Praca do 80-tki i rekordowo niska liczba urodzeń? Dramatyczne wyniki raportu RRL
Ostatnio polski rząd często szczyci się wspaniałą kondycją naszej gospodarki, chwaląc w szczególności sytuację na rynku pracy i rekordowo niskie bezrobocie. Jednak najnowszy raport Rządowej Rady Ludnościowej (RRL) na lata 2023-2024 rzuca cień na ten optymistyczny obraz.
Źródło: Freepik, RRL
Dokument ukazuje głębokie, strukturalne problemy demograficzne, które przestają być odległą przyszłością… W centrum tego kryzysu leży dramatycznie niska płodność, lawinowe starzenie się społeczeństwa i ukryta bierność zawodowa, stanowiące tykającą bombę, zwłaszcza pod systemem emerytalnym.
“Z każdym rokiem w Polsce rodzi się coraz mniej dzieci, a liczba ludności maleje. Grozi nam implozja demograficzna” – ostrzega prezes Zakładu Ubezpieczeń Społecznych Zbigniew Derdziuk. Według informacji przez niego podanych, obecnie w Polsce rodzi się najmniej dzieci w historii (ok. 250 tys. rocznie).
“Ten trend się niestety utrzymuje, bo jeśli kilka lat temu wskaźnik dzietności wynosił 1,43, taki przyjmowaliśmy w ZUS-ie, to teraz ostatnia prognoza już jest na poziomie 1,1” – dodaje.
Polska od 35 lat zmaga się z głębokimi przemianami demograficznymi, które nieustannie wpływają na strukturę i wielkość populacji. Jak wskazała wiceprzewodnicząca RRL, prof. Elżbieta Gołata, kluczowe problemy to: utrzymywanie się płodności znacznie poniżej poziomu zastępowalności pokoleń, wydłużające się trwanie życia oraz starzenie się populacji.
źródło: RRL, raport “Sytuacja demograficzna Polski 2023-2024”
Kluczowa statystyka bije na alarm: współczynnik dzietności w Polsce spadł do 1,10 (dane za 2024 rok). W kontekście gospodarczym ta cyfra jest dramatyczna, ponieważ prosta zastępowalność pokoleń, gwarantująca stabilność demograficzną i w przyszłości płatników składek, wymaga współczynnika na poziomie 2,1. Stawia to Polskę w grupie krajów o najniższej dzietności na kontynencie.
źródło: RRL, raport “Sytuacja demograficzna Polski 2023-2024”
Co jest przyczyną tej zapaści? Oprócz zmieniających się wzorców życia rodzinnego i coraz późniejszego rodzenia pierwszego dziecka (średnio w wieku 28,2 lat), prof. Gołata wskazuje na szereg czynników bezpośrednio powiązanych z gospodarką i bezpieczeństwem socjalnym. To przede wszystkim brak poczucia bezpieczeństwa oraz niepewności na rynku pracy, a także niewystarczająca opieka nad kobietą w ciąży, braki w diagnostyce i leczeniu niepłodności.
“Rozmowa o barierach reprodukcyjnych wśród osób młodych musi dotyczyć ich zdrowia. I to zdrowia osób dorosłych, jak i dzieci i młodzieży. To jest myślenie o przyszłości” – podkreśliła honorowa przewodnicząca Rządowej Rady Ludnościowej, prof. Irena E. Kotowska, akcentując holistyczne podejście, w którym zdrowie i stabilność finansowa stają się fundamentem decyzji o rodzicielstwie.
Polski rząd i media często chwalą się jednym z najniższych w Unii Europejskiej wskaźników bezrobocia. Raport RRL sugeruje jednak, że ten wskaźnik, choć imponujący, może być zwodniczy i maskuje głębszy problem: niską aktywność zawodową Polaków w porównaniu do innych państw UE.
