
Niemcy zmagają się z falą upadłości. Tak źle nie było od ponad 10 lat
Niemiecka gospodarka wciąż nie może otrząsnąć się po dwóch latach recesji. Najnowszy raport agencji Creditreform pokazuje, że rok 2025 przyniesie największą liczbę niewypłacalności przedsiębiorstw od ponad dekady. Z raportu wynika, że do końca roku upadłość ogłosi niemal 24 tys. firm to więcej niż w jakimkolwiek okresie od 2014 r. Choć dynamika wzrostu bankructw wyraźnie osłabła, problem pozostał równie poważny, a źródła kryzysu tkwią głęboko w strukturze niemieckiej gospodarki.

W ostatnich latach fala niewypłacalności napędzana była wygaszeniem pandemicznych programów ratunkowych, które wcześniej utrzymywały wiele firm przy życiu. Gdy państwowe “koła ratunkowe” zniknęły, w statystykach nastąpiło gwałtowne odreagowanie, które było widoczne najpierw w 2023 r., później ponownie w 2024 r., gdy liczba upadłości rosła w tempie przekraczającym 20 proc. rocznie.
Obecnie tempo wzrostu niewypłacalności stopniowo spada, jednak nie oznacza to stabilizacji. Według Patrika-Ludwiga Hantzscha, głównego analityka Creditreform, wiele przedsiębiorstw funkcjonuje dziś z wysokim zadłużeniem, ma ograniczony dostęp do finansowania i boryka się z coraz kosztowniejszym otoczeniem regulacyjnym.
W jego ocenie właśnie te czynniki decydują, że nawet wolniejszy wzrost liczby bankructw nadal odzwierciedla kruchość całej gospodarki.
Niemcy mobilizują emerytów. Kto zyska, kto straci? Sprawdź!
MŚP na pierwszej linii kryzysu
Szczególnie trudna sytuacja dotyczy sektora małych i średnich przedsiębiorstw. To one najczęściej trafiają do sądów upadłościowych i to właśnie wśród najmniejszych podmiotów widać największą skalę problemu. Mikrofirmy, zatrudniające do dziesięciu osób, są dziś najbardziej narażone na rosnące koszty energii, presję płacową, spadek popytu i coraz bardziej wyśrubowane wymogi prawne.
Dane Creditreform pokazują, że upadłości najmniejszych firm dominują w tegorocznych statystykach. Ich skala jest tak duża, że dotyczy już nie tylko pojedynczych branż czy regionów, ale staje się zjawiskiem ogólnokrajowym, które w coraz większym stopniu obciąża wierzycieli, banki i lokalne rynki pracy.
Niemcy ze słabnącym przemysłem i rosnącym długiem. Czy kraj dotknął już dna?
Straty liczone w dziesiątkach miliardów euro
Choć większość upadających przedsiębiorstw to firmy niewielkie, łączny efekt ich bankructw dla gospodarki pozostaje ogromny. Wartość strat związanych z niewypłacalnością firm w tym roku przekroczy 50 miliardów euro, co stanowi poziom typowy dla okresów gospodarczej stagnacji. Skala utraconych należności uderza nie tylko w duże instytucje finansowe, lecz także w tysiące dostawców, podwykonawców i lokalnych przedsiębiorców.
Upadłości przekładają się również na rynek pracy. Zatrudnienie może stracić blisko trzysta tysięcy osób – niewiele mniej niż rok wcześniej. To wyraźny sygnał, że problemy firm zaczynają przenikać do kolejnych segmentów gospodarki.
Niemcy na zakręcie: rosnący dług, fala niewypłacalności i przemysł w defensywie
Problemy gospodarstw domowych?
Kryzys przedsiębiorstw zbiegł się z pogarszającą się sytuacją konsumentów. Najnowsze szacunki wskazują, że liczba niewypłacalności osobistych osiągnie w tym roku najwyższy poziom od dziewięciu lat. Wzrost kosztów życia, stagnacja płac, rosnące bezrobocie i zwiększone zadłużenie gospodarstw domowych sprawiają, że coraz więcej osób nie radzi sobie ze spłatą kredytów i zobowiązań.
Creditreform podkreśla, że nadmiernie zadłużonych jest już ponad pięć i pół miliona Niemców. To efekt sytuacji, w której realne dochody gospodarstw domowych spadają, a koszty utrzymania i rat kredytowych utrzymują się na wysokim poziomie.
Niemcy w kryzysie, Polska w rozkwicie. Minister tłumaczy, dlaczego?
Czy 2026 rok przyniesie ulgę?
Wiele wskazuje na to, że niemiecka gospodarka może liczyć na pewne wsparcie w 2026 r., kiedy ruszyć mają szeroko zakrojone programy inwestycji publicznych – od modernizacji infrastruktury po zwiększenie nakładów na obronność. Te wydatki mają potencjał, by pobudzić wzrost i ustabilizować sytuację na rynku pracy.
Eksperci pozostają jednak ostrożni. Creditreform zaznacza, że bez głębokich zmian strukturalnych – zwłaszcza w obszarze cen energii, regulacji dla przedsiębiorców i dostępu do kredytów nie ma powodów, by oczekiwać szybkiego odwrócenia trendu. Nawet przy dodatkowych inwestycjach publicznych liczba niewypłacalności w 2026 r. może utrzymywać się na wysokim poziomie.
Strukturalny kryzys konkurencyjności
Dane z raportu wyraźnie pokazują, że problemy niemieckich firm nie wynikają jedynie z krótkoterminowych wahań koniunktury, ale z głęboko zakorzenionych barier, czyli wysokich kosztów energii, nadmiernej biurokracji, słabnącego popytu i utraty przewag konkurencyjnych, które przez dekady napędzały niemiecką gospodarkę.
Jeśli działania rządu i inwestycje publiczne nie zostaną uzupełnione o kompleksowe reformy strukturalne, Niemcy mogą zmierzać w stronę długotrwałej stagnacji. Fala upadłości z 2025 r. może okazać się dopiero początkiem poważniejszego wyzwania dla największej gospodarki Europy.
źródło: BusinessInsider, DW, PulsBiznesu

