
PIP vs patologia zatrudnienia. Będzie nowy model kontroli
Rząd rezygnuje z pełnego ozusowania umów cywilnoprawnych, ale nie rezygnuje z walki z ich nadużywaniem. W zamian za porzucenie kontrowersyjnego kamienia milowego w KPO, Państwowa Inspekcja Pracy zyska nowe uprawnienia, cyfrowe wsparcie i dane z ZUS. To nie będzie rewolucja, ale precyzyjna operacja wymierzona w nieuczciwe praktyki na rynku pracy.

Jeszcze niedawno pełne oskładkowanie umów cywilnoprawnych miało być jednym z głównych elementów Krajowego Planu Odbudowy. Nowe regulacje miały zlikwidować tzw. zbiegi ubezpieczeniowe i wprowadzić składki ZUS także od umów o dzieło. Pomysł upadł – głównie ze względu na potencjalne koszty polityczne i społeczne. Rząd, zarówno poprzedni, jak i obecny, obawiał się oskarżeń o podwyższanie danin i wzrost kosztów pracy.
W efekcie zdecydowano się na zmianę kamienia milowego i postawienie na inny mechanizm – wzmocnienie Państwowej Inspekcji Pracy. Zamiast uniwersalnego oskładkowania wszystkich umów, rząd uzgodnił z Komisją Europejską reformę PIP, której celem będzie skuteczniejsze wykrywanie i zwalczanie nadużyć przy zawieraniu umów cywilnoprawnych. To kompromis, który ma pogodzić interesy pracowników, pracodawców i budżetu państwa.
Sprzedajesz i kupujesz w sieci? Sprawdź, czy “urząd skarbowy ma cię na widelcu”. Poznaj szczegóły!
Co zamiast masowych kontroli?
Kluczowym elementem reformy będzie dostęp inspektorów pracy do danych z ZUS. Dzięki porozumieniu zaplanowanemu na koniec sierpnia 2025 r., PIP zyska możliwość analizy danych o strukturze zatrudnienia w firmach. W połączeniu z doświadczeniem Zakładu Ubezpieczeń Społecznych w zakresie analityki ryzyka ma to umożliwić typowanie przedsiębiorstw do kontroli na podstawie rzeczywistych przesłanek, a nie przypadkowego wyboru.
Do współpracy włączona zostanie także Krajowa Administracja Skarbowa. Wspólna platforma danych, grupy robocze i nowe algorytmy oceny ryzyka mają sprawić, że kontrole PIP będą rzadziej przeprowadzane „na ślepo”, a częściej jako precyzyjna odpowiedź na patologie. Model znany z KAS i ZUS – mniej, ale skuteczniej – ma stać się standardem również w Inspekcji Pracy.
Jednocześnie zapowiedziano informatyzację PIP, w tym możliwość przeprowadzania zdalnych kontroli, zintegrowany obieg dokumentów i nowoczesny system bezpieczeństwa danych. Wszystko to ma służyć jednemu celowi – zwiększeniu efektywności przy ograniczonych zasobach kadrowych.
“Te miejsca urągają godności”. Rynek pracy cudzoziemców w Polsce. Jak on wygląda?
Nowe uprawnienia
Największym novum będzie możliwość wydawania przez inspektorów decyzji administracyjnych, na mocy których niewłaściwie zawarte umowy cywilnoprawne będą mogły być przekształcane w umowy o pracę. To wyraźny sygnał: jeśli zlecenie lub dzieło w rzeczywistości przypomina etat, to PIP będzie mogła to formalnie potwierdzić.
Choć to rozwiązanie budzi obawy części przedsiębiorców, jego twórcy zapewniają, że będzie stosowane ostrożnie i na podstawie precyzyjnych procedur. Decyzje nie będą miały rygoru natychmiastowej wykonalności i będą obowiązywały jedynie od daty ich wydania. Pracodawca będzie miał możliwość odwołania się – najpierw do Okręgowego Inspektora Pracy, a potem do sądu pracy.
Dodatkowo, przekształcenie umowy będzie możliwe wyłącznie przy stwierdzeniu skrajnych nadużyć – w sytuacjach, gdy umowa cywilnoprawna jest ewidentnie wykorzystywana do obchodzenia przepisów prawa pracy, pozbawiania pracownika ochrony czy zaniżania kosztów pracy.
Polki spotyka “kara za macierzyństwo”? Nierówności rynku pracy. Sprawdź szczegóły!
Reforma z myślą o uczciwych
Nowy model działania PIP nie ma być narzędziem represji, lecz systemem chroniącym uczciwych przedsiębiorców i pracowników. Rząd i kierownictwo Inspekcji podkreślają, że nie planują “fali kontroli” ani powszechnego przekształcania umów. Przeciwnie – liczba kontroli ma spaść, a ich jakość wzrosnąć.
Zmiana ma też charakter proprzedsiębiorczy. Eliminuje przewagę nieuczciwych firm, które zatrudniając “na śmieciówkach”, unikają kosztów, zaniżają ceny i wypychają z rynku tych, którzy przestrzegają przepisów. Nowe regulacje mają więc wyrównywać warunki konkurencji, zamiast je zniekształcać.
W pakiecie z reformą przewidziano także zmiany w Kodeksie pracy – m.in. zaliczanie okresów pracy na umowach cywilnoprawnych do stażu pracy. Wzmocnione zostaną także uprawnienia inspektorów w zakresie egzekwowania przepisów BHP, a wysokość mandatów ma zostać podwojona.
Reforma Państwowej Inspekcji Pracy to nie tylko kompromis polityczny w sprawie ozusowania, ale też realna zmiana modelu nadzoru nad rynkiem pracy. Nowe kompetencje, dostęp do danych, cyfrowe narzędzia i lepsze planowanie – to wszystko ma uczynić z PIP instytucję nowoczesną, precyzyjną i skuteczną. Dla nieuczciwych pracodawców to powód do niepokoju. Dla reszty – szansa na uczciwszy rynek.
źródło: Interia, StockWatch, Dziennik, Money