“W 2024 r. współczynnik aktywności zawodowej osób w wieku 15–64 lata wynosił 74,7%, co było jedynie nieznacznie poniżej średniej unijnej (75,3%). Szczegółowa analiza grup wieku i płci pokazuje, że choć aktywność zawo- dowa mężczyzn powyżej 20. roku życia oraz kobiet w wieku 25–59 lat w wielu przypadkach zbliżała się do średniej UE, a nawet ją przewyższała (np. wśród mężczyzn w wieku 25–29 lat), to nadal pozostaje znacznie niższa od najwyższych wartości notowanych w Europie” – czytamy w raporcie.
Biorąc pod uwagę sytuację demograficzną, RRL zwraca uwagę, że dużym problemem pozostaje kwestia aktywności zawodowej osób w wieku przedemerytalnym. Autorzy sugerują, że potrzebne są rozwiązania, które zatrzymają proces “łatwego odchodzenie z rynku pracy przed osiągnięciem wieku emerytalnego”.
źródło: RRL, raport “Sytuacja demograficzna Polski 2023-2024”
W obliczu kurczącej się populacji w wieku produkcyjnym, jedynym sposobem na utrzymanie tempa wzrostu gospodarczego i stabilności systemów publicznych jest maksymalne zwiększenie wskaźnika partycypacji w rynku pracy. Tymczasem, duża część Polaków wciąż pozostaje poza rynkiem – z powodu ograniczeń zdrowotnych, niepełnosprawności lub konieczności opieki nad osobami zależnymi.
Demografowie jasno stawiają sprawę: samo w sobie zjawisko niskiego bezrobocia jest pozytywne, ale staje się iluzoryczne, gdy nie idzie w parze z wysoką aktywnością. Kluczowe znaczenie ma więc:
rozwój i popularyzacja elastycznych form pracy, które ułatwiają łączenie życia zawodowego i prywatnego,
lepszy dostęp do usług opiekuńczych i zdrowotnych, co uwalnia osoby, głównie kobiety, od obowiązków opiekuńczych,
stworzenie warunków pracy, które umożliwią zwiększenie i wydłużenie aktywności zawodowej osób z ograniczeniami zdrowotnymi.
Migracja to plaster czy lekarstwo?
Utrzymujący się popyt na pracę, połączony ze wzrostem zamożności kraju, uczynił Polskę atrakcyjnym kierunkiem dla obcokrajowców. RRL potwierdza, że Polska stała się krajem imigracji netto, co oznacza, że napływ ludności przewyższa odpływ. Dane ZUS pokazują, że łączna liczba osób wykonujących pracę pod koniec 2023 r. wyniosła ponad 1,1 miliona, a dane za 2024–2025 r. wskazują na dalszy wzrost.
“Imigranci są strukturalnym elementem polskiego rynku pracy, wnoszą relatywnie duży wkład do polskiego PKB i w pewnym sensie łagodzą skutki zmian demograficznych” – czytamy w raporcie.
Przewodnicząca RRL, dr hab. Agnieszka Chłoń-Domińczak, zwróciła uwagę, że ten pozytywny trend wymaga jednak stworzenia długofalowej strategii migracyjnej oraz modelu uczestnictwa imigrantów w polskim społeczeństwie i gospodarce.
Niestety, demografowie są zgodni: w dłuższej perspektywie napływ migracyjny nie wystarczy, aby zniwelować powiększające się luki w zasobach pracy. Imigracja jest jedynie środkiem łagodzącym, ale nie rozwiązuje systemowego problemu, jakim jest zbyt mała liczba narodzin.
Prawdziwe ekonomiczne tsunami uderzy w Polskę za sprawą starzenia się populacji. W 2023 roku odsetek ludności w wieku powyżej 65 lat wynosił 19,9 proc. Według projekcji GUS, do 2050 roku odsetek ten skokowo wzrośnie do 29,1 proc. Oznacza to, że niemal co trzeci Polak będzie w wieku poprodukcyjnym.
