Warnieło, szef zespołu postępowań podatkowych, zwraca jednak uwagę na drugą stronę medalu. – Trzeba pamiętać o tym, że przepisy dość słabo zabezpieczają pozycję podatnika w trakcie kontroli celno-skarbowej. Organy podatkowe mają zdecydowanie szersze uprawnienia.

Jak pokazuje raport, “skuteczność” KAS jest imponująca, a zarazem zatrważająca. W 2024 roku nieprawidłowości wykryto w 98% kontroli podatkowych i w 94% kontroli celno-skarbowych.

Źródło: Raport “Przedsiębiorcy pod lupą fiskusa 2025”

– KAS może twierdzić, że wynika to ze świetnego typowania przedsiębiorców do przeprowadzenia kontroli. Jednak może to być również wyraźny znak, że w sytuacji, gdy dochodzi już do wszczęcia kontroli, to organy podatkowe nie chcą odchodzić “z pustymi rękami” i prawie zawsze znajdują nieprawidłowości w rozliczeniach – mówi Warnieło.

Czy można mówić o nadużyciach? Według eksperta dowodem na to, że nie wszystkie ustalenia mają solidne podstawy, jest stosunkowo niska liczba faktycznych wpłat zaległości po kontroli.

Wizyta fiskusa bez zapowiedzi? To wbrew przepisom

Ekspertów niepokoi także sposób wszczynania kontroli podatkowych. – Zgodnie z przepisami podatnik powinien zostać wcześniej o niej poinformowany i mieć możliwość dobrowolnego skorygowania swoich rozliczeń – wyjaśnia Warnieło. W praktyce jednak zawiadomienie otrzymuje zaledwie co dziesiąty podatnik.
– To pokazuje, że gwarancje procesowe podatników istnieją jedynie “na papierze” – ocenia doradca podatkowy.

W efekcie przedsiębiorcy są często zaskakiwani kontrolą, co odbiera im możliwość wcześniejszego poprawienia błędów. Jednak zgodnie z przepisami kontrola podatkowa może rozpocząć się najwcześniej po 7 dniach i najpóźniej w ciągu 30 dni od doręczenia zawiadomienia o zamiarze jej przeprowadzenia. Wyjątkiem są sytuacje związane ze zwrotem VAT lub podejrzeniem przestępstwa.

W przypadku kontroli celno-skarbowej zasady są inne – może ona zostać wszczęta bez żadnego uprzedzenia.

Prawo, czyli miecz obusieczny

To jednak nie jedyny problem, na który zwracają uwagę eksperci. Kolejnym jest przewlekłość postępowań. Kontrole potrafią ciągnąć się miesiącami, a nawet latami. – To zdecydowanie zbyt długi proces – podkreśla Warnieło.

Tymczasem przepisy ustawy o Krajowej Administracji Skarbowej mówią jasno: “kontrola celno-skarbowa powinna być zakończona bez zbędnej zwłoki, jednak nie później niż w terminie 3 miesięcy od dnia jej wszczęcia“. Jeżeli termin ten zostaje przekroczony, KAS musi wskazać powód i wyznaczyć nową datę zakończenia postępowania.

Co z kontrolami podatkowymi? Przepisy mówią jasno: podatki przedawniają się po 5 latach. W praktyce jednak fiskus może sięgnąć jeszcze dalej – nawet ponad 6 lat wstecz. Przykład? Rozliczenia VAT z września 2019 r. Firma, która rozlicza się kwartalnie, miała termin zapłaty podatku do 25 stycznia 2020 r. To oznacza, że urząd skarbowy może upomnieć się o ten VAT aż do końca 2025 r.

Warto jednak pamiętać, że prawo działa w obie strony. Przekonała się o tym fundacja, która dzięki wyrokowi WSA w Gliwicach uniknęła zapłaty 84 tys. zł podatku od nieruchomości. Powód? Sąd uznał, że zobowiązanie się przedawniło, bo urzędnicy nie zdążyli zakończyć kontroli na czas. To pokazuje, że nawet w starciu z fiskusem podatnicy mogą skutecznie powołać się na przepisy i wygrać.

Kontrole celno-skarbowe ponad podatkowymi

Co ciekawe, od początku pandemii do końca 2022 r. liczba wszczynanych kontroli podatkowych systematycznie rosła, jednak od 2023 r. trend się odwrócił. W 2023 r. odnotowano spadek o niemal 30% w porównaniu z rokiem wcześniejszym, a w 2024 r. – o kolejne 16,5%. Równocześnie rośnie liczba kontroli celno-skarbowych – w 2023 r. było ich już niemal czterokrotnie więcej niż w 2019 r.

