Portal dla tych,
którzy chcą dotrzeć na sam szczyt

Klient Santandera ostrzega jak działają złodzieje. Lepiej zrezygnować z karty?

Zorganizowany atak skimmingowy, który wstrząsnął klientami Santander Bank Polska, jest dobitnym przykładem, jak zorganizowana przestępczość potrafi wykorzystać luki w infrastrukturze płatniczej. Jak odpowiednio się chronić? Czy jest szansa na całkowite wyeliminowanie ryzyka?

Źródło: Freepik

Eksperci zalecają rezygnację z fizycznych kart bankowych na rzecz płatności przy pomocy telefonu lub BLIK-a, lecz historia okradzionego czytelnika faktu pokazuje, że nawet przy zachowaniu należytej ostrożności istnieje ryzyko padnięcia ofiarą. W takiej sytuacji najlepiej na bieżąco kontrolować i reagować na powiadomienia z aplikacji bankowych lub ustalić limity płatności, które zminimalizują straty.

Według najnowszych doniesień RMF FM przestępcy pozyskali dane kart płatniczych ponad 400 osób, a śledztwem objętych jest łącznie ponad 600 transakcji. “Dwa miliony złotych – to szacunkowa kwota kradzieży, jaką padli klienci Santander Bank Polska” – informuje reporter RMF FM.

Historia okradzionego

Klient Santandera podzielił się swoją historią z portalem “Fakt”. Mimo, że według danych Komendy Głównej Policji, jak i samego banku, większość kradzieży została przeprowadzona przez “skimming” (sczytanie karty przy pomocy specjalnej nakładki montowanej na bankomacie), to nie była to jedyna forma.

Z konta 17-letniego syna klienta Santandera, w ciągu jednej nocy, zniknęło 1200 zł. Złodzieje dokonali kilkanaście różnych transakcji w w różnych walutach i krajach (USA, Nowa Zelandia, Japonia), mimo że jego karta leżała bezpiecznie w szufladzie.

Zmasowany atak na klientów Santandera. Sprawdź, na co uważać

“Syn miał na koncie 2 tys. zł. To były pierwsze zarobione pieniądze, które chciał wydać na wakacje. W niedzielny ranek sprawdziłem maila i okazało się, że znajduje się informacja o jednej transakcji dokonanej zagranicą i opłaconej kartą syna. Zdziwiło mnie to, bo syn był w domu” – opowiada czytelnik “Faktu”.

“Pomyślałem najpierw, że może ktoś mu ukradł kartę i dokonał nią zakupu. Okazało się, że karta leży w szufladzie, syn z niej nie korzysta. Sprawdziliśmy transakcje i obaj aż zbledliśmy, Okazało się, że w nocy odnotowano kilkanaście transakcji, z konta zniknęło 1200 zł” – dodaje.

Proces zwrotu. Ostrożność nie wystarcza?

Straty mogły być większe, lecz część transakcji bank odrzucił. Sama możliwość skopiowania danych karty bez jej fizycznego użycia pozostaje alarmująca. Ojciec nastolatka podkreślił, że natychmiastowa reakcja i zgłoszenie telefoniczne do banku były kluczowe, a cała skradziona kwota była z powrotem na koncie po dwóch dniach.

“Już wtedy wiedzieliśmy, że to kradzież. Nie wiedzieliśmy jednak, jak zachowa się sam bank. Pracownica banku potraktowała sprawę bardzo poważnie i podpowiedziała nam, jak złożyć reklamację. Tak też zrobiliśmy. Poradziła też, by sprawę zgłosić policji” – informuje rodzic.

Policjanci nawet nie ukrywali, że sprawców i tak nie uda się znaleźć. Dopytywali tylko, że syn nie udostępniał nikomu karty i PIN-u. Tłumaczyliśmy, że z karty w zasadzie nie korzysta, bo jeśli już coś kupuje i tak płaci zwykle BLIK-iem. Nie wypłaca też pieniędzy z bankomatu. Byliśmy ciekawi, jak sprawa się potoczy, czy ktoś będzie nas wzywać. Jednak już po dwóch dniach pieniądze — cała skradziona kwota — była z powrotem na koncie. Co się najedliśmy strachu, to nasze” – podsumowuje.

Co ciekawe, według historii rachunku udostępnionej przez czytelnika “Faktu”, złodzieje byli nieugięci i w ciągu kilku następnych dni próbowali ponownie dokonywać operacji z konta. Na szczęście, nieskutecznie.

Bankomat z “czarną skrzynką”? Nowa fala ataków. Zobacz!

Radykalna zmiana nawyku. Ekspert radzi wyeliminować karty

Skala zagrożenia skimmingiem skłoniła ekspertów do radykalnej zmiany zaleceń dotyczących bezpieczeństwa. Piotr Konieczny, redaktor naczelny portalu niebezpiecznik.pl, podkreśla, że wykrycie nakładki skimmingowej jest dla przeciętnego klienta niemal niemożliwe, dlatego kluczowe jest unikanie tradycyjnego kontaktu karty z czytnikiem.

Ekspert radzi, aby konsumenci zmienili swoje nawyki na rzecz form płatności minimalizujących ryzyko przechwycenia danych z paska magnetycznego:

Zamiast wkładać kartę do bankomatu czy wpłatomatu, lepiej jest ją tylko zbliżyć do czytnika urządzenia lub użyć smartfona, jeśli jest skonfigurowany z kartą płatniczą, lub płacić za pomocą kodu BLIK”.

Podkreśla również, że to dosyć skuteczna forma ochrony. Dodatkowo, aby zminimalizować potencjalne straty i uniknąć historii czytelnika “Faktu”, Konieczny zaleca natychmiastowe włączenie powiadomień bankowych o transakcjach oraz ustawienie niskich dziennych limitów wypłat.

Cyberataki w biznesie rosną. Sprawdź, czy pracownikom brakuje edukacji?

Reakcja Santandera. Lekcja z zarządzania kryzysem

Warto odnotować, że pierwotnie Santander, według informacji przekazanych przez Kaję Matyjuk, ekspert ds. komunikacji dla portalu “Super Biznes”, klienci, którzy stracili pieniądze w weekend powinni zgłosić sprawę na policję, a następnie na podstawie zgłoszenia i dokumentów otrzymanych, udać się do jednej z placówek banku.

Według poniedziałkowych informacji Santandera przekazanych PAP, “skradzione środki zostały zwrócone wszystkim poszkodowanym klientom, zwrot ten nastąpił automatycznie, a klienci nie muszą składać reklamacji”. Skorygowana procedura ma pozwolić na szybsze i łatwiejsze otrzymanie pieniędzy przez osoby okradzione.

Bank poinformował również, że wszystkie karty, które zostały lub potencjalnie mogły zostać dotknięte przestępczym działaniem, zostały zabezpieczone, a w zamian klienci otrzymają nowe. Santander złożył też zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa.

Instytucja zaapelowała o dalsze zachowanie ostrożności: zasłanianie ręką wpisywanego PIN-u i zwracanie uwagi na nienaturalny wygląd bankomatów pozostają podstawowymi środkami obrony.

źródło: Fakt, PAP, Super Biznes

Zobacz też