Fundamentem polskiego systemu emerytalnego jest zasada repartycji, czyli “pay-as-you-go” – obecni pracownicy płacą składki na obecnych emerytów. Im mniej osób pracuje, a więcej pobiera świadczenia, tym bardziej ten system staje się niewydolny. Gwałtowny wzrost liczby osób starszych i jednoczesny spadek liczby młodych i aktywnych zawodowo oznacza, że przyszłe obciążenie finansowe dla pracujących będzie rosło lawinowo. Państwo będzie musiało albo drastycznie podnieść składki (co jest niekorzystne dla konkurencyjności gospodarki), albo obniżyć wysokość świadczeń (co podważa bezpieczeństwo socjalne).
Starzenie się społeczeństwa generuje również ogromne koszty dla Narodowego Funduszu Zdrowia (NFZ). Raport RRL w tym aspekcie jest wyjątkowo alarmujący: Polska należy do krajów o najniższej jakości życia osób starszych w UE.
źródło: RRL, raport “Sytuacja demograficzna Polski 2023-2024”
“Przedstawione wyniki pokazują dość niekorzystną sytuację osób starszych w Polsce na tle innych krajów biorących udział w badaniu SHARE. Może to być związane z niekorzystną strukturą tej zbiorowości osób starszych w Polsce według determinant subiektywnej jakości życia (m.in. stanu zdrowia, poziomu wykształcenia, sytuacji finansowej itp.) w porównaniu z innymi krajami europejskimi” – czytamy.
Ta niska jakość życia wynika ze złego stanu zdrowia, zarówno mężczyzn, jak i kobiet. Wciąż utrzymują się w Polsce duże różnice w umieralności kobiet i mężczyzn (prawie 8 lat różnicy w oczekiwanej długości życia), przy czym mężczyźni w 2021 r. mieli natężenie zgonów z powodu chorób układu krążenia o ponad 70 proc. wyższe niż średnia dla mężczyzn w UE. Co gorsza, eksperci wskazują na wzrost natężenia zgonów z przyczyn chorób układu oddechowego czy pokarmowego.
Rosnąca liczba chorych, starszych osób, które żyją krócej w zdrowiu niż ich rówieśnicy w UE, generuje ogromne zapotrzebowanie na długoterminową opiekę, specjalistyczne leczenie i usługi społeczne. Bez wdrożenia polityk wspierających zdrowotną i społeczną opiekę nad seniorami, system NFZ, już dziś borykający się z lukami finansowymi, zostanie przeciążony, co może prowadzić do dalszego wydłużania kolejek i pogorszenia dostępu do usług medycznych, zwłaszcza dla osób starszych i zależnych.
Konieczność zmiany paradygmatu
Raport RRL jest czytelnym i twardym sygnałem dla decydentów. Polska nie może już dłużej ignorować wskaźników demograficznych, licząc jedynie na niskie bezrobocie i imigrację. Konieczne jest wielopłaszczyznowe działanie, które zmieni obecny, niekorzystny trend. RLL zaleca między innymi.
Wprowadzenie strategii demograficznej – zintegrowanej polityki promującej dzietność (usuwającej bariery i obawy potencjalnych rodziców), opartej na stabilizacji rynku pracy, poczuciu bezpieczeństwa finansowego oraz pełnej dostępności opieki zdrowotnej i psychicznej dla rodzin.
Reformę rynku pracy – zniesienia barier, które utrzymują dużą część społeczeństwa poza rynkiem pracy, w tym inwestycji w edukację ustawiczną i dostosowanie form zatrudnienia do potrzeb osób z ograniczeniami lub obowiązkami opiekuńczymi.
Inwestycje w zdrowie – poprawy jakości życia osób starszych i zmniejszenia różnic w umieralności, zwłaszcza wśród mężczyzn. Każdy rok życia w zdrowiu osoby starszej to wymierne oszczędności dla NFZ i wzrost PKB (przy założeniu, że osoby w wieku emerytalnym będą dalej pracować).
Bez wdrożenia kompleksowych i odważnych zmian, dynamika starzenia się i kurczenia populacji Polski będzie nieubłaganie erodować fundamenty wzrostu gospodarczego, stabilność budżetową oraz bezpieczeństwo emerytalne kolejnych pokoleń.