Dane te potwierdzają zapowiedzi Ministerstwa Finansów o stopniowym “wygaszaniu” kontroli podatkowych na rzecz zwiększenia liczby kontroli celno-skarbowych. Te, jak już pisaliśmy w naszym artykule, najczęściej dotyczą one braku ewidencjonowania sprzedaży na kasie fiskalnej.

Źródło: Raport “Przedsiębiorcy pod lupą fiskusa 2025”

Co na to przedsiębiorcy?

Mniej kontroli nie oznacza jednak mniej sporów. Od 2020 r. do połowy 2024 r. podatnicy złożyli aż 20 139 odwołań od decyzji organów pierwszej instancji. I choć liczba samych kontroli spada, to skala odwołań pozostaje niemal niezmienna. To dowód, że przedsiębiorcy często nie zgadzają się z ustaleniami fiskusa, a to prowadzi do wszczynania postępowań podatkowych i wydawania decyzji stwierdzających nieprawidłowości.

Co więcej, coraz częściej w grę wchodzą decyzje urzędów celno-skarbowych. Jeszcze kilka lat temu odpowiadały one jedynie za kilkanaście procent odwołań, a dziś to już niemal jedna trzecia wszystkich spraw kierowanych do drugiej instancji.

Źródło: Raport “Przedsiębiorcy pod lupą fiskusa 2025”

Tylko co druga decyzja organów pierwszej instancji utrzymuje się w mocy. W pozostałych przypadkach sprawy są uchylane i wracają do ponownego rozpoznania, a rzadziej – rozstrzygane merytorycznie przez organ odwoławczy. – Dane są jednoznaczne – podkreśla Aleksandra Bulaszewska, doradca podatkowy. – Skala uchyleń pokazuje, że jakość decyzji w pierwszej instancji wciąż pozostawia wiele do życzenia – dodaje.

To problem nie tylko dla podatników, ale i dla samych organów. Każda uchylona decyzja to bowiem potencjalne koszty – od zwrotów podatku z odsetkami po czas i zasoby kadrowe poświęcone na ponowne rozpatrzenie sprawy.

Czy agresja “opłaca się” fiskusowi?

Jak zauważa Monika Dziedzic, szefowa zespołu podatków międzynarodowych i radca prawny, organy podatkowe typują podmioty do kontroli, kierując się przede wszystkim wielkością potencjalnej zaległości – im większa kwota, tym większe zainteresowanie fiskusa.

Niepokój budzi także fakt, że wiele kontroli wszczynanych jest z kilkuletnim opóźnieniem. Naturalne wydaje się pytanie: czy nie lepiej byłoby sprawdzać rozliczenia od razu po zakończeniu roku podatkowego, gdy dostępne są wszystkie dane dotyczące podatku u źródła? W praktyce jednak kontrole za lata 2020–2021 ruszają dopiero dziś. – Trudno oprzeć się wrażeniu, że nie troska o poprawność rozliczeń jest głównym motywem działania fiskusa – komentuje Dziedzic.

Ekspertka dodaje, że polski system podatkowy nie sprzyja dziś ani przedsiębiorcom, ani inwestorom z zagranicy. Wręcz przeciwnie – zagraniczne firmy, obserwując podejście organów w Polsce, coraz częściej zadają sobie pytanie, czy działalność w naszym kraju w ogóle im się opłaca, szczególnie gdy porównują to z praktyką w innych krajach UE.

Eksperci nie mają złudzeń – polski system podatkowy oceniany jest fatalnie. Gdziekolwiek spojrzeć – zrozumiałość przepisów, ich stabilność, wysokość podatków czy sprawiedliwość systemu – dominują opinie negatywne. Dobre oceny? To rzadkość. Wyjątek stanowi cyfryzacja i dostępność ulg, bo tu rzeczywiście widać pewien postęp. To jednak marne pocieszenie, bo w pozostałych obszarach obraz jest jednoznaczny: podatki w Polsce to dla biznesu nieustanne źródło frustracji i ryzyka.

Krokiem w dobrą stronę ma być rządowa ofensywa przeciwko optymalizacji podatkowej, o której już pisaliśmy w innym naszym artykule. Nowe regulacje mają ograniczyć agresywne schematy transferu zysków za granicę oraz zwiększyć obowiązki raportowe wobec firm. Rząd liczy, że dzięki temu uda się uszczelnić system podatkowy i zwiększyć wpływy do budżetu. Eksperci podkreślają jednak, że granica między legalną optymalizacją a działaniami uznanymi za nadużycie bywa nieostra, co może prowadzić do kolejnych sporów na linii podatnik–fiskus.

Źródła: Konfederacja Lewiatan, PIT, Sklep Lex, Izba Administracji Skarbowej w Warszawie, Money

Zobacz też